— Reg, no w końcu! Nie było cię całe wieki, Rosier zaczął już świrować.
Barty złapał za ramiona Blacka, na którego przypadkiem natknęli się na jednym z korytarzy. Kilkanaście minut wcześniej wyszli z Lochów, aby odnaleźć go przed kolacją. Jemu i Rosierowi towarzyszyła również Lovegood.
— Nieprawda! — obruszył się od razu Evan.
Pandora, Barty i Regulus kompletnie zignorowali jego bunt — wystarczająco często takowych doświadczali. W rzeczy samej, Evan miał skłonności do przesadnych reakcji, ale zawsze temu zaprzeczał, a oni tracili już chęci do wykłócania się z nim na ten temat. Crouch przechylił głowę i zlustrował czarnowłosego oceniającym wzrokiem od stóp do głów. Opuścił ramiona i cofnął się o krok.
Zwykle pobladła, opanowana i poważna twarz Regulusa była teraz zarumieniona, jego srebrzyste oczy lśniły radosnymi iskrami, a szczery uśmiech błąkał się mu mimowolnie po ustach. Wyglądał na podekscytowanego, bawił się własnymi palcami i z zawstydzeniem przygryzał dolną wargę, choć zupełnie nic to nie dawało, bo kąciki jego ust niekontrolowanie podnosiły się wysoko. Był cały rozpromieniony, a jego przyjaciele nigdy nie widzieli go tak wypełnionego energią, zauroczeniem i szczęściem.
Spuścił na moment głowę, nie będąc w stanie wypowiedzieć ani słowa, a doskonale wiedział, że cała ich trójka wszystko doskonale była w stanie z niego wyczytać. Czuł się lekko zirytowany swoim stanem, ale tą myśl skutecznie tłumił natłok pozytywnych emocji, które w nim buzowały. Nigdy wcześniej nie doświadczył czegoś podobnego.
Crouch obrócił głowę w stronę Pandory, z rozbawionym i znaczącym uśmieszkiem na twarzy, a twarz Lovegood się rozjaśniła.
— Mówiłem, że bez sensu układać mu te włosy — oznajmił Evan, ruchem ręki wskazując na niechlujnie roztrzepane czarne kosmyki chłopaka. — Ale dobrze, że ciuchów nie zgubiłeś. Chociaż ten sweter chyba sporo dzisiaj przeżył.
Black spojrzał w dół, chcąc zobaczyć co miał na myśli. Ciemnozielona część ubioru praktycznie na nim wisiała, lekko pognieciona i krzywo ubrana. Natychmiast poprawił ją kilkoma ruchami, aby leżała tak jak należy. Był niemal pewien, że zaczerwienił się jeszcze mocniej, gdy po głowie przemknęło mu wspomnienie dłoni Jamesa, wmykających się pod ten sam sweter i badających dokładnie jego talię oraz plecy.
— No więc... Jak było? — Spytała uśmiechnięta Pandora.
— Było... — Odetchnął niemal z rozmarzeniem i przetarł twarz dłonią. — Wspaniale.
Lovegood zachichotała radośnie i objęła go za szyję, przytulając z podekscytowaniem. Black również się roześmiał, odwzajemniając uścisk.
— Aww... — mruknęła blondynka, teraz ucieszona niemal tak samo bardzo jak on. — Musisz mi wszystko opowiedzieć.
— Nam — poprawił ją natychmiast Barty. — My też chcemy wiedzieć.
— Czy ja wiem... Ckliwe opowieści o Potterze raczej nie są szczytem moich marzeń — wymamrotał Rosier, ale natychmiast został uciszony trzepnięciem w ramię. — W porządku, jasne, z chęcią posłucham.
— Wyglądasz na szczęśliwego — zauważyła blondynka, odsuwając się. Regulus uśmiechnął się i potarł dłonią kark.
— Taki się czuję.
— To jak, powiesz nam, czy słynny James Potter dobrze całuje? — Spytał Evan, po czym oparł łokieć na jego ramieniu i posłał mu sugestywne spojrzenie.
Black przewrócił oczami i zdjął z siebie jego ramię, choć wciąż się uśmiechał.
— Czemu cię to interesuje, Rosier? — Odpowiedział pytaniem na pytanie i podniósł brwi.
CZYTASZ
LION'S HEART | Jegulus
FanfictionWszyscy w Hogwarcie dobrze wiedzą, że James Potter, uczeń szóstego roku, jest od lat boleśnie zakochany w rudowłosej piękności o imieniu Lily Evans. I choć większość szkoły śledzi postępy w ich relacji z ogromną ciekawością i ekscytacją, to piętnas...