Regulus miał ochotę rozłożyć się na samym środku Błoni twarzą do ziemi i zmusić Barty'ego i Evana by zakopali go żywcem, a na miejscu tego prowizorycznego grobu wybudowali miejsce upamiętniające wszystkie złamane serca i pogrzebane nadzieje. Może jakąś klimatyczną altankę? Kopiec do spacerowania? Mały pomnik? Kapliczkę? Mogliby posadzić też wyjątkowo smutno wyglądające drzewo. Black doszedł do wniosku, że nie ważne, co by nad nim powstało, i tak idealnie nadawałoby się do przechodzenia żałoby i załamań nerwowych. Jego zły nastrój był tak silnie wyczuwalny, że byłby w stanie otaczać całe to miejsce odpowiednio przykrą atmosferą przez okropnie długi czas.
James chodził z Lily.
James był jej chłopakiem.
Lily była jego dziewczyną.
James i Lily byli parą.
Czuł się jak śmieć. Po prostu jak śmieć.
Miał dość. Przez niedzielę, poniedziałek i wtorek starał się ignorować wszystkie krążące plotki i informacje, odpychając je od siebie uparcie, w nadziei, że to same kłamstwa. W końcu James i Lily nie mogli tak szybko przeskoczyć z marnie rozwiniętego poziomu relacji na aż o tyle wyższy. Nawet on i Potter znali się o wiele lepiej, a wciąż nie miał odwagi chociaż pomyśleć, że są przyjaciółmi. Sądził, że był uznawany go maksymalnie za kolegę, znajomego. Dlatego właśnie zdziwił się, gdy James tak prędko związał się z dziewczyną, z którą w rzeczywistości rozmawiał tylko parę razy.
O ich związku zrobiło się jednak głośno w całym Hogwarcie jeszcze w niedzielę, choć pierwsze plotki rozpoczęły się dzień wcześniej. Regulus miał ochotę roztrzaskać pełną zastawę talerzy, kiedy wszystkie teorie okazały się być prawdą — skrywał w sobie cichą nadzieję, że pomimo tego, co zobaczył na imprezie, nic większego między nimi nie zajdzie. Tymczasem jednak musiał codziennie zmagać się z widokiem tej dwójki, która wydawała się być razem doskonała. Od czasu imprezy nie miał ani jednej okazji, aby zamienić choć słowo, inne niż powitanie, z Potterem, który wydawał się w tym tygodniu przygaszony i zmęczony.
Evans promieniała za to radością jak nigdy wcześniej, ale dobry humor wcale nie powstrzymywał jej przed byciem tak samo surową i nieznośną prefekt. Black wielokrotnie zastanawiał się, czy Jamesem również tak rządziła i pomiatała. Bez ustanku słyszał jak inne uczennice narzekały, że nie wybrał kogoś lepszego.
Minął już ponad tydzień, od kiedy zostali parą, ale Reg wciąż jeszcze do końca się z tym nie pogodził. Większość czasu sobie radził, jednak zdarzały się chwilę kiedy to wszystko do niego wracało.
Aktualnie czuł się, jakby ktoś przeżuł go jak pospolitą, mugolską gumę balonową, a następnie wypluł na samym środku podłogi w zadeptanej publicznej toalecie.
— Zawsze mogło być gorzej. Mógłbyś przecież wylądować na desce klozetowej, prawda?
Tak właśnie odpowiedział Evan, gdy przedstawił jemu i Barty'emu swoje wybitne porównania dotyczące swojego samopoczucia.
— Pieprz się, Evan — mruknął, słysząc wielce pocieszające słowa Rosiera.
Siedzieli na jednym z pustych, szkolnych korytarzy. Było już około godziny po lekcjach. Reg przysiadł na parapecie okna, opierając się plecami o ścianę i przyciągając kolana do klatki piersiowej. Barty siedział obok, nogi spuszczając w dół, a Evan zajął miejsce na podłodze zaraz pod nimi, obracając w dłoni swoją różdżką.
— Chciałem tylko pomóc. To ty zacząłeś o tej toalecie — wzruszył ramionami.
— Z jednej strony Evan ma rację — zauważył Barty, obrywając za to piorunującym spojrzeniem Regulusa. — No co? Chodzi o to, że to nie jest jeszcze koniec świata i wszystko może się ułożyć...
CZYTASZ
LION'S HEART | Jegulus
FanfictionWszyscy w Hogwarcie dobrze wiedzą, że James Potter, uczeń szóstego roku, jest od lat boleśnie zakochany w rudowłosej piękności o imieniu Lily Evans. I choć większość szkoły śledzi postępy w ich relacji z ogromną ciekawością i ekscytacją, to piętnas...