Dni mijały, a razem z nimi zmieniały się kwiaty. Madame Pomfrey nie była skora do kompromisów, dlatego pobyt Regulusa w Skrzydle Szpitalnym jak na złość wciąż się przedłużał. Blackowi nudziło się niewyobrażalnie, ale nic nie mógł na to poradzić. Nie był w stanie zwiać tak jak James, który wymknął się stamtąd pod koniec swojego drugiego dnia pobytu. Z narzekań madame Pomfrey wywnioskował, że Potter zdecydowanie nie powinien był tego robić i że zgodnie z planem siedziałby tu niemal równie długo, co Reg.
James był jednak wyjątkowo uparty i miał talent do ucieczek. Żadna siła nie przytrzymałaby go na tym materacu. Regulus natomiast wciąż regularnie zwijał się z bólu, gdy tylko leki i eliksiry przestawały działać. Raz musiał przecierpieć nowe złamanie kości i nową jego kurację, ponieważ okazało się, że za pierwszym razem zrosła się niepoprawnie.
Czas spędzany w Skrzydle zdawał się zwolnić przynajmniej dwukrotnie, odkąd James przestał go odwiedzać. Czyżby go posłuchał? Black zaczął żałować, że kiedykolwiek prosił go o tamtą obietnicę. Może to też Syriusz? To przez niego mógł zrezygnować z wizyt w ciągu dnia. Miał rację, dosyć ciężko byłoby mu je bezpiecznie wytłumaczyć.
Ostatni raz widział Pottera dzień po ich zaręczynach, kiedy przyszedł do madame Pomfrey z prośbą o eliksir przeciwbólowy. Zamienili tylko kilka słów, bo wciąż miała na nich oko i krążyła wokół nich, trajkocząc o stanie Ślizgona. Ostatni uśmiech, którym obdarzył go James, wciąż krążył po jego głowie.
Potter kilka razy próbował znaleźć sobie jakąś wymówkę. Eliksir od madame Pomfrey wystarczał pechowo aż na ponad tydzień, więc nie mógł prosić o kolejną porcję. Raz spróbował "nieumyślnie" upuścić butelkę, żeby mieć pretekst do zdobycia nowej, ale Remus ją złapał. Od tamtej pory nie miał pojęcia, co zrobić.
Szczególnie, że Łapa stał się maksymalnie podejrzliwy wobec tajemniczego adoratora Regulusa. Zagarnął mapę huncwotów tylko dla siebie i trzymał ją blisko całymi dniami, co chwila sprawdzając, kto odwiedza jego brata. James złapał go na obserwowaniu jej nawet nocami. Syriusz był bardzo zdeterminowany, a Peter był równie ciekawski jak on, więc oboje na przemian śledzili Skrzydło Szpitalne oraz je wizytowali.
Później do Skrzydła trafił jeszcze jeden uczeń ze złamaną ręką i szanse na odwiedziny Jamesa zmalały jeszcze bardziej. Dlatego więc Reg próbował skupić swoją uwagę na przyjaciołach, którzy starali się przychodzić jak najczęściej. Czas ich pobytu był niestety zawsze ciasno ograniczony. Black zawsze sądził, że lubi samotność. Coraz bardziej upewniał się jednak, że to nieprawda.
Właściwie od tygodnia nie odrywał się już od kartki, którą przyniósł mu Potter. Miał rację, była okropnie żenująca i to do tego stopnia, że oglądając ją wciąż parskał z rozbawieniem. Ale jednocześnie była wyjątkowo urocza i sprawiała, że Reg oblewał się rumieńcem.
CZYTASZ
LION'S HEART | Jegulus
FanfictionWszyscy w Hogwarcie dobrze wiedzą, że James Potter, uczeń szóstego roku, jest od lat boleśnie zakochany w rudowłosej piękności o imieniu Lily Evans. I choć większość szkoły śledzi postępy w ich relacji z ogromną ciekawością i ekscytacją, to piętnas...