9. Propozycja

32 7 0
                                        

Jak tylko dziewczyna przekroczyła próg usłyszała chichot dziewczyn. Kiedy tylko spostrzegły Cindy, umilkły.

- Jak tam? - zapytała przymilnie Parvati.

Ostatnim razem, usłyszawszy ich rozmowy i ciągły śmiech, wyrzuciła je i zatrzasnęła im drzwi przed nosem, zmuszając jednocześnie do spania na sofach.

- Znośnie - warknęła nastolatka mierząc towarzyszki wzrokiem. - Nie przeszkadzajcie sobie - dodała zrezygnowana.

Dziewczyny od razu wróciły do pogaduszek. Cindy natomiast usadowiła się na łóżku i wróciła do czytania.

Siedziała tak aż do wieczoru, kiedy wszystkie współlokatorki pójdą spać. Zeszła wtedy po cichu do pokoju wspólnego i usiadła po turecku. Wsłuchiwała się w trzask ognia ze smutkiem. Przypominiały się jej bowiem czasy beztroskiego dzieciństwa, kiedy to siadała i ogladała połomienie.

Po długim czasie ktoś przyszedł i usiadł tuż koło niej. Poczuła jak ta osoba okrywa ją kocem i przyciąga do siebie. Cindy bez oporu oparła swoją głowę na ramieniu chłopaka. Spojrzała lekko w górę i zauważyła charakterystyczne okulary. Westchnęła cicho i wtuliła się w bruneta.

- Siedzisz tu całą noc, prawda? - zapytał Harry.

Dziewczyna pokiwała lekko głową wpatrzona w kominek.

- Powinnaś się położyć - podsunął przyjaciel.

Mimo braku chęci do rozmowy Cindy nie postanowiła się ruszyć. Wbrew pozorom cieszyła się z obecności chłopaka. Czuła, że on jak nikt ją rozumie. Zawsze zaniedbywany, bez rodziców.

- Dlaczego tu przyszedłeś? - zapytała cicho nastolatka.

- A ty? - odparł, patrząc na nią.
Brunetka domyśliła się, że był to podstęp i wcale nie chodziło o jego zamiar.

- Najpierw ty - rzekła uparcie dziewczyna.
- Uh... okej, zobaczyłem cię na mapie - odpowiedział zrezygnowany. - Tylko nie bądź zła - poprosił szybko.

- Sprawdzałeś mnie? - zapytała smutno.

- Dobra, nieważne. Przyszłam tu, żeby pomyśleć. Lubię patrząc na ogień - dodała.

Harty tylko spojrzał na nią z troską, ale nic nie powiedział. Siedzieli tak chwilę w milczeniu, gdy nastolatka poczuła ogromne zmęczenie.

***

- O rany, która to godzina? - ziewnęła zaspana Cindy.

- Późna - odparła rozdrażniona brunetka.

- O, Hermiona! - rzekła dalej rozespana dziewczyna. - Chwila, gdzie ja jestem? - dodała spanikowana po chwili.

Pokój nie wyglądał jak dormitorium, ale był znajomy. Chwilę jej zajęło przypomnienie sobie wydarzeń wczorajszej nocy.

- No tak! Zasnęła na ramieniu Harry'ego! - jak mogła o tym zapomnieć.

W tym momencie poczuła okropny ból głowy. Przyłożyła otwarta dłoń do czoła i lekko je potarła.

- To ja chyba powinnam zapytać - skarciła ją przyjaciółka, stojąc nad nią z założonymi rękoma. - Masz, pomoże ci - dodała wyciągając tabletkę w stronę Cindy.

- Dzięki - uśmiechnęła się słabo dziewczyna.

- Popij to i wstawaj szybko. Ron i Harry mówili, żebyś została dzisiaj tutaj i odespała, ale skoro już wstałaś... - kontynuowała brunetka.

- Tu masz ciuchy - wskazała na sofę obok. - A ja czekam na ciebie za obrazem - rzuciła na odchodne.

Cindy w pośpiechu ubrała się i dołączyła do przyjaciółki z torbą w ręku. Ubrana była w czerwono-złotą, rozkloszowaną spódniczkę, białą koszulę, która związała z przodu, krawat w barwach domu i zwykłą, krótką, czarną szatę. Włosy natomiast spięła w dość wysoki kucyk. Jej głęboko brązowe, zakręcone kosmyki układały się wręcz idealnie w tej fryzurze.

Nic dziwnego, że mimo jej zaspanego wyrazu twarzy każdy się na nią patrzył.
Ona jednak nie zwracała uwagi na to i wpadła pędem do Wielkiej Sali.

- Dlaczego wszyscy się na nią patrzą? - wysyczał przez zęby Harry.

- Nie tylko tobie się podoba - zadrwił Ron.

Brunet spiorunował go spojrzeniem, ale nic już nie odpowiedział, bo właśnie w tym momencie przysiadły się dziewczyny.

- Co wy tak milczycie? - zagadnęła Hermiona.

Niestety nie zdążyła usłyszeć odpowiedzi, bo ktoś do nich podszedł. A raczej do ich przyjaciółki.

- Hej, Cin - usłyszała swoje imię dziewczyna.

- Tak? - nastolatka wysiliła się na uśmiech.

- Ślicznie dzisiaj wyglądasz, chociaż masz cienie pod oczami. Wszystko w porządku? - troskliwe zapytał chłopak.

- Wszystko w porządku, trochę nauki. To jest to co chciałeś mi powiedzieć? - odparła z lekkim naciskiem.

- Niee, nie oczywiście, że nie. Chciałbyś może pójść ze mną do Hogsmade w ten weekend? - zaproponował szybko jej rozmówca.

- Wiesz, ja nie lubię tych wycieczek - płynnie skłamała dziewczyna. - Poza tym mam dużo nauki - uprzedziła przed inną propozycją.

- To może pouczymy się razem? - nie dawał za wygraną.

- Wolę się uczyć sama - zbyła go ponownie.

- To może... - zaczął znowu.
- Nie - ucięła krótko. - Nie chcę, Cormac. Może kiedy indziej - dodała z lekkim uśmiechem.

W prawdzie nie miała zamiaru się z nim spotkać, ale teraz też nie miała ochoty rozmawiać.

- Nie dam się tak szybko zbyć. Musisz w końcu...

- Ona nic nie musi Mclaggen - warknął Harry. - Nie chce, to nie chce.

- A ty kim jesteś, żeby za nią mówić - odgryzł się chłopak.

Oboje teraz stali naprzeciwko siebie i zaraz pewnie by wdali się w bójkę, gdyby nie Cindy.

- Spokój już! Cormac, powinieneś już chyba iść, prawda? - rzuciła mu z naciskiem.

Wściekły i czerwony na twarzy blondyn wyszedł z Wielkiej Sali, a dziewczyna opadła ciężko na ławkę.
Z kolei Harry wziął torbę i zarzucił ją na ramię.

- Co ty robisz stary? Mieliśmy iść razem - zapytał skołowany Ron.

- Nie jestem już głodny. Spotkamy się w sali - burknął chłopak.

- A jego co ugryzło? - oszołomiona Cindy próbowała znaleźć odpowiedź.

- Oh, nie przejmuj się nim - rzucił rudzielec, delikatnie gładząc jej dłoń. - To nic takiego.

Po tych słowach spojrzał porozumiewawczo na Hermionę. Ich przyjaciółka nic nie zauważyła, gdyż nadal wpatrywała się w drzwi wejściowe.

========
Co ja mam powiedzieć? Próg ten sam co zawsze... no chyba że tym razem skoro niedługo szkoła to mogę dać special:

2 gwiazdki pod dowolnym rozdziałem = do końca wakacji rozdziały dwa razy w tygodniu załóżmy że we środy i niedziele/soboty

Zgoda?

Troublemaker || HPOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz