1.Ratunek

111 9 0
                                    

- I tak jestem lepsza! - krzyknęła brunetka do dwóch starszych chłopaków, cofając się powoli z boiska.

W pewnym momencie dziewczyna się potknęła i poleciała do tyłu, ale zamiast uderzyć w mokrą ziemię, poczuła czyjeś mocne ramiona wspierające ją.

Bliźniacy zaczęli chichotać na ten widok, a nastolatka szybko się podniosła i spojrzała na swojego wybawcę. Tuż za nią stał przystojny brunet.

- No tak, Harry, a kto inny? - pomyślała lekko rumieniąc się.

W tempie błyskawicy jednak wyrwała się z myśli na gwizdanie Freda i George'a. Brunetka pochyliła się pod pretekstem zawiązania butów. Jednakże już po sekundzie dwie duże kule błota uderzyły w dwie rude głowy.

Tym razem to dziewczyna się śmiała i od razu zaczęła uciekać w stronę zamku.

- Pożałujesz tego Cindy! - krzyknął Fred i obaj rzucili się za nią biegiem.

Po drodze klepnęli Harry'ego i rzucili krótkie "hej". Chłopak obserwował chwilę jak ta szalona trójka się ściga. Bliźniacy rzucali za dziewczyną zaklęcia, ale miała duża przewagę i zwinnie unikała strzałów. Po chwili zniknęli mu z oczu a on myślał o Cindy.

- Kim ona w ogóle była? - ta myśl prześladowała go cały trening. - Niby pamiętał ją z widzenia, ale nigdy nie zwracał raczej większej uwagi na innych.

Tym czasem owa dziewczyna pędziła ile sił w nogach, aby tylko zgubić bliźniaków. W końcu w padła na wspaniały pomysł. Tuż za rogiem korytarza zwolniła trochę i szybkim, energicznym krokiem weszła do biblioteki. Grzecznie przywitała się z bibliotekarką, uśmiechając się niewinnie. Następnie ruszyła w stronę znajomej twarzy.

- Hej, Hermiona - wydyszała nastolatka.

Na dźwięk swojego imienia dziewczyna podniosła głowę i lekko nią pokręciła.

- Co się stało tym razem? - zapytała zziajaną koleżankę.

- N-nic - odparła nadal łapiąc powietrze.

- Znowu zalazłaś za skórę bliźniakom? - dopytywała z niedowierzaniem Hermiona.

Druga brunetka tylko posłała jej zbójecki uśmiech. Cindy ostatnio miała okazję spędzić trochę czasu z tą dziewczyną i nawet się polubiły, więc jak tylko wpadała w kłopoty to przychodziła do Hermiony. Nie żeby nastolatka uczyła się źle. Nie to zupełnie nie tak, ale z jej zachowaniem czasami bywało gorzej.

- Gdzie ta mała smarkula? - dało się usłyszeć stłumiony głos.

- Jak ją tylko znajdę, to ją dorwę - odezwał się też drugi.

Hermiona posłała koleżance mordercze spojrzenie. Ta tylko posłała jej kolejny słodki uśmiech i schowała się bardziej za książkami.

- A może poszła do biblioteki? - nagle odgłosy stały się głośniejsze.

Cindy obserwowała jak pani Pince zdejmuje okulary, aby przyjrzeć się rudzielcom wchodzącym pomiędzy regały.

- Fred, patrz - odezwał się George - tam siedzi nasza kruszyna.

- O shit - odezwała się wspomniana dziewczyna.

- Wyrażaj się - odparła szeptem Hermiona i przewróciła oczami, uśmiechając się pod nosem.

Nagle dwie rude czupryny pojawiły się z dwóch stron koleżanek.

- Myślałaś, że tu zwiejesz, co? - zapytał Fred, który nachylał się właśnie w stronę Cindy.

- Nie ma szans - dodał George.

- Oj, odpuśćcie jej! - odezwała się Hermiona. - Co ona wam takiego zrobiła?

- Walnęła błotem, pokonała nas na treningu, co prawda na ziemi, bo na miotłę nie wsiądzie i jeszcze nas poniżyła - podsumował Fred.

- Taa, już to widzę, po prostu jest lepsza od was i jej zazdrościcie!- skwitowała że znudzeniem i wstała.

- Chodź, Cindy, zbieramy się - oświadczyła do oszołomionej koleżanki, ciągnąc ją za nadgarstek.

========

Hejcia!

To pierwszy rozdział. I hope u enjoy. Rozdziały będę wstawiała w weekendy (w wakacje raczej w niedzielę). Na razie jeden na tydzień. 


Mile widziane są komentarze i gwiazdki <3

Troublemaker || HPOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz