Obudziłam się gdzieś o 6.34 ale nie chce mi się wstawać. Maddie dalej śpi.
-Maddie impreza jest-szepczę cicho.
Ona jak z bicza strzelił wstała i pobiegła do kuchni szybko zjeść śniadanie. Ja pobiegłam za nią, a ona stanęła jak wryta patrząc, że jest ktoś jeszcze w tym pomieszczeniu. Ja też stanęłam jak kołek.
-Emm dzień dobry?-powiedziałam nieśmiało.
-Dzień dobry-powiedzieli chórem.
-Cześć jak się spało-Maks podszedł i położył mi dłoń na głowie i się oparł.
Tak, oparł się bo byłam niższa od niego jakoś o głowę.-Dobrze-powiedziałam patrząc na nieznajomego chłopaka.
-Cześć ślicznotko jestem Wiktor.-chłopak podszedł i podał dłoń. Uścisnęliśmy sobie dłonie ale on miał inne plany.
-Dobra stary jak chcesz ją z powrotem to musisz mnie złapać-powiedział i zarzucił sobie mnie na ramię i zaczął uciekać, a ja pisnęłam.
-Nie rób cyrku postaw ją na ziemi. Jeszcze będzie jej zimno.-mówił Maks biegnąc za nami.
-Dobra ślicznotko podrażnimy się z nim co ty na to?-szepnął do mnie zerkacjąc co chwila. Zgodziłam się-Dobra to ja cię postawiam na ziemi I biegniesz w przeciwną stronę co ja ok?
-Dobra postawiaj mnie-powiedziałam. Tak zrobił. Postawił mnie, a ja leciałam gdzie indziej.
-Zabije was!-Krzyknął Maks.
-Też cie kocham!-Krzyknął gdzieś w oddali Wiktor.
Zaczęłam się śmiać. Więc w sekundę straciłam swoje siły na bieganie, a jak zobaczyłam, że Maks biegnie w moją stronę cały czerwony na twarzy zaczęłam uciekać.
Maks
Co za delbil. Mogłem się go już wcześniej pozbyć.
Biegnę tak za Annabeth ale ona wydaje się nie tracić sił. Co za dziewczyna. Skręcam w prawo, a ona w lewo. Ja w lewo to ona znowu w prawo. Nie wytrzymuje już.
-Annabeth!-Krzyczę.- Musisz coś zjeść!
Nagle skręca w moją stronę i biegnie prosto na mnie ja zawracam bo przy tej prędkości możemy połamać nogi przy zdeżeniu. Ona prześlizguje się pode mną. I biegnie dalej, a ja zaraz za nią. Jeszcze tylko dwa szybkie kroki i będę ją mieć. Nie. Skręca w lewo gdzie mamy dom. A ja miałem ją już w garści!
Annabeth
Warto było trenować przynajmniej szybka jestem. Widziałam w jego myślach jak przeklinał pod nosem.
-Jeżeli potrafisz to mnie złap-krzyczę do niego.
-Zrobie z was burito zobaczycie!
-To nas złap!-krzyczę do Maksa.
Zrobiłam szybko mgłę by mnie zgubił i zagłuszyłam by nie słyszał gdzie idę.
Zatrzymałam się obeszłam go i podchodziłam do jego pleców.
Wyłączyłam ogłuszenie.-Buu-krzyknęłam i łapiąc go za biodra.
Ten tak podskoczył, że nie mógł wylądować na prostych nogach tylko się przewrócił.
Wstanął i mnie złapał.-I co księżniczko-powiedział ochrypłym głosem-było mnie straszyć?
Zarzucił sobie mnie na ramię, a ja już się serio bałam co może mi zrobić.
➿➿➿
Weszliśmy do domu, a ja wymyślałam najstraszliwsze scenariusze. Albo mnie ukatrupi, porwie moją Iskrę, będzie mi kazał zabić żabę? Nie wiem.
Położył mnie na kanapie i zaczął mnie łaskotać. Wierciłam się jak opętana, a jego rodzice patrzyli na mnie jak na kogoś jebniętego.
-Przepraszam! Przestań-krzyczałam do niego.-Przecież muszę coś zjeść!
Podziałało. Puścił mnie.
-Dobra ale następnym razem ci tak łatwo nie odpuszczę- powiedział.
-Siema kochani.-Krzyknął na cały dom Wiktor, a mi zatrzęsła się woda wszklance.
-Dałaś się złapać!?-Krzyknął oburzony Wiktor, że się go nie posłuchałam.
-Dobra braciszku bo w depresję popadniesz. W sumie to nawet depresja cie nie chce.
Powiedział ignorując brata, a mi łyżka z jajecznicą zastygła w locie. Brat!?
Maks widząc moje zastosowanie złapał moją rękę I pokierował ją do buzi. I zaczął mi ruszać szczenką bym pomumlała.
-Czemu się teraz o tym dowiaduję!?
-Spokojnie i tak byś się dowiedziała słonko.-Mrugnął do mnie Maks.
Wiktor zrobił się czerwony na twarzy.
Podbiegł do brata i go przeniósł na polanę gdzie było jeziorko i go do niego wrzucił. Ale coś poszło nie tak. Maks pociągnął brata za sobą więc oboje wylądowali w jeziorze.Zaczęłam się śmiać tarzając się po ziemi. Oni na siebie spojrzeli i też zaczęli się śmiać.
CZYTASZ
Ukryty Świat Aniołów
FantasySzesnastoletnia Annabeth musiała zejść na ziemię z przyjaciółkami aby uczęszczać do popularnego liceum w Oksfordzie. W nowej szkole poznaje Maksymiliana, którego wręcz nie da się nie zauważyć.