Lucas:
Po tygodniu wróciliśmy do Miami. Nie mam tak dużych zaległości w interesie jak myślałem. Enzo większość ogarnął, lecz nie mógł wszystkiego. Jestem teraz w gabinecie, gdy ktoś zapukał.
-Wejść-powiedziałem stanowczym głosem.
Do pomieszczenia wszedł Cole, nie spodziewałem się go. Później też wszedł drugi bliźniak.
-Czego chcecie? Na pewno nie spytać o moje samopoczucie- powiedziałem lodowatym tonem.
-Po co te nerwy bracie? Nie możemy ci złożyć braterskiej wizyty? -odpowiedział Cole z tym swoim uśmieszkiem.
-Cole zamknij się- odezwał się Collin poważnym tonem, odwracając na chwilę głowę w jego stronę.
Ja szczerze nie wiem jak Collin wytrzymywał z Cole. Mają zupełnie inne charaktery. On jest wesoły, przebojowy natomiast Collin jest taki sam jak ja.
-Przejdzie do sedna- powiedziałem.
-No to ogółem wiem że organizujesz wyścigi prawda?-powiedział Cole.
-Tak i co związku z tym?
-Chciałbym w nich uczestniczyć- powiedział poważnie.
-Hmm wiesz to nie ode mnie zależy- odpowiedziałem zdezorientowany.
-Jak to?- Cole był zdziwiony.
-Każdy uczestnik losuje się z każdym wyścigiem-wyznaje.
-Mów dalej- powiedział podekscytowany Cole.
-Każdy uczestnik ma swój własny numer który się wrzuca do pudełka, jeden z organizatorów losuje 10 uczestników i te osoby występują w wyścigu-odpowiadam.
-Serio? Losowanie? A jak ktoś nie umie prowadzić a wygra losowanie?-zapytał dociekliwie Cole.
-Myślisz że nie sprawdzamy każdego członka który się zgłosi do wyścigu?-oświadczyłem stanowczym głosem -Ty na serio chcesz się ścigać?- spytałem go po chwili.
-A myślisz że jakbym nie był pewien to bym do ciebie przychodził?
-Zauważyłem po twoim zachowaniu że tak.
Cole bezczelnie się zaśmiał pokazując swoje białe zęby.
-A ty w jakiej sprawie?- zwróciłem się do Collina.
-Hmm- odchrząknął -Chciałbym ci pomóc w interesie-wyrzucił stanowczo.
-W jakim sensie?
-Z produkcją narkotyków- oznajmił.
-Znasz się na tym?
-Połowicznie tak, ogółem mam jakąś wiedzę na ten temat- wyznał lodowatym tonem.
-Interesujące- oznajmiłem -Zapoznam cię z moim chemikiem- zapewniłem go, przyda mi się więcej chemików.
-Dziękuję-odpowiedział przytakując głową.
-Nie masz za co Collin, tak robi rodzina- odpowiedziałem szczerze.
-A co z tymi wyścigami?
-Pogadam z organizatorami i dam ci znać-westchnąłem ciężko.
-Coś jeszcze chcecie mi powiedzieć?
-Hmm moglibyśmy zorganizować jakiś wieczór we 4. Aurelia nadal się tutaj tak zbytnio nie zaaklimatyzowała. Chcemy żeby ciebie bliżej poznała- oznajmił rzeczowo lodowatym tonem Collin.
CZYTASZ
Czarna Zemsta
RomantizmAvery Black jest śpiewaczką w barze. Podczas jednego ze swoich występów siada na kolana pewnego faceta. Jakby wtedy wiedziała kim on jest, nigdy by tego nie zrobiła. Tą osobą nie był nikt inny jak Luca Mori- jej przyszły mąż, capo Capony w Miami. Av...