Rozdział 1.

13.2K 215 23
                                    

Blair

- Rozpraw się z tym szybko.- odzywa się postać z telewizora podczas gdy ja wcinam popcorn.- Świetna forma jak widzę. Możesz otworzyć oczy.- wypowiada czarnoskóry mężczyzna śmiejąc się głośno.- Okropnie. Potwornie...

- Blair! Do jasnej cholery! Ruszysz się kiedykolwiek sprzed tego telewizora?- przerywa mi wczucie się w akcje głos mojego brata. Ignoruje go skupiając się na filmie na co w ciągu kilku sekund pojawia się przede mną zasłaniając mi ekran.- Mówię do Ciebie.

- Złaź idioto!- krzyczę rzucając w niego popcornem.- Nie widzisz, że oglądam?- pytam zerkając zza niego na telewizor, gdy nagle mój brat wyłącza go i rzuca pilot na stolik z lekkim hukiem.- West co Ty wyprawiasz?! Ślepy jesteś?! Oglądałam to!- krzyczę, co nie robi na nim żadnego wrażenia. Udowadnia mi to odwróceniem się do mnie plecami i wyjściem z pomieszczenia.

- Za dwadzieścia minut wychodzimy.- dopowiada nim całkiem zdąży zniknąć mi sprzed oczu.

- Pieprz się.- syczę wkurzona rzucając poduszką o kanapę. Wiecznie tylko rozkazy i rozkazy. Nigdy nie pyta czy ja tego chce, o nie, ma tak być bo on tak chce. Żałuje, że to ja nie jestem starsza, też mogłabym go tak podręczyć. Jeszcze przerwał mi oglądanie tak dobrego filmu, a ja go uwielbiam. Nietykalni to najlepszy film wszechczasów. Zderzenie dwóch całkowicie odmiennych osobowości sprawia, że uśmiech nie znika mi twarzy. Każda wymiana zdań głównych bohaterów potrafi rozbawić do łez. Mimo, że znam ten film na pamięć oglądam go za każdym razem z takim samym zaangażowaniem. Najlepszy w tym wszystkim jest Omar Sy grający Drissa. Uwielbiam jego pogodę ducha. To dla niego oglądam ten film.

Ale wracając do mojego brata... jest największym kretynem jakiego znam, a jednocześnie jest najlepszym bratem pod słońcem. Gdy rodzice zginęli w wypadku wziął całą odpowiedzialność na swoje barki. Wychował mnie, utrzymał, zapewnił dach nad głową i sprawił, że niczego w życiu mi nigdy nie brakowało. Wiem, że nie okazuje mu wdzięczności swoim zachowaniem mimo iż bardzo się staram.

Nie zostało mi nic innego jak podnieść się z wygodnej kanapy i ruszyć do mojego pokoju. Wchodzę do niewielkiego pomieszczenia zamykając za sobą drzwi. Wynajmujemy małe mieszkanie, które w pełni nam wystarcza. Nie potrzebujemy dużo miejsca, osobiście bardzo lubię nasze mieszkanie... ale skupmy się na tym co ważniejsze. Wszystkie ściany są koloru szarego, pod oknem stoi biurko, które jeszcze do nie tak dawna służyło mi do nauki. Kilka tygodni temu udało mi się obronić pracę studencką i jestem już w pełni wolnym człowiekiem. Poniekąd oto spina się mój brat, ale nieważne. Obok biurka pod ścianą stoi moje łóżko, jest ono największą miłością mojego życia. Mogłabym w nim spędzić resztę swoich dni. Przy drzwiach od łazienki stoi sporej wielkości szafa. Nie znajdziecie w niej nic poza spodniami, bluzami i kolorem czarnym. Od lat nie założyłam nic innego i nie zamierzam tego zmieniać.

Podchodzę do szafy, z której wyciągam czarne spodnie z wysokim stanem, czarny podkoszulek i również czarny sweter. Wiem, nie da się ogarnąć tej różnorodności kolorystycznej. Ściągam obecnie noszone dresy i zakładam wybrane przez siebie ubrania. Zajmuje mi to dosłownie kilka minut. Następnym celem jest stojące obok lustro. Przeglądam się w nim i muszę stwierdzić, że jak na mnie, to wyglądam na prawdę przyzwoicie.

Rozpuszczam kitkę i biorę do ręki szczotkę aby rozczesać swoje długie włosy w odcieniu chłodnego brązu. Dzięki temu, że są naturalnie proste nie muszę poświęcać im czasu na stylizacje. Akurat włosy odziedziczyłam po mamie. Podobno jestem jej lustrzanym odbiciem, a przynajmniej tak uważa mój brat. West jest totalnym odzwierciedleniem taty. Wysoka postawna sylwetka, blond włosy i niebieskie oczy. Wiem to ze zdjęć, które udało nam się zachować. Bardzo tęsknię za rodzicami.

Royal flushOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz