12. Niespodzianka

37 8 0
                                        

Cindy chodziła zdenerwowana i rozdrażniona. Nigdy nie jadła za wiele, ale teraz prawie nie pojawiała się na posiłkach. Harry i Ron zniknęli bez śladu i nikt nie zamierzał jej powiedzieć co się stało. Następnego dnia miała się rozpocząć przerwa świąteczna, a wtedy to już na 100% niczego się nie dowie.

- O, już tu jesteś? - zapytała zdziwiona Hermiona, zajmując stanowisko obok przyjaciółki.

- A nie widać? - burknęła dziewczyna.

- Nadal się martwisz? Na pewno są bezpieczni - odparła pocieszając nastolatkę.

W tym momencie do sali wszedł Snape i  jakiekolwiek rozmowy ucichły. Nauczyciel był tego dnia wyjątkowo uszczypliwy zwłaszcza do Cindy, która nie miała cierpliwości, żeby to znosić.

- Przecież zrobiłam to dobrze - wyrzuciła w końcu z siebie. - Mam prawie identycznie jak Dracon.

- Prawie - syknął do niej z jadem w głosie.

- Przed chwilą wyczyścił mi pan cały eliksir jaki uważałam - zaczęła z wymuszonym spokojem. - Tylko, że on był wykonany poprawnie - dokończyła, biorąc głęboki oddech.

- Nie uważam tak - odparł chłodno Snape.

- Tak? To proszę o ocenę za to, co zrobiłam przez całą lekcję - rzuciła wyzywająco. - Tylko chciałabym rzetelną - dodała, wstając.

- Miał odpowiedni kolor - niebieski, zapach - słodki, konsystencję - gęstą, równo odmierzone składniki - zgodnie z miarką i dodatkowo zamieszałam 5 razy zgodnie z ruchem wskazówek zegara nie szybciej niż dwa zakręcenia na 10 sekund... - recytowała niemal na jednym wdechu.

- Powyżej oczekiwań - przerwał jej sucho.

Oszołomiona, ale zadowolona Cindy spokojnie usiadła na stołku. Hermiona patrzyła na nią jak na ducha, ale dziewczyna wzruszyła jedynie ramionami i spokojnie oczekiwała na koniec zajęć.

- Nareszcie! Mamy teraz wolne i nie będę musiała się użerać z tą fretką - krzyknęła zadowolona Cindy wchodząc do pokoju wspólnego.

Większość osób biegało teraz w popłochu szukając swoich rzeczy. Dziewczyna natomiast usiadła sobie spokojnie z przyjaciółką na przeciwko kominka.

- Nie rozumiem - rzekła znudzona Hermiona, kręcąc głową. - Po co ta panika?

Druga brunetka zaśmiała się nerwowo, a ciemnodębowe włosy opadły jej na policzki. Resztę popołudnia przyjaciółki spędziły rozmawiając i kończąc zadanie od McGonagall, którego nie chciały zostawiać na koniec ferii.

- O matko! Już późno! Wiesz co, chodźmy już spać. Jutro trzeba wcześnie wstać - powiedziała Hermiona.

- Mów za siebie - odparła Cindy z lekką wyższością w głosie i zachichotała. - Dobranoc.

***

Cindy przetarła oczy. Przed chwilą się obudziła i zerknęła na zegarek, który jej się rozmył przed oczami. Nagle jej wzrok przykuła postać krzątając się nad walizką.

- O, widzę, że już wstałaś! Nareszcie, wiesz, która jest godzina? Zaraz odjeżdża pociąg - rzuciła radośnie Hermiona. - Masz tu przygotowane ubrania, więc już wstawaj.

- Co ty robisz nad moją walizką? - zapytała skołowana dziewczyna.

- Pakuję twoje rzeczy. Masz tu straszny bajzel - odparła najzwyczajniej w świecie brunetka.

Troublemaker || HPOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz