Witaj, Harry Potterze
Witaj Tiaro - odpowiedział.
Masz niezwykle fascynujący umysł. Zastanawiam się, gdzie się umieścić... Masz w sobie nie pochamowane pokłady nienawiści i już raz zabiłeś, ale nie jesteś jeszcze do końca zły...
To zostanie między nami czyż nie? Inaczej mogę być bardzo kreatywny...
Oczywiście, wszystkie rozmowy z uczniami pozostają między mną a nim. Do Gryffindoru
zdecydowanie nie pasujesz, nie mówiąc o Hufflepuffe. Przestraszyłbyś biednych Puchonów - Harry zachichotał w myślach. - W pewnym stopniu pasujesz do Krukonów, ale ambicji masz w sobie więcej niż jakikolwiek uczeń Slytherinu tym pokoleniu. Tak zdecydowanie najlepszy dla ciebie
będzie...- Slytherin!!! - dokończyła już na głos.
Cisza była wręcz ogłaszająca. Wszyscy wpatrywali się w szoku w nowo przydzielonego Ślizgona, który
kroczył pewnie w stronę stołu domu węża. Pierwszy ciszę przełamał Draco, a za nim cały stół Slytherinu. Gryfoni za to rzucali mu gniewne i zdradzone spojrzenia. W końcu McGonagall otrząsnęła się z szoku i zaczęła wyczytywać resztę nazwisk. Weasley został
ostatecznie przydzielony do Gryffindoru. Harry uważnie się przyjrzał jego twarzy. Wyglądał jakby miał kogoś zaraz pobić. Cóż z pokojowymi rozwiązaniami mógł się pożegnać. Publika łaknęła krwi, więc ją
dostanie... Do końca uczty ze złośliwym uśmieszkiem na ustach zastanawiał się jak niezauważenie uprzykrzać Gryfonowi życie.Nie zauważył, że uważnie przyglądały mu się jeszcze dwie osoby. Jednak trochę od siebie inaczej. Jedna z zaciekawieniem, a drugą z jawnym obrzydzeniem, lecz jedno łączyło te dwa spojrzenia... szok. Jedno było dla nich pewne. Muszą się dowiedzieć jak on się znalazł w tym domu.
___
Dyrektor ostrzrgł ich przed wchodzeniem do Zakazanego Lasu i na trzecie piętro i odesłał uczniów do swoich dormitoriów pierwszorocznych, od stołu wstała dwójka starszych uczniów.
- Nazywam lvy Bloodstrode, a to jest Benedict Greengrass - powiedziała, a chłopak skinął głową.
- Jesteśmy Prefektami Slytherinu. Teraz chodzie za nami - powiedział obracając się na pięcie i kierując w stronę wyjścia z Sali
Zaczęli schodzić do lochów. Droga była skomplikowana. Lochy tworzyły labirynt korytarzy. Wreszcie znaleźli się przy wejściu do pokoju wspólnego.- Czysta Krew - wypowiedziała hasło Bloodstrode. Rozsunęły się kamienie ukazując przejście.
- Zapamiętajcie hasło. Zmienia się co tydzień i będzie wisieć na tablicy ogłoszeń - poinformował uczniów Greengrass, wchodząc do pomieszczenia.
Pokój wspólny był jednym słowem ładny. Nie piękny, ale właśnie ładny. Duża otwarta przestrzeń była oświetlona lekkim zielonkawym blaskiem, ściany były z surowego kamienia a sklepienie podparte kolumnami. Podłoga także była z kamienia z finezyjnym wzorem. Stały także dwa masywne kominki ze zdobieniami węży. Na jednej ze ścian wybito ogromne okna ukazujące Czarne Jezioro, przysłonione jednak przez ciężką kotarę w szmaragdowym kolorze. Na ścianach był tylko jeden obraz, portret Salazara Slytherina. Mężczyzna patrzył uważnie i badawczo szarymi oczami na nowych uczniów. Na jego ramionach spoczywała ogromna żmija, a na piesi spoczywał medalion z ozdobnąlitera „S".
~ Popatrz na nich Tenebris. Jeszcze tacy młodzi. Ciekawe czy ktokolwiek z nich mnie teraz rozumie ~ syczał pod nosem.
Uczniowie gwałtownie odwrócili się w stronę portretu założyciela słysząc wężomowe. Harry delikatnie uśmiechnął się w stronę Salazara. Kiedy wszyscy znów się obrócili z pod rękawa Harry'ego wysunęła się Noctyss. Harry delikatnie kiwną głową w stronę obrazu na co
Slytherin jedno zauważanie się uśmiechnął. Po chwili Prefekci zaczęli wyjaśniać im zasady.

CZYTASZ
Zerwane Więzi
FanfictionHarry Potter od dziecka był gnębiony i poniżany. Kiedy dowiedział się o Hogwarcie chciał zacząć wszystko od nowa. Jednak los jak zwykle był przeciwko niemu. Co zrobi, gdy dowie się, że jego bratnią duszą jest Voldemort? Dołączy do niego, czy będzie...