Cindy od rana unikała innych. Był to weekend, więc poszła na śniadanie pierwsza, a później skierowała się do biblioteki. Nieubłaganie zbliżał się koniec semestru, dlatego dziewczyna znalazła odległe, spokojne miejsce wśród książek i zaczęła pisać wypracowanie na Transmutację. Nie spodziewała się nikogo, kto przyszedłby tu w swoim czasie wolnym, a nawet jeśli to usadowiła się zbyt daleko od wejścia, aby jej przeszkodzić. Nagle jednak ktoś zakłócił jej spokój.
- Wszędzie cię szukałam - odezwała się Hermiona. - Gdzie byłaś? - dodała zaciekawiona.
- Em... na śniadaniu, a co? - odparła nastolatka, nie odwracając wzroku od książki.
- Dobra, nieważne. Bądź w pokoju wspólnym za jakiś kwadrans - rzuciła do przyjaciółki i szybko zniknęła z pola widzenia.
Cindy siedziała zdziwiona, wpatrując się w miejsce, gdzie przed chwilą stała Hermiona.
- O co jej chodziło? Dlaczego miała przyjść do wieży Gryfonów? - rozmyślała.
Jednak nie miała zbyt dużo czasu do namysłu. Wzięła kilka książek i udała się w kierunku wyjścia. Pani Pince zmierzyła ją wzrokiem, ale dziewczyna nie zwracała na to uwagi i tylko posłała jej uroczy uśmiech.
Nie spieszyło jej się jakoś szczególnie. Zależało jej, aby dotrzeć w miarę możliwości na czas, ale też miała nadzieję, że jeśli się odrobinę spóźni, to zostanie tam krócej. Nie była tego dnia w nastroju i pragnęła tylko chwili ciszy.
Dotarła jednak do obrazu znacznie szybciej niż by oczekiwała. Wymamrotała niechętnie hasło i weszła do środka. Słyszała czyjeś szepty. Większość osób korzystała z ładnej pogody i wyszła na błonia, więc uznała, że muszą to być jej przyjaciele. Mimo to nie wiedziała, dlaczego szepczą.
- Wszystkiego najlepszego! - usłyszała, jak tylko wyłoniła się zza rogu.
Cindy stała jak zamurowana. To była prawda, że miała urodziny, ale nie powiedziała nikomu o tym. Dziewczyna uśmiechnęła się uprzejmie do nich i usiadła koło Rona. Nie miała pojęcia, skąd oni wiedzą, ani też co ma zrobić w tej sytuacji. Nie spodziewała się życzeń, ani tym bardziej prezentów.
- A-ale skąd wy wiecie? Nie mówiłam wam - powiedziała skołowana.
- Mamy swoje sposoby - odparł dumnie rudzielec.
- Yhym, yhym - chrząknęła dziewczyna siedząca naprzeciwko chłopaka.
- No dobra... Hermiona ma - przyznał zniesmaczony.
- W każdym razie, proszę - Harry wstał i wręczył jej trzy ładnie zapakowane pakunki.
Cindy nadal była w szoku.
- No dalej! Rozpakuj je - zachęciła dziewczyna.
- Co ty? Nie widziałaś nigdy prezentów? - zadrwił Ron, na co Hermiona odpowiedziała karcącym spojrzeniem.
Oczy nastolatki napełniły się łzami, które jednak szybko wytarła. Nie chciała pokazać, że prezenty dostawała od rodziców w sposób specyficzny i nigdy na urodziny. W rzeczywistości nigdy nie dostała od nich nawet kartki.
Rozpakowała upominki i szybko zabrała się na górę pod pretekstem "schowania" ich w bezpieczne miejsce. Tak na prawdę to sama się tam ukryła na jakiś czas.
Po jakiś dwudziestu minutach weszła Hermiona. Cindy wcisnęła jej, że zaczytała się w książce, która dostała od przyjaciółki. W prawdzie otworzyła ją tylko i przejrzała, aby trochę się oderwać od rzeczywistości.
- O! Podoba ci się? - zapytała uradowana, siadając obok przyjaciółki. - Wybierałam ją z myślą o tobie. Miałam nadzieję, że przypadnie ci do gustu - dodała z ekscytacją.
CZYTASZ
Troublemaker || HP
FanficZbuntowana dziewczyna lubiącą żarty wpada w spore kłopoty i nie wie jak sobie poradzić. Pomagać jej zaczyna Golden Trio, które po raz pierwszy daje jej namiastkę przyjaźni. Jak potoczą się losy nastolatki? Przeczytajcie sami! Hejka! To moja pierwsza...