Usłyszałam krzyki dobiegające z lasu obok mojego domu. Poszłam sprawdzić co się dzieje i czy ktoś potrzebuje pomocy. Weszłam na polanę i pierwsze co zobaczyłam to jak moja przyjaciółka próbuje się ochronić przed demonem, który nie ma oczu, a na ich miejscu jest krew lejącą się po policzkach i rogi oraz pazury którymi chce zabić Maddison. Nie mogłam się ruszyć przez szok. Widząc moją przyjaciółkę jak traci na siłach, która zostaje dźgnięta w serce demonicznym ostrzem klasy 3. Demon zauważa mnie po chwili i mówi.
- Jeszcze tu wrócę ale po ciebie.Budzę się spocona z ciężkim oddechem. Jeju co mi się właśnie przyśniło. Czy to jakiś przypadek? Może to ma się zdarzyć? Nie mam pojęcia co to mogło oznaczać, ale było to przerażające.
-Annabeth wstawaj!- Wrzeszczy brunetka- Spóźnimy się do szkoły!
-Idę idę- bączę pod nosem- co jest na śniadanie?-pytam
-Zrobiłam naleśniki z nutellą twoje ulubione- puszcza mi oczko. Coś tu nie gra. Patrzę na zegar i jest 6! Jak ona mogła.
Gdyby wzrok zabijał ona leżałaby teraz jak ten naleśnik na podłodze. Myśli, że mnie przekupi? Miała rację.
Zasiadłam do stołu a Maddie dała mi 3 naleśniki posmarowane nutellą. Aż zaburczało mi w brzuchu na samą myśl jak czekolada rozpływa mi się w ustach.
Kiedy zjadłam posiłek poszłam przemyć swoje ciało oraz umyć zęby. Jak weszłam do kuchni zobaczyłam, że jest 7.15. Zdecydowałam, że się ubiorę zakręcę włosy i pójdę do szkoły. Przywołałam najładniejsze 3 ubrania z mojej szafy do mnie. Pierwsza kreacja prezentowała się zbyt ładnie, lecz zbyt wyzywająco abym w niej poszła więc ją odesłałam. 2 sukienka była długa po kolana w czerwone róże na czarnym tle które były przyszyte w różnych miejscach. Nie chcę by ktoś pomyślał że jestem jakąś depresantką że chodze tak na czarno więc tak samo jej nie ubrałam. Trzecim strojem była biała sukienka sięgająca mi za kolana. Miała ona koronkę, pod spodem której był delikatny, kryjący materiał dzięki czemu nic nie prześwitywało. Uwiodla mnie. Ubrałam ją szybciutko i zobaczyłam że Maddie też jest już gotowa. Miała na sobie biały top w różowe goździki i czarną spódniczkę przed kolano. Ubrałam białe szpilki i popatrzyłam na siebie w lustrze. Nawet ładnie, patrzę na moją przyjaciółkę, która nie wie, które buty wybrać więc pomyślałam, że pomogę. Wybrałam jej czarne szpilki, które błyszczały w słońcu. Popatrzyła na mnie z wdzięcznością w oku i je szybko ubrała. Wzięłyśmy nasze plecaki, które później musiałyśmy trzymać w rękach.
-To co uwalniamy nasze skrzydła i lecimy? Bo nie chcę pobrudzić szpilek-zapytała patrząc mi prosząco w oczach. Zgodziłam się bo też bym się upaćkała nie wiadomo czym.
-Dobrze ale musimy wylądować gdzieś dalej od szkoły by nas nikt nie zauważył.- powiedziałam i aż pisnęła ze szczęścia bo przypominam. Nie latałyśmy od tygodnia załatwiając wszystkie papiery by uczęszczać do tej szkoły.
Uwolniłyśmy nasze skrzydła. Jej były szare z niektórymi plamkami czarnego, a moje były czarne z drobinkami złotego które ogrzewały się gdy było nam zimno.-Aaale wiatereek- jęczy całą drogę moja przyjaciółka- Ej patrz tam jest asfalt przy polanie nikt nas tam nie zauważy a mamy jeszcze 500 metrów do szkoły to zdąrzymy- powiedziała
Popatrzyłam tam i rzeczywiście było sporo miejsca na wylądowanie. Zwolniłyśmy tępo i spokojnie wylądowałyśmy na asfalcie chowając przy tym nasze skrzydła I idąc do szkoły dumnie unosząc głowy. Rozmawiałyśmy o tym jacy będą nauczyciele i czy będzie więcej chłopaków czy dziewczyn w klasie.
-O to już tu- powiedziałam- sprawdź godzinę bo jako jedyna masz zegarek- popatrzyłam na nią a ona przytaknęła i powiedziała, że jest 7.50.
Poszłyśmy zobaczyć plan lekcji. Naszczęście był on przy wejściu do szkoły i znalazłyśmy naszą klasę... 2a. Dobra mamy pierwszą lekcje informatykę. Tylko teraz gdzie jest sala informatyczna? Poszłyśmy jej szukać ale za bardzo nam nie szło. Patrzyłam po ludziach myśląc, że ktoś nam pomoże aż natknęłam się na niebieskie jak morze oczy, które spotkały się z moimi. Był to przystojny brunet z odznaczającymi się kościami policzkowymi i uśmiechem najładniejszym jaki w życiu spotkałam. Odwróciłam szybko głowę zarumieniona i udeżylam w plecy jakiejś pani bodajże nauczycielce.
-O Boże przepraszam nic się pani nie stało?- mówiłam przejęta bo jeju to był mój pierwszy dzień w szkole a już muszę mieć przypał.
-Nie moja droga nic mi się nie stało a tobie?- spytała z troską wyczuwalną w głosie
- Nie mi też nic się nie stało, przepraszam ale to mój pierwszy dzień w szkole i nie wiem gdzie jest sala informatyczna a za chwilę mam lekcje- powiedziałam przejęta patrząc kobiecie w oczy.
-Tak już Ci pomogę skarbie- powiedziała- Maks! Chodź tu!- zawołała a ja odwróciłam się tam gdzie ona patrzyła i mój wzrok padł na bruneta idącego w naszą stronę. O Boże o Boże o Boże.
-Tak pani dyrektor? W czym mogę pomóc?- zapytał niskim ochrypłyk głosem. O Boże o Boże. Aż zadrżałam na ten głos.
-Tak. Możesz pomóc pannie...?
-Flowers- powiedziałam ściszonym głosem ale o dziwo dyrektorka mnie usłyszała.
-Oprowadź pannę Flowers po szkole i wyjaśnij gdzie co się znajduje.
-Dobrze-powiedział do nauczycielki i spojrzał na mnie- No to chodź śliczna oprowadzę cię.
Tlenu
CZYTASZ
Ukryty Świat Aniołów
FantastikSzesnastoletnia Annabeth musiała zejść na ziemię z przyjaciółkami aby uczęszczać do popularnego liceum w Oksfordzie. W nowej szkole poznaje Maksymiliana, którego wręcz nie da się nie zauważyć.