5.Niezastąpiona pomoc

44 6 2
                                    

- Gdzieś ty była?!? - krzyknęła Hermiona, gdy tylko rozpromieniona Cindy wpadła do pokoju.

Dziewczyna zerwała się z fotela i właśnie przesłuchiwała przyjaciółkę.

- Dlaczego nam nie powiedziałaś gdzie idziesz, co? - tym razem głos podniósł Harry.

Nastolatkę mocno ruszyło to, że jej najlepszy przyjaciel patrzy na nią zły i zaniepokojony.

- Dajcie jej spokój - powiedział Ron. - Siadaj - tym razem zwrócił się do Cindy.

- Skoro tu przyszła radosna, to chyba wszystko jest okej, nie? - zauważył inteligentnie, a dziewczyna uśmiechnęła się do niego z wdzięcznością.

- Ale mogło! - zaprotestowała Hermiona. - Musisz uważać! Zwłaszcza teraz, jak Malfoy dopiął swego. Teraz będzie bardziej wkurzający niż wcześniej - dodała pochmurnie.

Cindy na te słowa przewróciła oczami. Miała dosyć ciągłej kontroli.

- Byliśmy u Hagrida, jak wyszłaś - oświadczył Ron, przerywając wykład przyjaciółki.

- Wrócił niedawno. Nie czekaliśmy na ciebie, bo ta raszpla już go dopadła, a nie wiedzieliśmy kiedy wrócisz - wytłumaczył, rozkładając się na fotelu.

Nastolatka uśmiechnęła się do siebie i wymamrotała "nie ma sprawy".

- Ja już pójdę spać - powiedziała niepewnie po chwili.

Nie była przekonana, czy Hermiona jej tak łatwo odpuści, a co dopiero Harry. Wziął sobie za punkt honoru, chronić ją.

- Nigdzie nie idziesz - zaprotestował brunet. - Najpierw się nam wytłumaczysz.

Cindy przewróciła oczami i opadła ciężko na fotel. Nie miała zamiaru zdradzać co robiła, ale coś w głosie przyjaciela zatrzymało ją przed odejściem. Może ta stanowczość, ta troska? Nigdy tego nie doświadczała. Jej rodzice zawsze byli zajęci pracą, zawsze.

- Nic wam nie powiem - oświadczyła buntowniczym tonem.

- To będziesz tu siedziała tak długo, aż zmienisz zdanie - zadeklarował stanowczo Harry.

Było po nim widać, że ledwo panował nad gniewem.

- Nie tak ostro - syknęła do niego Hermiona. - Bo ją wystraszysz - dodała, tak aby przyjaciółka nie usłyszała.

- Okej, okej - odparł już trochę spokojniej. - Gdzie byłaś? - zapytał z naciskiem.

- I nie uznaję odpowiedzi typu: "nigdzie", "to moja sprawa" - ostrzegł.

Dziewczyna wysiliła się na najsłodszy uśmiech aniołka, na jaki potrafiła.

- Każdy ma swoje tajemnice, a to jest jedna z moich - odparła niewinnie.

Harry westchnął ciężko i oparł się o tył fotela, przeczesując włosy. Hermiona siedziała cicho patrząc na Cindy z lekkim niedowierzaniem, próbując coś powiedzieć. Ron natomiast parsknął cichym śmiechem, chowając twarz w dłoniach.

Przyjaciółka, siedzącą obok niego, spiorunowała go wzrokiem, ale Cindy uśmiechnęła się. Po chwili okularnik znowu nachylił się w stronę niesfornej dziewczyny i spojrzał na nią poważnie.

- Nie możesz wychodzić sama na tak długo - zaczął, drżąc z emocji. - Nie ma to znaczenia, po co, jasne? - zapytał utrzymując kontakt wzrokowy z Cindy.

- My się tylko o ciebie martwimy, Cin - wybuchnęła Hermiona.

Ale to nie jej słowa sprawiły, że nastolatka speszyła się lekko. Brunet tak o nią dbał. Troszczył się, żeby była bezpieczna. Nie wiedziała jak się zachować, więc tylko skinęła głową. Nie odważyła się spojrzeć ponownie na chłopaka, dopóki on nie sięgnął ręką do jej twarzy i podniósł jej brodę.

- Obiecaj, że nie będziesz wychodzić nigdzie bez nas, okej? - powiedział Harry.

- Yhym - odburknęła Cindy.

Wiedziała, że nie zrobiła nic złego, ale to, iż trzymała to jako sekret, dziwnie bolało.

- Jestem zmęczona - oświadczyła, udając pewny ton. - Mogę już iść? - zapytała z nadzieją.

Brunet westchnął ciężko.

- Nie męcz już dziewczyny, widzisz, że chce iść już spać - wstawił się za nią Ron. - Moim zdaniem, skoro nic się nie stało, to nie potrzebna jest tu dalsza rozmowa.

- Idź już, jak chcesz - dodał w stronę przyjaciółki.

- Dobranoc - powiedziała i szybko się oddaliła.

- Zwariuję z nią - westchnął Harry, gdy Cindy zniknęła za drzwiami dormitorium.

- Tak sobie myślę, - zaczęła Hermiona - że może nie brać jej na spotkania GD? Chodzi mi o to, że nie potrzeba jej kłopotów teraz i co jeśli ją złapie Filch, jak będzie wracała? - skończyła w pośpiechu.

- Oszalałaś? - zapytał rudzielec. - Będzie miała wtedy mnóstwo czasu sama - dodał z naciskiem.

- Ron ma rację, nie można jej zostawiać tak często. Poza tym, przyda się jej trochę wyładować - przytaknął Harry.

                                 ***

- To teraz poćwiczcie rozbrajanie. Wiem, że świetnie sobie radzicie, ale warto sobie przypomnieć - oświadczył Harry. - Dobierzcie się w pary.

- Cindy, ty będziesz z Hermioną tym razem, a ty, Ron - z Nevillem - przydzielił.

Brunet chodził po pokoju i poprawiał niektórych. Co chwila było słychać zaklęcia i pojękiwania uderzonych. Chłopak pomagał dopracować ruch ręki, postawę i doradzał, jak zapobiec mocnego odrzucenia.

- Zależy nam nam rozbrojeniu, a nie na odepchnięciu - przypomniał Harry.

Po jakimś czasie podszedł do swoich przyjaciółek i chwilę się im przyglądał. Następnie skierował się bliżej Cindy. Dziewczyna poczuła delikatne ręce na swojej talii. Zarumieniła się lekko, a w brzuchu miała motylki, ale starała się, aby jej twarz nie zdradzała niczego więcej.

- Stań trochę pewniej - poinstruował ją niepewnie. - O właśnie tak - dodał po chwili z zadowoleniem.

Hermiona obserwowała to i posłała lekki uśmiech przyjacielowi. Cindy z kolei obróciła głowę delikatnie, aby spojrzeć na chłopaka i zauważyła, że jej twarz była bardzo blisko bruneta. Przez sekundę nastolatce wydawało się, iż patrzy na jej usta, ale mogła się do niego tylko uśmiechnąć, gdyż ten już ruszył w stronę innych. Jednak zauważyła, że ten podrapał się nerwowo po szyji.

Szybko odwróciła wzrok po tym, bo dostrzegła to też Cho. Czarnowłosa posłała jej mordercze spojrzenie i natychmiast zwróciła na siebie uwagę Harry'ego. W Cindy coś się zagotowało, ale udawała, że jej to nie rusza.

=======
Nie dobiliście więc będą tylko dwa zaległe + jeden z tego tygodnia

Enjoy it 💙

Troublemaker || HPOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz