8-Wojna

11 1 0
                                    

Po chwili poleciałam z dziewczynami sprawdzić co się dzieje.

-Maddie bierz dziewczyny I lećcie na zachód, a ja biorę Carmen i Rachel na północ.-Powiedziałam I rozleciałyśmy się w 2 różne strony.

-Teraz uważnie przeczesujemy teren, jak któreś z was zobaczą lub usłyszą coś niepokojącego wołajcie natyczmiast

Po powiedzeniu im co i jak rozdzieliły się na kilka metrów od siebie i razem ze mną założyły maski.

Po minucie lub dwóch zauważyłam nadlatującego Blaise'a z chłopakami.

-Witaj Annabeth! -  krzyknął mężczyzna.

-No hej-Mruknęłam-weź z 2 chłopaków, a resztę wyślij na zachód do Maddie.

On spojrzał na Liama oraz Nathaniela i przywołał ich do siebie.

-Rozdzielcie się na parę metrów i weźcie sie za przeczesywanie terenu, bo wcześniej wyczułam tu demona.-Powiedziałam.

Usłyszałam jakieś krzyki ze strony ulicy Oksfordu.

-Lecimy to sprawdzić. Wyślij wiadomość do swojej grupy.

"Maddie weź dziewczyny I lećcie w stronę naszego miasta"

"Carmen przylećcie do mnie"

Przytaknął. Po chwili razem z Blaise'iem wybiliśmy sie w górę i czekaliśmy aż przylecą pozostali

-Annabeth co się stało?-zapytały dziewczyny.

-Wrzaski dochodzą z naszego miasta, chodźcie.

Lecieliśmy tak w stronę źródła wrzasków, które były coraz głośniejsze.

Przylecieliśmy i zauważyliśmy, że 4 demony otoczyły grupkę chłopaków, którzy nie wiedzą co robić.

Podniosłam ręce w górę I uformowałam niebieską kulę, która była śmiertelna dla potworów.

Rzuciłam w ich stronę niebieską mgiełkę, a stowry stanęły w płomieniach.

Podleciałam do grupki chłopaków I nie zważałam na to do kogo mówię.

-Uciekajcie poza miasto i starajcie się omijać czerwone istoty - powiedziałam.

-Maddie Carmen I Rachel lecicie ze mną, a reszta pomaga innym w niebezpieczeństwie.-poleciałyśmy tak w stronę wejścia, a ja usłyszałam wrzask z dachu budynku. Poleciałam niespodziewanie w górę, a dziewczyny za mną.

Zauważyłam Maksa zranionego w nogi I ręce już ledwo stojącego na nogach. Demon miał go już trafiać kulą ale nie zdołał bo ja wleciałam w Maksa i go odrzuciłam na boku a ja sama dostałam. Poleciałam w ścianę i zemdlałam.

-Nie!-Krzyknęła, któraś z dziewczyn.

Maks

Nie wiem co to ale wygląda strasznie. Czego on chce? Ciągle woła "Gdzie jest Księżniczka Annabeth" po co mu ona I dlaczego księżniczka?

Ledwo stoję na nogach. Mam liczne obrażenia na rękach po tym jak chciałem uchronić głowę przed pociskiem.

Zaczął szykować kulę i po chwili rzucił ją w moim kierunku. Zostałem odepchnięty przez niezwykłą siłę.

Obróciłem się i zobaczyłem leżącą na ziemi skrzydlatą postać.

-Nie! - krzyknęła jakaś postać.
Zauważyłem, że ktoś rzuca maskę o podłogę i leci do skrzydlatej aby zrobić to samo. Po zdjęciu jej również u leżącej zauważam Annabeth.
Annabeth!? Czym lub kim ona jest?

-Annabeth nie rób mi tego proszę-Powiedziała dziewczyna.

Wzięła nieprzytomną na ręce i poleciała na trawę niedaleko szkoły gdzie było spokojniej.

Położyła ją na trawie, a sama włożyła ręce w ziemię i zaczęło się wokół nich coś zielonego świecić.

-O ma Pani Królowo Ukrytego Świata dopomóż nam w tak trudnym dla nas momencie i uratuj swoją córkę przed śmiercią.

Wtedy białe światło na nie padło i ujrzałem nieznajomą postać w koronie i balowej białej sukni.

- Annabeth! - krzyknęła kobieta. - Co się stało? - zapytała stojącej w pobliżu Maddie.

-Dostała magią demona klasy 3 i jest nieprzytomna. Pomóż mi proszę.-Powiedziała i się ukłoniła.

-Wstań i zawołaj dziewczyny.-Powiedziała, a sama wzięła Annabeth na ręce i poleciała na dach gdzie stałem i ja. Postanowiłem się ukryć i obserwować.

-Jesteśmy królowo.-Krzyknęła Maddie.

- Dobrze, więc złapmy się wszystkie za ręce - powiedziała i zaczęła z innymi okrążać  poszkodowaną.

-Ulecz rany, przebudź serce, wstań moja droga, pokaż, że stać cię na coś więcej.

Powtórzyła, a dziewczyny wraz z nią. Nagle pojawiło się światło wydobywające się z Annabeth. Podniosła się i zaczęła lewitować. W końcu otworzyła oczy i upadła na ziemię. Po chwili wstała i zaczęła wykonywać ruchy podobne do kung fu czy czymś innym.

-Mama?-Zapytała.

-Tak to ja!-krzyknęła uradowana.

-Możesz się pokazać chłopcze czułam twój wzrok na sobie przez cały czas.-Powiedziała kobieta i się do mnie odwróciła.

-Maks!?-Krzyknęła Annabeth.

Podszedłem do matki dziewczyny. Zanim zdążyłem zrozumieć co się dzieje złapała mnie za rękę i obróciła. Sprawiła, że nie czułem już bólu i miałem nowe ubranie.

-Dz-Dziękuję-powiedziałem, a ta się uśmiechnęła.

- Dlaczego mi mie powiedziałaś Ann?

-To miała być tajemnica ale jak widziałam cię ledwo stojącego na nogach to nie mogłam tak stać i nic nie robić więc ocaliłam cię.-Powiedziała. Nie mogłem uwieżyć własnym uszom. Uratowała mi życie, a sama mogła stracić swoje.

-No to wracamy do domu.-Powiedziała kobieta-Musimy tylko wezwać chłopaków.

Annabeth wyrzuciła w niebo fajerwerkę i po chwili wszyscy się zlecieli i uklęknęli.

-Zróbcie schody bo królowa pójdzie!-Krzyknęła dziewczyna.

Chłopacy zrobili z siebie drogę aż po samą górę, a jak zabrakło to odchodzili z początku i szli dalej.

Dziewczyny leciały z każdej strony pilnując kobietę z córką.

Annabeth pomachała mi smutna.

Odmachałem jej. Po chwili usłyszałem "zapewne już nie wrócę do szkoły ale wiedz, że będę cię pamiętać"

Poszedłem szukać ojca. Znalazłem go w lesie ukrywającego się w krzakach.

-Tato już po wszystkim, możesz wyjść-Powiedziałem śmiejąc się z niego.

-Synu! Jak dobrze, że nic ci nie jest.

Powiedział I mnie przytulił.

Ukryty Świat Aniołów Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz