Rozdział 2.

409 34 313
                                    

1 października (sobota)

Został obudzony przez dzwonek w telefonie. Nie odebrał. Musiał upaść na podłogę i zemdleć, tak stwierdził na podstawie rozbitej butelki oraz swojego marnego ciała obok. Powoli usiadł. Rozejrzał się dookoła siebie. Szary kot obserwował go z drapaka, jednak nie odważył się podejść bliżej.

Znowu dzwonek telefonu. Zatoczył się do niego, łapiąc się za głowę. Odebrał. Od razu oparł się o białą ścianę, po której zsunął się powoli w dół.

– Czego chcesz? – zapytał. – Jest sobota, zostaw mnie.

– W sprawie ślubu. Robię listę gości, chcesz przyjść, czy nie?

Zobaczył, że jeden z jego kotów podchodzi do rozbitego szkła. Od razu wstał i wziął go na ręce, po czym przeniósł na blat kuchenny. Posprząta za chwilę.

– Nie wiem, czy przyjście na ślub swojej ex jest dobrym pomysłem – odparł.

– To było z sześć lat temu! Poza tym tego nawet związkiem nie można było nazwać. Zwykły seks, bez większych zobowiązań. To, że ty tego nie dostrzegałeś to już inna sprawa. Proszę, znajdź jeden dzień. Będzie mi strasznie miło.

– Jestem na kacu, pogadamy o tym w poniedziałek – powiedział.

– Znowu chlejesz? Kiedy ostatni raz robiłeś morfologię krwi i badania wątroby? Człowieku, zabijesz się.

Miał dosyć jej pouczania, ale kobieta miała rację.

– Zrobię sobie przeszczep, a raka wyleczę.

– Szare komórki też przeszczepisz? – zapytała. – Zejdziesz przed czterdziestką, w takim tempie. Ogarnij się. Masz dwie firmy, jesteś miliarderem od chyba trzech, czy tam czterech lat. Nie wiem ile obecnie trzymasz w akcjach, ani ile masz w prywatnym portfelu. Nie obchodzi mnie to zresztą – powiedziała, nieco już rozzłoszczona. – Mogę jednak do ciebie przyjść, pogadamy – zaproponowała.

– Ostatni raz, jak do mnie przyszłaś, to skończyło się to w łóżku. Chciałem obejrzeć tylko film i zjeść pizzę z bliską mi osobą. Facet nie zawsze ma ochotę, wiesz?

– Obejrzeliśmy film i zjedliśmy pizzę – przypomniała. – A dalej to oboje chcieliśmy. Podobało ci się, bardzo. Poza tym byłam u ciebie jeszcze, jak miałeś ciąg amfetaminowy, by zmusić cię do przerwania jego.

– Bo myślałem się, że się kocham, a nie pieprzę – powiedział. Gdyby nie kac pewnie by się rozryczał. – Byłem idiotą i nie chciałem cię zawieźć. Wolałbym się przytulić, szczerze mówiąc. Po co komu seks, to jest strasznie zwierzęce. Wpychanie jednej części ciała w drugą. Przyjemność ma zachęcić nas do kopulacji i spłodzenia potomstwa. Co prawda ominęliśmy to ostatnie, jako społeczeństwo, ale biologicznie...

– To tak nie działa – stwierdziła, przerywając mu. – Po co ci ten doktorat, jak nie wiesz, że zwierzęta kopulują też, aby przykładowo ustalić hierarchię w stadzie. W dodatku robią to też czysto dla przyjemności. Muszę ci to tłumaczyć?

Chyba usłyszał przekleństwo. Aż się uśmiechnął.

– Następnym razem zaproszę jakiegoś faceta, nie będzie mnie chciał przynajmniej wyruchać. Chociaż w sumie to nie wiadomo. Zagramy na komputerze i będziemy świetnie się razem bawić. Nie mam ochoty z tobą gadać, wiesz? Relacja z tobą rozpierdoliła mi psychikę. Wiem, że to moja wina i przesadzam. – Zrobił na chwilę pauzę. – Poza tobą nie mam już nikogo. Tęsknię za tym złudzeniem związku. Kochałem cię, mocno. Niektórych rzeczy które robiliśmy żałuję, ale większość dobrze wspominam. Miło było, serio. Może kiedyś ktoś mi da coś takiego. Seks podbudowywuje samoocenę, a mi by się coś takiego przydało.

NieśmiertelnyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz