Zostaw gwiazdkę i lecimy <3
Dzisiaj się troszkę powkurzamy :)
5 grudnia (poniedziałek)
Dzisiaj w pracy miał beznadziejny humor. Nie miał ochoty na pogaduchy, ani nic w tym stylu. Nawet ekstremofil nie zawracał mu głowy. Działał na automacie, myśląc o wczorajszej sytuacji.
– Victor, masz sekundkę?
Pokiwał głową. Wyszedł z Jaxonem przed budynek, na mróz. Mężczyzna miał na sobie granatowy garnitur. Najwidoczniej postanowił tutaj wpaść, przed wylotem na ważne spotkanie. Nadal był wściekły za wczoraj. Stał w samej bluzie, więc momentalnie zrobiło mu się zimno. Domyślał się, że mężczyzna chciał przeprosić i błagać go o kolejną szansę.
– Przepraszam, ja nie chciałem. Źle się czułem, a ty powiedziałeś, abym sam o siebie zadbał – zaczął się tłumaczyć, stojąc przed wejściem do laboratorium.
– To nie jest usprawiedliwienie.
– Wiem. Daj mi jeszcze jedną szansę, proszę. Chcę z tobą spędzić święta, to dla mnie bardzo ważne.
Roześmiał się głośno, po czym powiedział delikatnie rozbawiony:
– Nie.
– Ale...
– Spadaj – przerwał mu. – Wkurwiasz mnie tym, że muszę ciebie niańczyć. Gdy nie ma mnie przy tobie dłużej niż dobę zabierasz się za alkohol.
– Proszę, Victor...
– Spieprzaj. Weź sobie ten pierdolony słoik. Dzisiaj zabieram swoje rzeczy z mieszkania. Nie dzwoń do mnie, nie pisz, a jak mamy rozmawiać to tylko o pracy. Nie umiesz o siebie zadbać! – poniósł głos, bo już nie umiał się powstrzymać od krzyku. – Czy ja serio muszę za tobą ciągle latać!?
Stali przez chwilę tak w ciszy. Jaxon wyglądał, jakby szukał odpowiednich słów, by go zatrzymać.
– To co w takim razie ty będziesz robił w święta? – zapytał.
– Alex jedzie do swoich rodziców, może się z nią zabiorę – oznajmił. – Albo spędzę je sam, tak jak przez ostatnie lata. Może ogarniesz się, gdy kolejna bliska osoba cię zostawi, przez twoje zachowanie. Masz trzydzieści trzy lata! Nie potrzebujesz niańki. Możesz teraz albo się ogarnąć, albo zatapiać swoje smutki w alkoholu, aż ci wysiądzie wątroba.
– Proszę, nie zostawiaj mnie. – Z jego oczu zaczęły lecieć łzy. – Jesteś jedyną osobą, którą mam!
W oczach Jaxona widział obecnie tylko ból. Facet stracił w końcu jedynego przyjaciela. Ostrzegał go, że tak będzie, jeśli się nie zmieni. Nie posłuchał. Na co on właściwie liczył? Na to, że się nie dowie, albo wybaczy mu ten ostatni raz?
– Nie obchodzi mnie to. Nie chcę mieć kumpla alkoholika, co chleje, gdy nie potrafi poradzić sobie z własnymi emocjami – odpowiedział, śmiejąc się. Nawet nie wiedział czemu to robił.
– Proszę, pogadajmy...
– Rozmawialiśmy wielokrotnie o twoich problemach z alkoholem. Męczy mnie to już. Zapieprzałem do ciebie po nocach, bo "źle się czuję, proszę, pomóż". Myślisz, że nie mam innych zajęć? Dlatego złaź mi teraz z oczu i nie odzywaj się już do mnie – odpowiedział oschle. – Możesz mnie zwolnić, zniszczyć życie, ale zastanów się czyja to wina. Starałem się być przy tobie w najgorszych chwilach! Podziękowałeś mi za to kiedykolwiek?
– Nie rób tego. Ja już nie będę, przysięgam! – obiecywał rozpaczliwe, uświadamiając sobie do czego to zmierza.
– Mówiłeś tak w sobotę. Mówiłeś tak tydzień temu. Mówisz tak ciągle. Ładnie teraz poproszę, nie pisz do mnie, nie dzwoń, albo zablokuję twój numer. Rozumiemy się?
CZYTASZ
Nieśmiertelny
Ficção CientíficaDwójka dziwaków, wspólne hobby i inżynieria genetyczna. Co mogłoby pójść nie tak? Jaxon ukończył studia w wieku czternastu lat. Na koncie ma wiele osiągnięć naukowych, a na papierze dwa doktoraty, w tym jeden zrobiony, aby poradzić sobie ze śmiercią...