James nie potrafił zrozumieć co było nie tak.
Kiedy natknął się na Lily, w trakcie poszukiwań Regulusa, a ta zaproponowała mu taniec, poczuł się jak w niebie. Nie mógł się nie zgodzić. Choć z tyłu głowy wciąż wisiała mu myśl o młodszym z braci Black, dał się zaciągnąć między innych tańczących uczniów, starając się cieszyć chwilą.
Dłonie Evans natychmiast spoczęły na jego barkach, a on ułożył ręce na jej talii, czując pod palcami materiał jej zwiewnej sukienki. Był niemal pewien, że się zaczerwienił. Dziewczyna jego marzeń właśnie z nim tańczyła.
Wszystko wydawało się idealne — uśmiechał się, a ona się śmiała, gdy sunęli po podłodze. Mógł patrzeć prosto w jej szmaragdowe oczy, podziwiać z bliska lśniące, rude włosy. Nawet go dotykała, a on trzymał ją w ramionach. Pragnął tego tak długo.
Dlaczego więc nie czuł tego szczęścia, które powinien? Dlaczego nie potrafił skupić się na tym tańcu, na jej osobie, tylko uciekał myślami w inną stronę? Dlaczego jego serce wcale nie biło mocniej? Dlaczego miał ochotę zdjąć z siebie jej dłonie?
Nie, musiał przesadzać, tylko szukał dziury w całym. Przecież było wspaniale, idealnie. Jak we śnie. Tańczył z Lily, a wszyscy wokół cieszyli się razem z nimi.
Obrócił Evans wokół jej własnej osi, na co w Pokoju Wspólnym rozległy się gwizdy.
Przywołał uśmiech na twarz. Tak. Czuł się świetnie. Jedynym problemem był fakt, że tylko to sobie wmawiał.
Kiedy więc twarz Lily znalazła się bliżej, spojrzał jej prosto w oczy. Rudowłosa objęła jego kark i podniosła się na palcach, by złączyć ich wargi, ku radości i żalom zgromadzonych.
James odwzajemnił jej pocałunek, przymykając oczy i pozwalając swojemu młodszemu ja wiwatować w jego duchu. On sam nie czuł jednak nic. Ta pustka wybiła go z rytmu, zaniepokoiła. Pocałował ją namiętniej, mocniej, gorączkowo poszukując swoich własnych uczuć. Uczuć teraźniejszego Jamesa. Gdzie jego motyle w brzuchu? Gdzie fajerwerki, iskry, przyspieszony rytm serca? Gdzie emocje? Muszą przecież gdzieś tu być. Trzymał je w sobie tak długo, pozwalał im narastać w jego wnętrzu od niemal pięciu lat, a zamiast osiągać punkt kulminacyjny, zdawały się teraz kompletnie wyparować, zniknąć bez śladu.
Odsunął się więc, w środku przestraszony i zdezorientowany. Wciąż słyszał wiwaty, oklaski, gwizdy i radosne głosy wszystkich dookoła. Rozejrzał się po nich, a w jego oczach błyszczała potrzeba ucieczki. Nie chciał, naprawdę nie chciał teraz patrzeć na Evans.
Przemógł się jednak i spojrzał na jej zarumienioną, rozanieloną buzię. Była szczęśliwa. Nigdy, przenigdy do tej pory, nie obdarzyła go tak cudownym, szczerym uśmiechem. Przywołał cień radości na swoją twarz, nie rozumiejąc, dlaczego nieświadomie poszukiwał widoku bystrych, srebrzystych oczu, gdy spoglądał w jej zielone tęczówki.
Nie mógł pozbyć się wrażenia, że popełnił ogromny błąd, pomimo, że bardzo mocno starał się je uciszyć. Za bardzo martwiła go wizja, w której on i Lily byli błędem, a nawet jeśli teraz w niej tkwił, uparcie starał się temu zaprzeczać.
Przecież tak długo o niej marzył.
. . .
Zmieniam się dla ciebie.
Zróbmy to następnym razem.
Dlatego że cię lubię.
Wpadłeś mi do głowy jako pierwszy. Nie pomyślałem o niej.
CZYTASZ
LION'S HEART | Jegulus
ФанфикWszyscy w Hogwarcie dobrze wiedzą, że James Potter, uczeń szóstego roku, jest od lat boleśnie zakochany w rudowłosej piękności o imieniu Lily Evans. I choć większość szkoły śledzi postępy w ich relacji z ogromną ciekawością i ekscytacją, to piętnas...