Kochani nie zapominajcie o gwiazdkach ;) jeżeli macie jakiś problem z rozdziałem czy coś jest źle to piszcie w komentarzu pozdrawia kiwi buziaki:*
➿➿➿
Czekamy tak na potwierdzenie odwiedzin.
-Ale będzie rozpierdol jak chłopacy potwierdzą, że możemy tam iść.- Powiedziała Stacy.
-Słowcitwo- Ostrzegłam ją. Nie lubiłam gdy ktoś przeklinał tak często jak ona.
-O patrzcie Maddie leci.- Powiedziała Julie.
-MAM POTWIERDZENIE!- Krzyczała wymachując listem w powietrzu.
Usłyszałam za sobą piski dziewczyn.
-Ubiorę się w tą czerwoną sukienkę co ci kiedyś pokazałam. Jak myślisz spodoba się Angelo?- Zapytała jeszcze inna dziewczyna.
-A ty co taka przymulona coś się stało?- Zapytała ledwo stojąca na nogach Maddie.
-Jestem po prostu zamyślona.- Powiedziałam.- Nie wiem gdzie straciłam list Księżyca. Ostatni raz widziałam go w moim plecaku ale przecież wszystko w nim zostało w nienaruszonym stanie.
-Może Ci wypadł?
-Może gdzieś w locie.- Przyznałam.
-Dobra my tu gadu gadu, a nie mamy ubrań.
Pociągnęła mnie w stronę willi, w której mieszkałyśmy.
Maddie wybrała mi czarną sukienkę połyskującą w świetle.
-Nie strujmy się tak jakby nie wiem co to było.- Powiedziałam do niej bo ona na wszystko w świecie musi ładnie wyglądać.
-Nie dramatyzuj. Rzuciła mi przez ramię I wyciągnęła do mnie buty które były aż za wysokie.
-Nie chcę słyszeć słowa nie.- Powiedziała stanowczo. Co ja przecież nie będę się z nią kłucić co nie?
Uszykowałam się tak jak mi kazała.
-Dobra laska idziemy po babki I idziemy do chłopaków.- Szłyśmy tak do wyjścia z działki dziewczyn.
Leciałyśmy tak chyba 100km bo mamy daleko od siebie nasze domy i główne miasto Ukrytego świata jest po środku. Jakby spojrzeć z góry to miasto jest po środku 50km dalej po prawej tak samo daleko jest willa chłopaków a w lewo nasza.
Lądujemy przed murami wojska chłopaków aż nie zauważamy, że Blaize leci prosto w moją stronę I mnie przytula.
-Cześć mała. Dawno cię tu nie było.- Powiedział I rozczochrał mi ręką włosy uśmiechając się w ten jego słodki sposób.
-Cześć Cześć.- Powiedziałam.
-Cześć Blaize!- Krzyknęła moja przyjaciółka.
-No siema.- Przybili tą męską piątkę czy jakoś inaczej.
-Radzę wam uważać na bębenki uszne przez najbliższą noc.- Powiedziałam.
-Spokojnie młoda my faceci jesteśmy ze stali.- Powiedział I pokazał swój biceps stukając go i ruszając dziwacznie brwiami.
Idziemy tak do głównej atrakcji czyli do sceny. Jest ona teraz przykryta zasłoną ale wszystko da się naprawić.
-Mam pomysł ludzie!- Krzyknął bodajże Gabriel. Już się boję co wymyślił.
-Dawaj mów.- Ponaglił go Ethan.
-Mówimy co nam się ostatnio śniło.- Powiedział podekscytowany.
-O Boże.- Powiedziałam wzdychając.
-Dawaj będzie fajnie.- Powiedział Blaize.
-Dobra.- Powiedziałam I poszliśmy zrobić kółko.
Po środku ustawiliśmy świecę by dawała światło i byśmy siebie widzieli.
-Dziewczyny mają pierwszeństwo.- Powiedział Nathaniel powstrzymując śmiech.- Harry zaczynaj.- Powiedział I wybuchnęłyśmy śmiechem razem z nim.
-Ej!- Krzyknął oburzony.- Sam jesteś baba.
-Dobra spokój. Mamy się bawić, a nie kłucić.- Powiedział stanowczo Blaize ale i tak widziałam jak cisnął mu się na usta uśmiech.
