6-Problemy w szkole

12 1 2
                                    

Poszłam do szkoły razem z Maddie I Maksem. Myślałam, że będę tam lubiana, jednak się myliłam.

Weszłam na teren szkoły.

-Ee! Szmato zatrzymaj się-krzyknęła Twixy.-co głucha jesteś? Zatrzymaj się mówię.

-Czego chcesz?-pytam. Nie do końca wiem o co jej chodzi.

Złapała mnie za ramię I pociągła gdzieś w ślepy zaułek.

Tam czekały jej przyjaciółki, które były dość popularne z tego, że ubierały się zbyt wyzywająco.

-Odwal się od Maksa najlepiej w ogóle się do niego nie zbliżaj.-Mówiła Twixy.- Jeżeli się mnie nie posłuchasz będziesz miała problem.

-A bo co mi zrobisz?-zapytałam bez grama strachu.-Maksowi znudziły się zapewne tapety i barbie z wystawy.

Dostałam w policzek. Raz, drugi. Jakaś przyjaciółeczka Twixy kopnęła mnie w brzuch.

Opluły mnie. Nie tego już za wiele.

Mówiłam do nich w obcym języku. Wszystkie znieruchomiały jak na komendę.

-Myślicie, że może tak pomiatać ludźmi!?-krzyknęłam do nich.

Podeszłam do tej, która mnie opluła. Jednym uderzeniem wypadły jej 2 pierwsze zęby i nigdy nie będzie się tak perfidnie uśmiechać do chłopaków.

Podeszłam do Twixy, która mnie spoliczkowała. Wykonałam szybkie ruchy pięściamy i z pół obrotu kopnęłam ją w brzuch.

Podeszłam do bodajże Moli, która kopnęła mnie w brzuch. Obracałam się tak z 5 razy wykonując z każdym obrotem uderzenie w nogi i w brzuch. I wisienka na torcie. Kopnęłam ją w kark. Niech mają za swoje.

Odwróciłam zaklęcie, a one poskręcały się na ziemi plując krwią i płacząc za straconymi zębami.

-Jeżeli dalej do was nic nie dociera wykonam na was gorszą karę a teraz macie tego nikomu nie mówić bo umrzecie w mękach jakich jeszcze żadna istota nie zdołała poczuć na swojej skórze.

-D-Dobrze.-Powiedziała Twixy.- Nic nie powiemy.

Spojrzałam na nie pogardliwie i odeszłam.

Szybko poprawiłam po drodze włosy I zmieniłam sukienkę.

Oczywiście te groźby były tylko żartem, bo przecież Anioły powinny dobre i pomagać, ale to nie oznacza też, że nie mogą komuś zadać krzywdy.

Weszłam do budynku szkoły i poszłam szukać klasy. Idąc do niej potknęłam się i wpadłam na chłopaka. Nie widziałam go tu wcześniej.

-Przepraszam-powiedziałam nieśmiało.

-Nic się nie dzieje spokojnie.-odpowiedział mi.

-Może ja już pójdę.-Powiedziałam cicho i udałam się szybkim krokiem do pomieszczenia.

Kiedy zadzwonił dzwonek na lekcje. Wszyscy usiedliśmy w ławkach.

Weszła pani dyrektor. Hmm ciekawe.

-Dzień dobry dzieci. Niestety pani Violetta się zwolniła na emeryturę. Więc chciałabym przedstawić wam nowego nauczyciela. Oto Devlin Morito.

-Dzień dobry proszę pana- odpowiedzieliśmy chórem.

Teraz dopiero zauważyłam tego faceta z korytarza. Spojrzał na mnie I uśmiechnął się figlarnie.

-Dzień dobry-powiedział uprzejmie, a pani dyrektor wyszła.

-Może przedstawicie mi się? Będę czytać imiona po kolei z dziennika, a dana osoba wstaję i mówi coś o sobie.

Szlag miałam 1 numerek!

-Annabeth Flowers.-Powiedział.

Wstałam I zaczęłam opowiadać.

-Lubię chodzić na spacery, odwiedzać czasem rodziców i chętnie przywiązuję się do zwierząt.-Powiedziałam.

-A gdzie mieszkają Twoi rodzice?-zapytał.

Zacięłam się. Starałam się wymyślić jakieś miasto ale nie przychodziło mi żadne do głowy.

-W USA odwiedzam ją raz na jakiś czas ponieważ chcę być na bieżąco z materiałem.

-Dobrze więc następną osoba-wymieniał dalej i dalej aż nie zadzwonił dzwonek-Dziękuję kochani, że opowiedzieliście coś o sobie, a teraz zmykać na przerwę.

                         ➿➿➿

Przepraszam ale teraz będzie mi trudno pisać bo mam nadmiar nauki i nie mam czasu lecz może znajdę czas w weekendy i wtedy będzie więcej rozdziałów. Pozdrawiam ;)

Ukryty Świat Aniołów Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz