Rozdział 15.

176 25 94
                                    

Gwiazdka za lemoniadę?

Ten rozdział zaczyna ciąg wydarzeń, które bardzo ciężko mi się opisuje. Jestem podczas w stanie załamania nerwowego (jak wy będziecie podczas czytania tego). Podczas tego nie płakałam, ale na 16 ryczałam, jak bóbr.

3 grudnia (sobota)

Wstał około jedenastej. Jego dziewczyna już siedziała na łóżku, robiąc coś na telefonie. Alex z rana wyglądała pięknie, przynajmniej dla niego. Zresztą zawsze taka była.

– O, cześć. Spędźmy ten dzień razem, co ty na to? Wyjdziemy na kawę, do kina, czy coś. Możemy się też kochać, bo dawno tego nie robiliśmy.

– Możemy.

– Skończyliście?

Jaxon stał w progu drzwi, z segregatorem w ręce. Wszedł i z hukiem położył go na biurku.

– Victor, masz moje notatki ze studiów doktoranckich. Ucz się do egzaminu z tego. Znajdź w tym tematy, które przerabialiście w tym semestrze i spójrz sobie do tego. Przy okazji otwórz prezentacje oraz podręcznik. Masz mieć całą wiedzę teoretyczną opanowaną, byśmy lecieli z zadaniami od dziewiątego grudnia. Dzwoniłem do Pani Pająk i ona mi poleciła ci to dać, a lepiej się jej posłuchajmy.

Mężczyzna nie wydawał się zachwycony tym co właśnie usłyszał, o ich planach na dzisiaj. Zazdrość. Tym razem chyba chodziło nie o miłość, ale możliwość prowadzenia życia seksualnego. Poza tym Jaxon był straszną przylepą, miał już go dosyć.

– Zamiast uprawiać seks uczcie się do najtrudniejszego egzaminu jaki kiedykolwiek trafi w wasza ręce. To przynajmniej jest produktywne zajęcie – powiedział. – Wiedza, zaliczenie semestru, nie wylecenie na ostatnim roku, brak nauki do sesji poprawkowej i dobra zabawa. Robiąc to drugie ryzykujecie dzieciaka oraz macie jedynie chwilę szczęścia. Wybierzcie coś, co jest bardziej logicznym zajęciem.

Po tych słowach opuścił pomieszczenie. Odczekali chwilę, po czym Alex się odezwała:

– Czy on zawsze porusza się tak cicho? Dziwny koleś.

– Zazwyczaj. I tak, jest dziwny. Aczkolwiek coś w tym jest, Alex. Idę się myć. Nie zamierzam się go słuchać, mam ochotę to z tobą dzisiaj zrobić. Jaxon najchętniej wysłałby mnie do zakonu, abym żył zgodnie w wolą bożą – powiedział. – Zazdrośnik.

– Co jak co, ale za tyle kasy mógłby sobie kupić najładniejszą dupę w całym kraju.

– Mógłby, ale nie chce.

Wolał nie wspominać o problemach zdrowotnych swojego przyjaciela i o tym, że po prostu mu nie staje, przez co jest zazdrosny o jego w pełni funkcjonującego, szczęśliwego penisa. Jak on miał już dosyć tego zachowania.

– Nie rozumiem typa.

Wstał i podszedł do szafy, by wybrać outfit na dzisiejszy dzień. Zaraz pewnie się stąd zmyje, więc postawił na jeansy, koszulkę i bluzę.

– Ja tak. Chce po prostu zrobić to z kimś z kim jest w związku, kimś kto go kocha. Obawiam się, że będzie na ręcznym do końca życia, bo nie oszukujmy się, raczej nie znajdzie miłości swojego życia. Kandydatami są wszyscy bogaci ludzie, sąsiadka kręcąca porno i w sumie tyle – powiedział, wzruszając ramionami. – Trzeba się zaprzyjaźnić z potencjalnym kandydatem, zbudować jakąś więź emocjonalną, a Jaxona ciężko polubić. Nie chcę mu tego mówić wprost, niech ma jakąś tam jeszcze nadzieję. Chociaż stopniowo ją traci. Zależy mi na nim. Wiem jak zareaguje, gdy ktoś z kim jest "związku" go wykorzysta dla kasy i zdradzi. Zaćpa się na śmierć, albo weźmie heroinę, którą trzyma w laboratorium, a to droga w jedną stronę.

NieśmiertelnyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz