Rozdział 17.

3.6K 122 8
                                    

Shane

Od trzech pierdolonych dni Blair rozpłynęła się w powietrzu, a razem z nią pieprzony Wood. Skurwiel jest sprytniejszy niż myślałem i zniszczył jej bransoletkę, w której jak mówiły dziewczyny, był lokalizator. Nie mamy najmniejszych szans na zlokalizowanie miejsca pobytu brunetki.

Ta niewiedza doprowadza mnie do szału, a jeszcze większy powoduje moje zmartwienie. Nie potrafię zrozumieć jakim jebanym cudem tak się tym wszystkim przejmuje. Dlaczego nie mogę po prostu tego olać? Na prawdę chciałbym po prostu wstać i wyjść, ale nie potrafię. Zamiast tego siedzę dzień i noc przy Isabelle, która włamuje się do każdej najmniejszej kamery lub systemu poszukując jakiegokolwiek śladu brunetki. Wgapianie się w ekran komputera przerywa nagłe wejście mojego brata, który na wejściu zabiera głos.

- Shane musimy pogadać.- oznajmia zatrzymując się na środku salonu.

- W takim razie gadaj.- odpowiadam wracając wzrokiem do monitora. Cały czas liczę na to, że zobaczę na nim położenie brunetki.

- Na osobności.- marszczę brwi na odpowiedź brata, ale mimo to wstaje z dotychczasowego miejsca. Na ten ruch siedząca obok Mavis nagle zaczęła pilnie czegoś szukać w torebce. Nie zwracając na to większej uwagi ruszyłem za bratem do sypialni Blair gdzie zamknął za nami drzwi.- Mogę wiedzieć co Ty wyprawiasz?- bardzo zaskakuje mnie tym pytaniem.

- Nie rozumiem o co Ci chodzi Ryan.

- Zamiast zajmować się ważniejszymi sprawami Ty non stop siedzisz tutaj i szukasz jakiejś suki. Nie ta to inna człowieku...- przerwałem mu pięścią uderzając w sam środek twarzy co zachwiało jego ciałem.

- Jeszcze raz tak o niej powiesz, a skończysz połamany w szpitalu.- odpowiadam wkurwiony na co mój brat wyciera krew z twarzy.- Dla Twojej informacji wszystko mam pod kontrolą. Poza tym od czegoś Ty tu jesteś. Zajmij się tym czym trzeba, wszystko mam Ci mówić? Lepiej weź oddział i przeszukaj cały stan.

- Stan? Czy Ty wiesz ile to zajmie?- pyta trzymając się za nos.

- Nie obchodzi mnie to kurwa!- warczę.- Jeśli będzie trzeba przeszukasz cały jebany kraj!- krzyknąłem na co zaskoczony Ryan bez zbędnych już słów opuścił pomieszczenie i mieszkanie. Wziąłem głęboki wdech próbując zapanować nad sobą po czym wróciłem do salonu. Gdy tylko pojawiłem się w pomieszczeniu w moją stronę obróciła się Mavis.

- Nie uważasz, że dziwnie się zachowuje?- pyta na co marszczę zakłopotany czoło. Blondynka zauważa moje zmieszanie i uprzedza mnie gdy chcę się odezwać.- Chodzi mi o Ryan'a.

- Co masz przez to na myśli?- pytam siadając obok blondynki, która zdejmuje dziwne urządzenie z ucha.- Czy to...?

- Tak. Podsłuchiwałam waszą rozmowę, ale zastanów się. Gdy tylko przyjechaliście nie został i nie dał wam w spokoju porozmawiać jak my tylko pognał od razu za wami. Skąd wiedział, że będzie musiał to zrobić? Dlaczego wziął Blair do tańca skoro przez całą noc nie zamienił z nią ani słowa? Sam kazał opuścić Ci broń przez co ten dupek porwał moją przyjaciółkę.- uważnie słucham wypowiadanych przez kobietę słów.

- Może to być zwykły przypadek.- odpowiadam broniąc brata na co blondynka wywraca oczami. Chce kontynuować, ale przerywa jej mój telefon, który rozdzwania się w najlepsze. Sięgam do wewnętrznej kieszeni marynarki i odbieram nie patrząc kto dzwoni.

- Halo?- mówię zerkając przelotem w komputer, na którym pojawiają się różne cyfry i litery.

- Szefie przepraszam, że przeszkadzam, ale trzy dni temu przyjechała dostawa. Schowałem ją według rozkazów, a miejsce jest pilnie strzeżone, ale szef sam wie jak bywa.

Royal flushOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz