7-Wezwanie do dyrektora

18 1 1
                                    

Udałam się do szatni aby się przebrać i wyjść ze szkoły kiedy ktoś złapał mnie za ramię. Odwróciłam się i zobaczyłam panią dyrektor.

-Dzień dobry Annabeth-Powiedziała-chciałabym cię prosić byś poszła ze mną do mojego biura.

-Dzień dobry-powiedziałam-Dobrze pójdę.

Gdy podeszłyśmy pod gabinet kobieta otworzyła drzwi, zza których zauważyłam jakiś ludzi wraz z moim ojcem.

-Czy to ta gówniara pobiła moją córkę?! - nieznajomy mężczyzna podszedł do mnie zapewne chcąc mnie uderzyć. Nie zrobił tego, ponieważ przeszkodziła mu w tym dłoń mojego taty

-Czy matka cie nie uczyła, że kobiet się nie bije koleś!?-Krzyknął mój ojciec. Oczywiście wszyscy się skulili na przeraźliwy głos mego taty lecz nie ja.-Jeszcze raz wyzwiesz moją córkę od gówniary to inaczej sobie pogadamy-powiedział z władzą w głosie. To nie tak, że miał już jakieś 249 tysięcy lat i ma to już opanowane. Według papierów niedawno skończył 48.

-Dobrze, to może przejdźmy do omówienia pewnych spraw?-Zapytała ostrożnie dyrektorka.

-Najwyższa pora-powiedział mężczyzna i usiadł na krześle. Reszta tak samo.

-Wytłumaczysz nam Annabeth dlaczego pobiłaś koleżanki?-zapytała.

-Szczerze mówiąc, prędzej nazwałbym je moimi wrogami zważywszy na to, że te dziewczyny mi dokuczały.

-Nie możesz tak mówić o swoich rówieśnikach. Prędzej to one mogłyby ciebie nazwać wrogiem, ponieważ je pobiłaś

Ojciec uścisnął moje udo dla otuchy bym nie wystrzeliła. Podziałało.

-Zauważmy, że to pobicie nie było czymś naturalnym jak agresja na kogoś kogo nie lubimy widzieć, a tym, że Annabeth chciała się bronić.

-Bronić!?-powiedział unosząc głos na mego ojca mężczyzna.-to chyba jakieś kpiny.

-Kpiny to są z tego, że moja córka została wprowadzona w ślepy zaułek gdzie została pobita i pomiatana jak śmieć.

-Dobrze spokojnie-Powiedziała dyrektor.-Może Annabeth sama nam wyjaśni całe to zdarzenie?-zapytała.

-Niby po co , skoro mój tato wszystko wam wytłumaczył?

-Lecz jednak to ty je pobiłaś, prawda?

-Widzę, że macie tutaj kamery.-powiedział Gabriel (mój ojciec). Zobaczmy więc co się działo dzisiejszego ranka.

-Musimy zadzwonić na policję , aby móc udostępnić państwu monitoring.

-To niech pani dzwoni.-powiedział pewny siebie tato.-zobaczymy co będziena nagraniach , ale jeśli będzie tak jak powiedziałem, zgłoszę to.

Pani dyrektor zadzwoniła na policję. Zjawili się po 5 minutach.

-W czym możemy pomóc?-zapytał jeden z nich.

-Chcielibyśmy by panowie byli przy udostępnianiu nagrań z kamery szkolnych.-powiedziała.

-Oczywiście-powiedzieli.

Na filmie było dokładnie to co powiedział mój ojciec. Mężczyźni patrzyli po sobie z przerażeniem w oczach.

-Chciałbym zgłosić, że moja córka została zaciągnięta bez jej zgody w ślepy zaułek I próbowano ją skrzywdzić.

-Dobrze zobaczymy co da się zrobić.-powiedział jeden z nich.

                               ➿➿➿

Po tym całym cyrku idziemy przed szkołę.

-Annabeth-zatrzymał mnie tato.-Mogłabyś zaprowadzić mnie gdzieś gdzie nikt nie będzie mnie widział?

-Chodź za mną tato.

Zaprowadziłam go na polanę i oznajmiłam, że tu jest bezpiecznie.

-Annabeth wiesz, że my cię bardzo kochamy, ale nie rób już takich akcji bo to trudni ludzie, dobrze?

-Dobrze tato, a teraz leć.

Po chwili uwolnił swoje białe jak anioł skrzydła.

                            ➿➿➿

Poszłam do domu gdzie od jakiegoś czasu czekała na mnie Maddie.

-Gdzieś ty była kobieto-powiedziała do mnie.

-Byłam w gabinecie dyrektora, bo tak jakby  zostałam zaciągnięta  przez jakieś dziewczyny i  pobita.

-Pokaż-powiedziała zmartwiona.

Odsłoniłam swoją barierę "wszystko jest ok i jestem ładna" by zobaczyła gdzie mam ślady.

-O Boże dobrze, że nic ci się nie stało.

-Noo gdybyś widziała jedną babkę od Twixy bez 2 pierwszych zębów.-powiedziałam jej i zaczęłyśmy się śmiać.

Pokazałam jej miejsce na brzuchu gdzie mi trochę spuchł.

-Czekaj przyniosę zeszyt w, którym zapisuję co robić w takich sytuacjach.

Posmutniałam bo oczywiście chciałam być chuda a nie jakaś otyła.

Maks właśnie wrócił do domu. Zobaczył mnie z podwiniętą koszulką.

Zauważył spuchnięte miejsce i szybko podbiegł.

-Co ci się stało?-zapytał zmartwiony.-Kto ci to zrobił!?-zapytał podnosząc głos na to jak zobaczył ledwo zauważalny ślad buta.

-Nie ważne , sama się juz tym zajęłam. Nic mi sie będzie , spokojnie. -Chciałam się odwrócić lecz upadłam. Nigdy się z takich rzeczy to nie działo. Demony. Maks chciał podbiec pomóc mi wstać ale nic nam nie pomoże niż uwolnienie skrzydeł. Pokazałam mu by mi nie pomagał.

-MADDIE!-krzyknęłam.

Przyleciała szybko lecz sama po chwili upadła.

"Wyczuwam jednego demona, może być ich więcej trzeba to sprawdzić"

Powiedziałam w myślach do Maddie.

-Maks możesz iść po jakąś maść? Proszę?

Maks pędem ruszył, a ja złapałam ręce Maddie i szybko powiedziałyśmy regułkę teleportacji.

-Tato!-Krzyknęłam.

Tata zjawił się po chwili.

-Co się dzieje dziecko.-zapytał zmartwiony.

-Idź do chłopaków I weź tych najlepszych. Na dole jest demon lecz może być ich więcej trzeba to sprawdzić. Ja idę po dziewczyny.

-Dobrze-powiedział i po chwili zniknął.

"Nie zapomnij im powiedzieć by wzięli maski bo mogą się ludzie wokół plątać"

Wysłałam jeszcze do taty wiadomość i poszłam z Maddie do dziewczyn.

Weszłyśmy na główny teren naszej dzielnicy. Kiwnęłam do Maddie.

-DZIEWCZYNY CHODŹCIE KOLEŻANKA RODZI-krzyknęła na cały głos.

Wszystkie jak z procy pojawiły się przed schodami i się ukłoniły.

-Na dole jest demon. Zapewne może być ich więcej więc musimy to sprawdzić i je zniszczyć by nie było dla nas ani dla ludzi zagrożenia.

Ukryty Świat Aniołów Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz