3-Powrót do Nieba

22 2 4
                                    

Wszystkie lekcje minęły zaskakująco szybko. Nauczyciel byli mili I ogólnie dowiedziałam się, że w tym roku na biologii nie będziemy nic kroić. I dobrze bo to jest żywe i też jakaś żabka chce sobie pożyć.

-Anna!-usłyszałam- Annabeth Czekaj!- odwróciłam się w stronę chłopaka, który do mnie biegł- możesz powiedzieć mi gdzie mieszkasz?-zapytał

-W domku przy jeziorze 2 kilometry od szkoły- powiedziałam nie rozumiejąc-a co?

-Nie nic z ciekawości. To paaa!-i poszedł w przeciwną stronę. Dziwne?

-Annabeth- powiedziała przesłodzonym jak dla mnie głosem Maddie.- Kiedy polecimy odwiedzić naszych rodziców?

-Maddie-spojrzałam na nią karcąco-przecież widziałyśmy się z nimi tydzień temu. Na pewno o nas pamiętają.

-No ale chciałabym wziąść z tamtąd moją kosmetyczkę bo zapomniałam-powiedziała a ja spojrzałam na nią w stylu " No co ty nie powiesz"- No proszęee

-Dobra w weekend polecimy.

Szłyśmy właśnie w stronę polany by polecieć już z tamtąd do domu. Co za kobieta kiedyś własną głowę zapomni.

-Dobra to co robimy- powiedziałam gdy wylądowałyśmy przed domem- mam ochotę naa twoje pyszne naleśniki- uśmiechnęłam się uroczo, a ona jęknęła i poszła mi je robić.

-Annabeth księżniczko Ukrytego świata moja pani o to danie dla ciebie- zasalutowała przede mną i odeszła, a ja się uśmiechnęłam na jej przezwisko.

                              ➿➿➿

Wreszcie zaczął się weekend, a ja mogę sobie zrobić domowe spa do czasu. Maddie. Ta baba wskoczyła na mnie i potrząsała aż na nią nie spojrzałam.

-Co chcesz- wyjęciałam bo była tak ciężka, że nie dało się oddychać.

-Obiecałaś mi coś- powiedziała. A mi się przypomniało, że miałyśmy lecieć do królestwa moich rodziców.

-Dobra zbieraj sie-powiedziałam zrzucając ją resztkami sił-chcę to szybko załatwić.

Maks

Szedłem właśnie do jej domu by wręczyć jej pomarańczowe tulipany.
Wiedziałem gdzie mieszka bo w tym domu mieszkała niegdyś gosposia, którą odwiedzałem co weekend.

Szedłem tak aż zobaczyłem jak 2 duże postacie wylatujące z domu Annabeth, które lecą prosto do nieba aż znikają. Przestraszyłem się. Biegiem ruszyłem w stronę ich domu i dobijałem się do nich. Nie mogłem czekać wyważyłem drzwi I poszłam szukać Annabeth. Nigdzie jej nie ma. Nie wiem co mam robić. Miałem łzy w oczach. Co się u niej dzieje ktoś ją bije? Ktoś ją porwał dla okupu? Muszę zadzwonić do ojca.

-Halo tato- powiedziałem do słuchawki- tato pomóż mi proszę.

-Co się dzieje synu?

-Poszedlem do Annabeth.- opowiedziałem mu całą historię od początku do końca.

-Dobrze synu wyjdź po mnie zaraz będę-powiedział i jak miałem zrobić to poszedłem na niego czekać.

Annabeth

-Dobra mamy wszystko możemy wracać?-spytałam przyjaciółki bo siedzimy tutaj zaledwie 5 minut a ona się jeszcze zbiera- Dobra ja tu zaraz wrócę idę po moją gwiazdę.

Poszłam do mojego pokoju witając dziewczyny w salonie, które sobie śpiewały. Tak bardzo chciałabym z nimi pośpiewać ale musimy wracać.

Weszłam do swojego pokoju i zobaczyłam jak moja gwiazdka sobie śpi na moim łóżku. Poszłam do niej i ją szturchnęłam. Obudziła się I podskoczyła radośnie, że wróciłam.

-Zabieram cię ze sobą chodź.- wyciągnęłam ręce, a ona mi na nie wskoczyła i potrzebowała chwili by się naprzytulać do mnie.

Poszłam z Iskrą (moją gwiazdką) do Maddie, a ona siedziała przy murze, który był podpisany mury wojskowych dziewczyn to właśnie tu mieszkamy z dziewczynami jest nas z 20. Lubimy śpiewać I robić imprezy, a mury chłopaków znajdują się 50km od nas.
Oni w zasadzie to nic nie robią tylko grają w głupie gry.

-Nareszcie nasza kochana Maddie się wyszykowała cud Boski.- skarciła mnie wzrokiem- dawaj na hardcore skaczemy i wylądowujemy bez skrzydeł.-zaświeciły się jej oczy- nie możemy ich nawet uwolnić pamiętaj- I skaczemy.

Wylądowywujemy przed drzwiami naszego domu i patrzymy zdezorientowane. Drzwi były wywarzone. Kto by chciał nas okradać przecież nie mamy nic cennego.

-Annabeth?-usłyszałam za sobą- martwiłem się o ciebie- podbiegł do mnie i przytulił. Stanęłam jak wryta. O co chodzi?

-Ty jesteś Annabeth?-za chłopakiem zauważyłam mężczyznę wyglądającego na około 40 lat- Miło mi poznać mam na imię Danny Mojewski jestem ojcem Maksa.- Podszedł i podał mi dłoń.

-Annabeth Flowers mi również miło poznać- uścisnęliśmy sobie dłonie.

-Co się tutaj stało?-Ręką pokazałam na wywarzone drzwi.

-No emm.-Zaczął Maks- zobaczyłem jął coś dużego leci prosto w niebo I przestraszyłem się to wyważyłem drzwi by cię poszukać.-powiedział z żalem.

-Oh-zaczęłam-Ja i Maddie byłyśmy tylko na spacerze a to co widziałeś to może był jakiś duży ptak? Albo bocian tędy przelatywał czy coś?-powiedziałam bo przecież on nie mógł wiedzieć.

-Może-powiedział ze skruchą.-przepraszam zapłacę za naprawę drzwi.-powiedział.

Pokręciłam głową i powiedziałam, że nie trzeba I nic się nie stało. Podszedł do ojca I szepnął mu coś na ucho, a ten pokiwał głową twierdząco.

-To chociaż zamieszkajcie u nas na parę dni, aż drzwi nie zostaną naprawione proszę- powiedział- choć tyle dajcie mi zrobić.

Zgodziłam się.

-To chodźcie szanowni państwo zawiozę was.-powiedział i ruszył w stronę swojego samochodu, a my za nim.

Jechaliśmy około pięć minut, aż zobaczyłam piękny dom. Myślę, że mieszkają tutaj z cztery osoby patrząc po wielkości budynku. Widać, że ktoś dba o ogród zważywszy na to, że trawnik był skoszony.

-Witajcie w moich skromnych progach- powiedział Maks.

Pan ojciec wyciągał właśnie kluczyki od domu by wpuścić pierwsze nas za co mu serdecznie podziękowałam bo mało kto już w tych czasach wykonuje takie czynności wobec kobiet.

Ukryty Świat Aniołów Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz