W sobotę wieczorem wróciłem do domu. Pan Stark próbował mnie jakoś zagadywać podczas jazdy, ale trochę żyłem we własnym świecie. Wszedłem do pokoju i usiadłem na podłodze. Nawet to zabolało, ale nie żałuję. Uśmiechnąłem się sam do siebie. W ciągu niecałych dwóch dni przekroczyłem granice, których się obawiałem od dawna. Oficjalnie też mogłem już nazwać Dominika swoim chłopakiem.
Po jakimś czasie do mojego pokoju zapukał pan Stark i nie czekając na odpowiedź, wszedł do środka.
- Co ty taki przymulony jesteś?
- Mało spaliśmy - powiedziałem, w sumie zgodnie z prawdą. Pan Stark spojrzał na mnie podejrzliwym wzrokiem, a ja starałem się nie zmienić mimiki twarzy na bardziej sugerującą, co rzeczywiście się działo. Nadal czułem w ustach smak spermy i naprawdę trudno mi się siedziało.
- Chcesz coś przeciwbólowego - spytał? W tym momencie na pewno oblałem się rumieńcem. Pokręciłem głową w odpowiedzi. - Przyniosę ci coś - zadecydował. Nie spierałem się. Ale to naprawdę aż tak nie bolało. Nawet jutro nie będzie aż tak źle. Za pierwszym razem było najgorzej. Nie wspomagało tego też to, że wtedy nikt nie dbał o to, żeby było przyjemnie, żeby mnie nie wykończyć. Mieli potrzebę, mieli na kim, więc zwyczajnie to robili, nawet po tym jak byłem już wystarczająco wykończony wcześniejszym pobiciem. Ale trzeba przyznać, że już zawsze będę odnosić się do innych ludzi z szacunkiem. Nawet często przesadnym.
Wzdrygnąłem się, kiedy drzwi ponownie się otworzyły. Pan Stark podał mi blister, a gdy wycisnąłem z niego tabletkę, gwałtownie zabrał go z powrotem. Uniosłem brew.
- Nic osobistego - stwierdził. - Nie chciałbym, żebyś przesadził.
- Już nie biorę. Ale okej. - Popiłem tabletkę wodą, która niekoniecznie mi smakowała, przez co się skrzywiłem, a pan Stark się zaśmiał.
- Co? Smakuje spermą? - Skarciłem go wzrokiem, ale ten nadal ciągnął. - Jak na „niepierwszy raz", to nieźle się to na tobie odbiło.
- Jesteśmy razem. - Postanowiłem zignorować jego komentarze. - Tak oficjalnie. Ale jest pan pierwszą osobą, której to powiedziałem.
Uśmiechnął się, tym razem w milszy dla oczu sposób.
- Cieszę się. I chętnie go poznam, nie że coś.
- Poznasz go. Raczej w najbliższym czasie. Ale na razie nie chcemy się tym chwalić.
- Mi powiedziałeś, a przyjaciołom nie powiesz?
- Powiem. Ale to nie tylko moja decyzja. A stwierdziłem, że warto by było, żeby pan wiedział.
Pan Stark wstał, uprzednio klepiąc mnie po ramieniu dłonią, w której trzymał blister.
- Jakbyś czegoś potrzebował, to daj znać.
Wyszedł. Chociaż w zasadzie potrzebowałem czegoś. Potrzebowałem kogoś. Dziwnie było teraz zostać samemu. Po raz pierwszy od wczoraj sięgnąłem za telefon. Miałem sporo wiadomości, ale po chwili poczułem, że mój telefon wibruje. Odebrałem od razu połączenie.
- Myślałam, że coś ci się, kurwa, stało - rzuciła MJ. - Drugiego dramatu bym nie przeżyła.
- Jaki jest pierwszy? - spytałem.
- Przyjedź do baru. Ned się naćpał i potrzebujemy go ogarnąć.
- Jak to się naćpał? - uniosłem już głos.
- Olivia go rzuciła.
- Kurwa... Dobra, daj mi czas. Za chuja nie wiem, jak stąd się tam dostać. Ostatnim razem mnie wiózł Tony.
CZYTASZ
Zawsze Będę | złσ∂zιєנкα мαяzєń
FanfictionPeter Parker - młody muzyk, który stracił rodzinę i przebywał w ośrodku adopcyjnym, poznaje Tonego Starka, który wkrótce go adoptuje. Przeprowadza się do jego rezydencji i mogłoby się wydawać, że wszystko jest w jak najlepszym porządku, jednak zosta...