Następnego dnia jakoś przetrwałem. I parę kolejnych też. W piątek wieczorem graliśmy i skończyliśmy koło jedenastej.
Obiecałem, że zostanę i pomogę Michaelowi. Tak jak i to, że zamknę bar, kiedy on już pójdzie. Nie lubiłem tu przebywać sam, ale czasami musiałem. Jak zwykle wszystko sprawdziłem i trzykrotnie upewniłem się, że zamknąłem lokal. Dopiero wtedy mogłem odejść, ale gdy byłem już trochę oddalony, uznałem, że wrócę się, żeby jeszcze raz sprawdzić stan zabezpieczeń.
Było już ciemno. Zresztą co się dziwić, skoro szedłem ulicą po pierwszej w nocy. Ta pora gwarantowałaby ciszę i spokój, gdybym nie mieszkał w Nowym Jorku. Co jakiś czas mijałem jakichś przechodniów, ale nikt nie wnikał w to, co, kto robi. Po prostu przechodził obok, idąc ku własnym problemom.
Chodzenie w słuchawkach zwykle gwarantowało mi uniknięcie urojeń, ale czasami też ich dodawało. Szczególnie wtedy, kiedy ktoś nagle cię dotyka, podczas gdy ty na chillku zapierdalasz z utworami Metalliki, puszczonymi na pełną głośność. Byłem chyba bliski zejścia. Nie polecam. Od razu się odwróciłem i złapałem za dłoń, która mnie dotknęła.
Spojrzałem na postać przede mną i szeroko się uśmiechnąłem. Zobaczyłem przed sobą dziewczynę o jasnej cerze, w długich, czarnych, falowanych włosach, z mocno podkreślonymi oczami, ubraną w swój typowo gotycki ubiór. To był chyba mój najszczerszy uśmiech, który wykonałem w ciągu paru ostatnich lat. Wyciągnąłem słuchawki z uszu.
- Nie przytulisz siostrzyczki?
Od razu rzuciłem się do uścisku. Aurora odwzajemniła to mocno.
- Nawet nie wiesz, jak tęskniłem.
- Ja też tęskniłam, rockmanie. Słyszałam, jak gracie. Kosmos.
- Nie taki kosmos, jak twój, Maggie i Ricka.
- Równie dobry.
- Ale wy macie jebaną trasę. My cały czas gramy w barze. I tak dobrze, że to, co chcemy, ale na przykład własnych piosenek nie mamy.
- Ale gracie dobrze. To się liczy. Poza tym macie po czternaście lat i chodzicie do szkoły. Kiedyś osiągnięcie bardzo dużo. Wierzę w to. Byłam w ośrodku i powiedzieli, że ktoś cię adoptował. Jacy są?
- Jest tylko Tony i jest w porządku.
- „Jest w porządku" - dopytała?
- Jest bardzo miły, wyrozumiały i pomocny. Pije wieczorem kawę. Pomógł mi, jak zacząłem panikować, że wszystko zjebałem z Dominikiem. Słucha rocka. Właściwie to poznaliśmy się po jednym „koncercie", bo podszedł do nas. Jest w porządku. A co u ciebie?
- Każdego dnia jestem gdzie indziej, ale w zasadzie mi to pasuje. Jest dobrze. A i zaręczyłam się.
- Zaręczyłaś się? - Zatrzymałem się.
- A co to za Dominic?
- Nie zmieniaj tematu. - Złapałem za jej dłoń i spojrzałem na pierścionek. - Z kim? Z Rickiem?
- Tak. Chcemy się pobrać w przyszłym roku. Nie będziemy robić żadnej większej imprezy, zrobimy to bardziej kameralnie, ale i tak możesz czuć się zaproszony. Bliżej terminu ci wszystko podeślę. To co z Dominikiem? Kto to?
- Ze szkoły.
- I co z nim?
- Właściwie to nie wiem. - Zacząłem z powrotem iść. Aurora po chwili do mnie dołączyła. - Nie chcemy się spieszyć, więc nie jesteśmy razem, ale z drugiej strony cały czas o nim myślę. Podoba mi się i ja podobno jemu też... Ale nie wiem, nie znamy się zbyt dobrze.
CZYTASZ
Zawsze Będę | złσ∂zιєנкα мαяzєń
FanfictionPeter Parker - młody muzyk, który stracił rodzinę i przebywał w ośrodku adopcyjnym, poznaje Tonego Starka, który wkrótce go adoptuje. Przeprowadza się do jego rezydencji i mogłoby się wydawać, że wszystko jest w jak najlepszym porządku, jednak zosta...