17-Strata.

6 1 3
                                    

Poleciałam do zamku by zająć się Devlinem.

Skierowałam się do lochów. Zostałam poinformowana, że został usadzony w 8 przedziale. Poszłam i tak jak mówili on tam siedział z podbitym okiem.

Otworzono mi kraty i weszłam do środka.

-Uu Kogo my tu mamy?- Powiedziałam klaskając.

-Nic nie zrobiłem wypuść mnie!-Krzyknął.

-Tak? To czemu znalazłam twoja byłą uczennicę wykrwawiającą się na podłodze?- Zapytałam z powagą. - Dlaczego wszedłeś do mojego pokoju bez mojego pozwolenia gdyż mój ojciec kategorycznie zabronił Ci wchodzić do pokoi!?- Uniosłam się.

-Nic nie powiem!

Igły, które leżały na stole podniosłam  siłą umysłu i wbiłam w udo mężczyzny. Resztę wbiłam do ramion, a jedną przystawiłam mu do czoła.

-Słuchaj ja znam wiele kar gdy ktoś nie chce mówić, więc mów dla własnego Dobra albo ta igiełka zostanie w twojej czaszce aż do usranej śmierci.- Powiedziałam poważnie.

-Kazali mi ciebie załatwić! PASI?!- Powiedział.

-Kto dokładniej.

-Demon Ozard. Nie wiem o co poszło ale miałem cie zlikwidować tak by nikt się nie połapał, a gdy miałoby dojść do odziedziczenia tronu nikt by nie wiedział gdzie jesteś.

-Jakim jesteś demonem?- Zapytałam.

-A co? Ciekawość kusi?- Zaśmiał się gorzko.

Przycisnęłam mocniej igłę do jego czoła.

-Klasy 2 klasy 2!- Powiedział szybko.

-Jak się tu dostałeś. Nie jesteś Aniołem, a demonom tu wstęp wzbroniono.

-Uwolnij moje ręce to ci pokażę.

Wzięłam w gotowości miecze i odwiązałam mu ręce.

Wyciągnął ręce i jedną wskazał na branzoletkę.

-Widzisz? To kamień Magnusa chowa on twoje prawdziwe ja, a daje to, którego potrzebujesz teraz. Nie poleruje się go ponieważ straci swoją moc.

Byłam w szoku.

-Jakie są jego kolory?- Zapytałam.

-Białe, czarne, czasem czerwone ale rzadko ponieważ są mocniejsze od innych i fioletowy.

-Dobra dla mnie to tyle.

Wyszłam wyjmując mu jeszcze wszystkie igły z ciała co spotkało się z okropnym rykiem.

Poszłam do mojego ulubionego pracownika i poszłam powierzyć mu zadanie.

-Cześć Nickolas.- Przywitałam się. Był on prawą ręką taty więc znaliśmy się jak nigdy.

-Cześć młoda co tam.- Przywitał się posyłając ten swój uśmiech, który powali dziewczyny na kolana.

-Mam dla ciebie zadanie. Weź posprawdzaj nadgarstki ochrony itd. w Zamku i jak znajdziesz branzoletkę niewypolerowaną o kolorze białym, czerwonym fioletowym i czarnym skuj go.

-Dobrze, a jeśli mogę wiedzieć czemu? Czy coś się stało?

-Te branzoletki mogą przynieść niebezpieczeństwo.

-Dobrze tylko powiadomię twojego ojca by był czujny.

-Dobrze. Ja muszę iść to papa.- Pomachałam mu wychodząc z zamku.

Skierowałam się w stronę szpitala.

Weszłam jak nigdy. Miałam uniesioną głowę gdy spotkałam tą recepcjionistkę z rana. Szłam wyprostowana i z poważną twarzą.

Ukryty Świat Aniołów Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz