Rozdział 10

2.7K 69 1
                                    

Avery:

Zaczęliśmy schodzić po schodach samolotu niedaleko samolotu stoi piękny czarny Suv mercedes, z którego wysiadł wysoki, przystojny blondyn.

-Witaj Avery-odezwał się blondyn.

-Enzo?

-A kto kurwa? Ksiądz? Avery szanujmy się, mojego wspaniałego głosu nie da się pomylić z czymś innym, każda kobieta zna go na pamięć -powiedział dumnie unosząc brwi.

Przewróciłam oczami a Luca już był wkurwiony, trzymał mnie mocniej za rękę.

-Enzo kurwa nie wkurwiaj mnie odkąd wylądowałem-warknął.

-A czym się to różni od twojego standardowego wkurwienia?

-Tym że zaraz ci wsadzę kij w tyłek albo mam lepszy pomysł wyślę cię do Parkland a uwierz mi nie chcesz tam się znaleźć- warknąłem.

-Oj weź Luca nawet nie można z tobą pożartować, kiedy stałeś się taką ciotą?

-Czy ty nie możesz się nie odzywać przez pięć pierdolonych minut?- warknął

-A co ci to da Luca? Przecież wiesz że mnie to nie powstrzyma od rzucania zajebistych tekstów które wychodzą z moich ust- stwierdził rozbawiony Enzo, widziałam w jego oczach diabelski błysk, muszę przyznać że jest przystojny, nie w moim typie.

-Czy ty kurwa nie umiesz się chociaż raz normalnie zachowywać?

-Od kiedy jesteśmy normalni Luca?-odpowiedział En zakładając ręce na klatce.

-Ja w porównaniu do ciebie jestem jebanym ideałem.

Enzo się na to zaśmiał bardzo głębokim głosem, zginając się w pół ze śmiechu, wytarł niewidzialne łzy.

-Kurwa stary lepszego żartu nie słyszałem- powiedział z ledwo hamowanym śmiechem, spoglądając na twarz Luci wybuchł śmiechem, ja sobie też nie szczędziłam, wiedziałam że Luca jest jebanym psychopatą.

-Wsiadajcie-powiedział Enzo po uspokojeniu się.

-Później Enzo przyjedź bo mój samochód.

-Dobrze capo.

Razem wsiedliśmy na tyły a Enzo do przodu, zaczął prowadzić.

-Włącz radio-powiedziałam do blondyna.

-A może jakieś proszę czy coś?-spytał Enzo.

-Nie musi cię prosić o zgodę Enzo-powiedział Luca stanowczym głosem.

-Naprawdę? Od kiedy kobieta ma mną rządzić?

-Od kurwa teraz, Avery razem ze mną rządzi więc ma takie same prawa co ja jasne?-warknął przybliżając mnie do siebie zaborczym ruchem.

-Tak jest capo.

A ja się do niego uśmiechnęłam, co odwzajemnił.

W radio poleciał stary hit „Baby one more time" od Britney Spears który znałam na pamięć. Objęłam Lucę w pasie zaczynając śpiewać. Luca się uśmiechnął, słuchał mnie uważnie. Enzo przewrócił oczami za co dostał ostrzegające spojrzenie Luci. Minęła nam jazda bardzo przyjemnie, jechaliśmy z jakieś dwadzieścia minut przy których leciały same stare piosenki i za każdym razem śpiewałam. Jak ja uwielbiam jechać samochodem i śpiewać. Stanęliśmy przed ogromną willą. Jeden z jego ludzi otworzył nam ogromną srebrną bramę. Wjechaliśmy i na środku była ogromna fontanna symbolizująca anioła. Diable jakie to było piękne. Zatrzymaliśmy się przy drzwiach do których prowadziły piękne białe schody. Luca wysiadł i chciałam już otworzyć drzwi, gdy on mnie wyprzedził, podał mi rękę która przyjęłam, wysiadłam z gracją, po chwili złapał mnie za rękę.

-Chodź aniele, pokaże ci nasz dom.

Czarna ZemstaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz