Następnego dnia po południu do mojego pokoju zapukał pan Stark. Dopiero wtedy wstałem. Uchylił drzwi i spojrzał na mnie. Podniosłem się tłumiąc syk. Bolało. Ale z drugiej strony o to chodziło.
- Wyciszaj pokój. Poważnie. - Wytrzeszczyłem oczy. Nie wyciszyłem?
- Przecież wyciszałem... - Albo nie? Nie wygląda, jakby żartował. - Nie no wyciszałem. Przepraszam.
- Wyciszyłeś po tym, jak wyszedłem?
- Nie...
- Masz odpowiedź.
- Kurwa, przepraszam.
- Nie musisz przepraszać. Po prostu się na przyszłość upewnij. Bo to było dziwne uczucie. Bardzo. Czasami zapominam, że jesteś prawie dorosły. Chcesz przeciwbólowe?
- Nie wiem.
- Nie wiesz?
- Jeszcze nie wstałem, może to zniosę. Chociaż szczerze wątpię.
Wyciągnął blister z kieszeni i mi go podał.
- Dziękuję.
Jestem ciekawy, jak radzi sobie Dominic.
- Chyba było dobrze, co? - Uniosłem brew, a on z uśmiechem wskazał na szyję. Natychmiast się dotknąłem w tym samym miejscu. Kurwa. Malinka. Chciałem coś powiedzieć, ale niekoniecznie wiedziałem co. - Nie chcę cię męczyć, ale wiesz, że możesz ze mną porozmawiać o wszystkim, prawda? - Pokiwałem głową. - Pomyślałem sobie, że skoro i tak masz teraz ferie, to może... Jeździłeś kiedyś na nartach?
- Jak byłem mały.
- Pamiętasz, jak się jeździ? - Wzruszyłem ramionami. - Może pojedziemy na narty? W razie czego ci pomogę.
- Jak masz ochotę...
- Pytam, czy ty masz ochotę.
- Czuję się, jakbym pana wykorzystywał.
- Nie wykorzystujesz mnie.
- Mało spędzamy czasu razem.
- Mamy okazję spędzić go więcej. Musisz tylko się zgodzić.
- No okej.
- „No okej" - przedrzeźnił mnie. - Mało w tym entuzjazmu.
- Zabiję się tam. Nie jeździłem strasznie długo. Ostatni raz jak mój wujek żył. To było dawno.
- Jeździłeś z wujkiem?
- Ciocia też jeździła, ale po jego śmierci już nie wyjeżdżaliśmy w góry. Poza tym mieliśmy problemy finansowe, co próbowała ukryć i średnio jej wychodziło. Jakoś tak wyszło.
- Jacy byli?
- Pomocni, cierpliwi, wujek mnie dużo nauczył, byli cholernie optymistyczni - tego zdecydowanie po nich nie mam. Często siedziałem z wujkiem w warsztacie.
- W warsztacie? Czemu nie mówiłeś?
- Czemu miałbym?
- Co robiliście?
- Pomagałem mu z pojazdami. Trochę się znam na mechanice i tych wszystkich chemicznych sprawach. Dużo się tego przewinęło. Chciałem wchodzić bardziej w elektronikę, ale to nie był jego klimat. Poza tym wcale tak długo u nich nie byłem.
- Możemy kiedyś porobić coś razem w warsztacie.
- Twoim?
- No tak. Czemu nie? Skoro masz jakieś pojęcie, to się nie zabijesz, jak spuszczę cię z oka.
CZYTASZ
Zawsze Będę | złσ∂zιєנкα мαяzєń
FanfictionPeter Parker - młody muzyk, który stracił rodzinę i przebywał w ośrodku adopcyjnym, poznaje Tonego Starka, który wkrótce go adoptuje. Przeprowadza się do jego rezydencji i mogłoby się wydawać, że wszystko jest w jak najlepszym porządku, jednak zosta...