-Dobra jak macie taki problem z tym to ja zaczynam.- Powiedziała Carmen.
-Śniło mi się, że spadam tak w otchłań i niespodziewanie chwyta mnie jakiś typo i mówił, że się zakochał i czy nie zostanę jego żoną.-Ciekawie ciekawie. Mi się śniło, że przelizałam smerfetkę.- Powiedziała Maddie.
-Mi jak musiałam wskrzeszać Michaela Jacksona płynąc do Egiptu Titanicem i potrącając tym Ferdka Kiepskiego na łódce.- Powiedziałam.
Nie wytrzymali. Śmiali się jeszcze przez 5 minut bo jak ktoś spojrzał po sobie to musieli zacząć na nowo rechotać.
-Dobra teraz wy, a nie się śmiejecie.- Powiedziałam.
-Śniło mi się, że byłem gejem, a potem poszedłem do łóżka z ojcem.- Powiedział Ethan.
Parsknęłam. Wyobraźcie sobie takiego Ethana, który nie zna się na facetach, a poszedł do łóżka z ojcem.
Opowiadaliśmy sobie tak długo aż nie skończyły nam się sny.
Zaczęła się impreza. Piliśmy ile się dało. Maddie nieźle się wstawiła. Była pijana po 5 minutach! Nie znam nikogo innego, który by tyle wypił w tak krótkim czasie.
Rozległy się piski. Zaciekawiona poszłam z głąb. Zauważyłam, że Angelo uklęknął przed Kitty.
-Kitty Florens nie znam nikogo kto by tak zawładnął moim sercem jak ty. Chciałbym do śmierci dzielić z tobą życie. Wyjdziesz za mnie?
-Tak!- Krzyknęła ze łzami w oczach I doskoczyła brązowookiego blondyna całując go zachłannie.
-Za przyszłych narzeczonych.- Wzniosłam toast za tą dwujkę. Poszłam do pulpitu z piosenkami i puściłam Careless Whisper. Wszyscy zaczęli tańczyć do rytmu piosenki, a ja siedziałam w koncie myśląc jak to jest być w związku.
-Co ty tu tak sama siedzisz.- Zapytał Blaize. Czyli jak on nie tańczył to musiała być jakaś dziewczyna wolna oprócz mnie.
-Nie mam z kim zatańczyć.- Powiedziałam szczerze.
-To chodź.- Powiedział I pociągnął mnie na parkiet.
Piosenka zmieniła się na Kick up your heels.
Bujał mną w rytm piosenki, a mi zaczęło się kręcić w głowie.
Tańczyliśmy jak się dało by nadążać za muzyką.
Inni bujali sobą do piosenki I podśpiewywali.
Po skończonych tańcach poszłam się napić.
Już mi się lekko kręciło w głowie więc postanowiłam poszukać moją przyjaciółkę.
Grała na kanapie w prawdę czy wyzwanie. Ona brała wyzwanie i za każdym razem musiała się napić. Więc była bardziej pijana ode mnie.
Bawiliśmy się tak do 2 w nocy i poszliśmy spać. Oczywiście Kitty poszła spać do swojego narzeczonego.
Ułożyłam się koło Blaize'a, który był trzeźwy umysłowo.
-Uuu kogo my tu mamy.- Ziewnął i przekręcił się w moją stronę.
-Amber Valentine.- Powiedziałam zaczepnie.
-Brzmi jak gwiazda już nie wspomnę czego.
-I o to chodzi mój drogi nie ważne jak się nazywasz ludzie i tak oceniają.
Położyłam się obok niego, a on przyciągnął mnie do siebie I przytulił życząc mi miłych snów na dobranoc.
Śniło mi się o Maksie. Jak chodzimy po szkole I nagle zmienia się w demona. Nagle film mi się urywa i budzę się przerażona.
Chwila. Nie jestem w willi chłopaków.

CZYTASZ
Ukryty Świat Aniołów
FantasySzesnastoletnia Annabeth musiała zejść na ziemię z przyjaciółkami aby uczęszczać do popularnego liceum w Oksfordzie. W nowej szkole poznaje Maksymiliana, którego wręcz nie da się nie zauważyć.