Rozdział 12.

217 28 109
                                    

Taki trochę taki trochę śmieciowy, kolejny odklejony od głównej fabuły rozdział. Wciągamy coraz więcej osób w nielegalne badania naukowe :) Obiecuję, że kolejny będzie ciekawszy. Nie chciałam wam dawać po prostu osiem tysięcy słów, bo to za dużo jak na jeden rozdział. 

Gwiazdka = tęczowe skarpetki


25 listopada (piątek)

Stali nad sprzętem we dwójkę, gdy Victor był pewnie zajęty czytaniem jakiegoś gejowkiego gówna w internecie, jak to on. Siedział na krześle ze słuchawkami, z jego fartuchem laboratoryjnym, który robił mu za koc. Bo oczywiście nie miał lepszych zajęć.

Pomieszczenie było ciemne i ciasne, bez okien, pełne elektroniki. Znajdowało się na najwyższym piętrze laboratorium jego firmy. Spędzili już tutaj z godzinę, więc wszyscy mieli dosyć. Nie dziwne, że Victor postanowił się odciąć, szczególnie, że chłopak średnio ogarniał o czym mówią.

– On tak zawsze? – zapytał Will. Mężczyzna miał delikatny zarost i krótkie, ciemne włosy. Na sobie miał zapinaną, bordową bluzę i granatowe jeansy. – Ile mu płacisz za siedzenie na TikToku?

– Obecnie osiem brutto. Ale od nowego roku dorzucę mu jeszcze trochę – odpowiedział cicho. – Trzyma swoją zmutowaną wiewiórkę u mnie w domu. Ogólnie trochę taki pasożyt.

Spojrzał się na Victora i zapytał:

– Co robisz, Vic?

Chłopak podniósł głowę i wyciągnął jedną słuchawkę z ucha. Miał na sobie swoją ulubioną bluzę, która ponoć dodawała mu pewności siebie.

– Szukam informacji do referatu dla blondyny. Mam to jej wysłać do niedzieli.

– Ile stron? – zapytał Jaxon.

– Piętnaście. I tak, wiem, że miałem na to cały tydzień. Nie chce mi się z tym pierdolić, użyję AI.

– A nie jest to karane? Wykrycie tego nie równa się skreśleniem z listy studentów?

– Oczywiście, że jest to nielegalne. Jednak jak mają to niby wykryć? – zauważył. – Słuchaj, umiem to doskonale, egzamin zaliczę i zero problemu.

W teorii używanie takich programów, bez odpowiedniej licencji było nielegalne, jednak ludzie ogarniali je na czarno. Victor raczej takiej nie wyrobił, zresztą nawet nie mógł jako student. Poza tym nie byłoby go na to nawet stać, a nie zamierzał mu dawać dostępu do swojej.

– Ale ogarnij sobie jakiś dowód na to, że to ty to pisałeś. Notatki, dokumenty na brudno, historia edycji w wordzie. Wiesz, jakby postanowili cię sprawdzić, a robią to. I dobrze wyczyść historię wyszukiwania. Nie oddawaj też idealnej, napisz to tak na sześćdziesiąt procent. Jeśli zrobisz to na sto automatycznie blondyna będzie cię podejrzewać. Pająk nie byłaby w związku z ciepłą kluchą. 

Odkąd ludzie zaczęli masowo używać sztucznej inteligencji, do pisania prac szkoły zaczęły być bardziej ostrożne. Prawo się pozmieniało, mocno.

– Nie jestem głupi, nie dam się złapać. – Znowu wsadził słuchawkę do ucha.

Przypomniały mu się czasy jego studiów. Często działał w trybie "wyrobię się w weekend". Potem matka się na niego darła, aby nie siedział do czwartej nad ranem, bo rozwali sobie zegar biologiczny, to niezdrowe i tak dalej. Nie był osobą szczególnie odpowiedzialną.

Starał się nie gadać, aby nie przeszkadzać byłemu przyjacielowi, jednak ostatecznie nie wytrzymał:

– Will?

NieśmiertelnyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz