Shane
Czy to właśnie tak czuje się zakochany człowiek? Jednocześnie skrępowany i uskrzydlony?
Przyglądam się brunetce krążącej po salonie od jednej osoby do drugiej. Nie mogę oderwać od niej wzroku i nie chodzi tu nawet o to, że ubrana jest w obcisłe leginsy i bluzkę z dekoltem. Już od jakiegoś czasu zaczynam dostrzegać w niej głębię, a nie tylko okładkę.
Z każdym najmniejszym kontaktem wzrokowym moje serce przyspiesza. Nie jesteśmy razem, ale mimo to kobieta jest tutaj i dalej nosi pierścionek na swoim serdecznym palcu. Pomimo wszystkich wydarzeń mam ogromną nadzieje, że mamy szansę na wspólny happy end. Zawsze przecież istnieje taka szansa, prawda?
Od trzech dni szukamy Ryan'a, który zapadł się pod ziemię. Wydzwaniałem do niego tysiące razy, ale nie odpowiada. Każdy możliwy lokalizator jaki miał nie działa, ale dziewczyny nie odpuszczają. Szukają go dzień i noc.
Rozglądam się dookoła i stwierdzam, że muszę wyjść. Potrzebuje choć chwili oddechu, jeszcze trochę, a stracę resztki kontroli jakie mam i porwę ją w ramiona. Zerkam na telefon udając, że dostałem wiadomość na co zmarszczyłem dla niepoznaki czoło.
- Coś się stało?- zapytała Blair przyglądając mi się uważnie na co wstałem z kanapy wkładając telefon do wewnętrznej kieszonki marynarki.
- Muszę jechać do kasyna. Potrzebują mnie.
- W porządku. Dam ci znać gdy coś ustalimy.- odpowiada, a ja robię wszystko na prawdę wszystko aby nie skupiać się na tych kuszących czerwonych ustach, ale za cholerę nie potrafię się powstrzymać. Mój wzrok automatycznie na nie wędruje. Na ten widok kobieta uśmiechnęła się delikatnie i złożyła mi buziaka tuż za lewym uchem. Odpowiedziałem jej uśmiechem po czym opuściłem posiadłość wsiadając do swojego czarnego Urusa.
Uważnie przejrzałem się w lusterku dostrzegając czerwony ślad po ustach kobiety na co przyszedł mi do głowy trochę głupi i chory plan. Miałem odetchnąć na świeżym powietrzu, a zamiast tego wysłałem szybkiego smsa do znajomego po czym ruszyłem w drogę. Jest identyczna jak ta do kasyna z tym, że przed samym kasynem skręcam na skrzyżowaniu. Parkuje pod oświetlonym budynkiem i pospiesznie wysiadam z pojazdu zatrzaskując drzwi. Wchodzę do środka witając się z dawnym znajomym.
- Shane! Szybko przyjechałeś.- wita mnie z uśmiechem podając wytatuowaną dłoń.
- Ciebie również miło widzieć Douglas.- odpowiadam oddając uścisk.
- Co dzisiaj robimy?- pyta na co wskazuje na ślad za uchem. Mężczyzna odpowiada krótkim gwizdnięciem.- Okej, znasz procedurę. Siadaj na fotel.- robię dokładnie to co każe mi Douglas. Jest najlepszy w swoim fachu. Odbija ślad zza mojego ucha w niewytłumaczalny dla mnie sposób i wszystko sprawnie przygotowuje. Po bardzo krótkiej chwili słyszę charakterystyczny dźwięk i czuje jego maszynkę na swojej skórze. Dawno nie zaznałem tego uzależniającego uczucia.
Całość nie zajmuje mu dłużej niż godzinę. Po wszystkim przyglądam się z uśmiechem jego czerwonemu dziełu. Jest dokładnie taki jak chciałem. Rozliczam się z mężczyzną, a po wszystkim wychodzę i wracam prosto do posiadłości.
Możecie myśleć sobie o mnie co chcecie. Jestem pojebany i właśnie wytatuowałem sobie odbicie ust brunetki za uchem. Kocham ją i nigdy nie pożałuje tej decyzji. Nawet jeśli zdecyduje się odejść. Będzie mi przypominać o najlepszym etapie mojego życia.
CZYTASZ
Royal flush
Lãng mạn- Nie zbliżaj się do mnie!- krzyczę robiąc krok do tyłu na co mężczyzna się zatrzymuje.- Po co było to wszystko?! Te wszystkie słowa, wspólny czas, oświadczyny... wszystko przez pieprzoną umowę?!- krzycząc rzuciłam w niego teczką, którą miałam pod r...