Rozdział 23.

158 23 93
                                    

Zostaw gwiazdkę dla motywacji, bo chociaż nie piszę dla nich są one motywujące. Bo pisać to ja prędko nie przestanę.

Miłego czytanka <3

24 stycznia (wtorek)

W sali wykładowej usiadł obok Alex, gdzieś w tylnym rzędzie. Przyszedł tutaj dla zasady, a właściwie to przyjechał McLarenem Jaxona. Przestał już się bać nim jeździć, bo ostatnio czuł się znacznie pewniej za kierownicą. Na parkingu podziemnym spotkał swojego znienawidzonego, dawnego wykładowcę od immunologii. Jaką ogromną satysfakcję dał mu ten jego wzrok, gdy opierał się o biały samochód.

– Hej – przywitał się z dziewczyną.

– Co ty taki szczęśliwy, co?

Aż tak było widać, że miał świetny humor? Raczej nie chciał chodzić po ulicy z widocznym zacieszem na twarzy, ale nie potrafił tego ukryć.

Jeszcze jej nie powiedział o tym, że wszedł w nowy związek, wolał to zrobić innym razem, nie tak od razu. W końcu Alex była jego ex. Jednak, jak już zapytała to czemu miałby kłamać? To wydawało się być jeszcze gorsze.

– Spotykam się z Jaxonem – oznajmił. Zaczął wykładać swoje rzeczy na biurko. – Od wczoraj jesteśmy parą i po prostu jeszcze dobrze spałem.

– Serio? Szybki jesteś...

– Nadal u niego będę pracować i ustaliliśmy, że będziemy na razie mieszkać osobno. W sensie tak, jak było do tej pory. Nie dostałem jeszcze Lamborghini.

– Ale się wozisz samochodem za kilkaset tysięcy – zauważyła. – WCALE nie jesteś bogaty. Co prawda nie masz tych pieniędzy jako tako, ale prowadzisz życie na bardzo wysokim poziomie. Ile jest warty twój outfit, Victor?

– Skąd mam niby wiedzieć?

Alex nagle złapała go za kołnierz i spojrzała na metkę od jego bluzy oraz koszulki. Stęknął na to ponieważ dziewczyna dosyć mocno go pociągnęła.

– Ukradłeś mu bluzę z Diora?

Nawet nie spojrzał na metkę. Po prostu ciuch mu się spodobał, leżał na dnie szafy, więc sobie przywłaszczył, zakładając, że Jaxon się nie obrazi. Był przyjemnie miękki w dotyku oraz w ślicznym odcieniu błękitu. Grzechem byłoby tego na siebie nie założyć.

– Ale koszulka jest z jakiejś sieciówki.

– To z tysiąc dolarów minimum – zauważyła.

Był niemal pewien, że to była jedna z tańszych, markowych rzeczy w szafie Jaxona. Nie grzebał tam jednak, to byłoby nie na miejscu.

– Stresuję się przed poprawką w lutym – powiedział. – Muszę to zdać. Jaxon zdobył arkusz z egzaminu i klucz, ułożył mi nawet jakieś zadania, ale słabo to widzę. Ale ma fajną tablicę na markery w gabinecie, z wielką chęcią się więc pobawię.

Z plecaka wyciągnął puszkę energetyka. Jaxonowi powtarzał ciągle jaki to jest syf, ale sam to pił. Ostatnio mało spał i miał bardzo dużo na głowie. Kawa na uczelni była obrzydliwa, a nie miał kasy na codzienne wizyty w kawiarni. Jeszcze oczywiście pozostawał ekspres w domu, ale skończyły się tydzień temu do niego ziarna.

Usłyszał, jak dzwoni telefon. Wsadził jedną słuchawkę do ucha i postanowił odebrać.

– Od dwóch godzin się do ciebie dobijam w wiadomościach. Mógłbyś chociaż odpisać, wiesz?

– Mam zajęcia i niezbyt chce mi się zerkać na nich w telefon. Chcę coś z nich wyciągnąć – powiedział. – O co chodzi?

– Twój słodki potwór tworzy wyspecjalizowane komórki. Znalazłem dzisiaj przypadkowo nerwową.

NieśmiertelnyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz