Rosaline Linkens była niską blondynką o szaroniebieskich oczach do tego kochała naukę. Zawsze czytała wszystko co popadnie, a każdy temat, który był dla niej interesujący zgłębiała aż wiedziała o nim praktycznie wszystko. Od kiedy tylko nauczyła się czytać, dreptała do biblioteki, które była bardzo blisko jej domu. Bibliotekarka, Holly Allen była przemiłą straszą kobietą, z którą błyskawicznie się zaprzyjaźniła. Często opowiadała jej o swoich wnukach Nell i Archie. Jednak zauważyła kilka niepokojących rzeczy. Kilka razy jak się denerwowała, różne rzeczy lewitowała lub pękały, więc kiedy list wszystko się zmieniło. Kilka dni później przyszedł do niej nauczyciel, by wyjaśnić jej i jej rodzinie czy jest Hogwart i magia. Rosaline z miejsca zakochała się w magicznym świecie. Wszystko było takie bajkowe, kolorowe i radosne. Na początku po prostu nie mogła uwierzyć, że jest czarownicą i bała się, że to wszystko jest jedynie pomyłką. Jednak pierwsze czary, które mogła wykonywać rozwiały jej wątpliwości. Jej różdżką była z drewna Czarnego Orzechu i rdzeniem z włosa jednorożca. Pierwsze dotknięcie magicznego przedmiotu było cudowne. Rosaline prostu nie mogła się doczekać przyjazdu do szkoły.
Kiedy jechała w stronę Hogwartu poznała swoją pierwszą koleżankę, Hermione Granger. Szatynką także była mugolakiem, więc była w takiej samej sytuacji co ona. Linkens jako przykładny mól książkowy przeczytała Historie Hogwartu, jednak, do czego nikomu nie miała odwagi się przyznać, nie zdołała przebrnąć przez całą księgę. Pominęła straszliwe nudne fragmenty gdzie autor zachwycał się nad kunsztem budowlanym szkoły i historie każdego pojedynczego dyrektora od XVI do XVIII wieku.
Została przydzielona do Ranvenclawu i była z tego faktu niezwykle dumna.
Jednak zaczęły wchodzić z pod dywanu wady czarodziejskiego świata. Czarodzieje byli strasznie podzieleni. Sam podział wynikał z magii właśnie. Mroczni czarodzieje byli skłóceni z białymi. Za to praktycznie wszyscy czystokrwiści nienawidzili mugolaków. Do tego dochodziły nie zaleczone rany społeczeństwa po ostatniej wojnie. Sama Rosaline nic z tego nie rozumiała. Po prostu nielogiczny dla niej był podział na krew. W samym Hogwarcie między domami były przepaście. Ślizgoni i Gryfoni toczyli nieskończoną wojnę. Wszyscy trzymali się zdała od siebie. Nawet Hufflepuff był oddzielają fortecą. Jako ci pogardzani przez społeczeństwo po prostu zamykali się w swoim towarzystwie. Krukoni mieli, poza lekcjami, kontakt co najwyżej ze Ślizgonami, którzy uważali tych czystokrwistych za mniejsze zło. Oczywiście były wyjątki, takie jak ona, ale można je było policzyć na palcach.Krukonka zauważyła jeszcze jedną interesującą rzecz, a właściwie osobę. A był nią Harry Potter. Chłopiec jako sierota nie miał łatwego startu w dodatku przeżył jako niemowlę klątwę zabijająca, co dało mu niebotyczna wręcz sławę. W głowach ludzi najwidoczniej był idealnym Gryfonem i latarnią światła. Sam brunet wydawał się dość zgorzkniały i wyrachowany, jak na tak młody wiek. Do tego został Ślizgonem i z pełną dumą przyjął ten tytuł. Po werdykcie Triary szambo w Gryffindorze się wylało. Gryfoni wyglądali jakby mogli w każdej sekundzie rzucić się na jedenastolatka i go rozszarpać za niespełnienie ich marzeń. Do tego mimo pokonania Tego-którego-imienia-nie-wolno-wymawiać, chyba największego rasisty ze względu na krew człowieka, Potter w żaden sposób nie potępiał wyzwisk swoich kolegów w stronę mugolaków. Dałaby sobie rękę uciąć, że słyszała raz jak Potter wyzywał do Szlam i Ścier mugolaków. Niestety chłopak szybko zorientował się co usłyszała blondynka i nigdy więcej nie wypowiadał głośno podobnych komentarzy.
___
Nadeszła Noc Duchów. Zawsze była wyjątkowa, ale dla każdego inaczej. Dzieciaki zawsze kojarzyły ją z cukierkami i szczęściem, dorośli zakończeniem wyniszczającej wojny, a Harry'emu Potterowi z cierpieniem. Zawsze w ten dzień wszystkie kary był jeszcze gorsze. W końcu trzeba było uczcić uroczysty dzień rocznicy śmierci rodziców Harry'ego. Oliwy do ognia dolewał fakt tego, że w Hogwarcie musiał był smutny na pokaz, żeby nie wzbudzać podejrzeń. Jedyny plus był taki, że było to dzień wolny i chłopak mógł się zaszyć i ćwiczyć Czarną Magię, pod przykrywką żalu. Już po śniadaniu zniknął z pola widzenia innych, pędząc w stronę kryjówki. Musiał wyładować negatywne emocje związane z tym dniem.
CZYTASZ
Zerwane Więzi
FanfictionHarry Potter od dziecka był gnębiony i poniżany. Kiedy dowiedział się o Hogwarcie chciał zacząć wszystko od nowa. Jednak los jak zwykle był przeciwko niemu. Co zrobi, gdy dowie się, że jego bratnią duszą jest Voldemort? Dołączy do niego, czy będzie...