22. Czego się nie zrobi dla miłości

20 3 0
                                    

Parę dni później Harry miał popołudniowy trening Quidditcha. Cindy z nudów przyszła obejrzeć starania swojego chłopaka. Sama nigdy by z własnej woli nie wsiadła na miotłę. Panicznie bała się oderwać stopy od ziemi i wznieść się chociażby na kilka stóp.

Niestety kilka razy bliźniacy Weasley wciągali ją w latanie bez jej zgody. Ustawiali miotły tuż koło brzegu trybun i siłą usadzali ją na jej trzonie. Następnie z dziką frajdą wirowali na niebie przy akompaniamencie krzyków Gryfonki. Na same te wspomnienia dziewczyna krzywiła się i wzdrygała.

Te rozmyślania przerwała jej przyjaciółka, która przysiadła się do niej z ciepłą herbatą. Blondynka już dawno swoją wypiła, a kubek ostrożnie ustawiła obok swoich stóp.

- Nie zimno ci? - zapytała Hermiona, biorąc łyk napoju.

Cindy pokręciła przecząco głową i skuliła się w sobie, gdy Harry wykonał niebezpieczną akrobację w powietrzu. Ani trochę nie podobała jej się brawura okularnika, lecz starała się tego nie okazywać. Często przychodziła na jego treningi tylko po to, aby mieć pewność, że jej chłopak wróci w jednym kawałku.

Pod koniec ćwiczeń, brunet podleciał do dziewczyn i zawisł tuż przed nimi. Blondynka podeszła do krawędzi i oparła się łokciami o barierkę. Zielonooki wychylił się lekko i musnął jej usta. Gryfonka uśmiechnęła się z lękiem w oczach.

- Nie rób tak więcej - poprosiła z troską i obawą w głosie. - Nawet nie wiesz, jak ja się wtedy o ciebie boję.

Chłopak zaśmiał się cicho pod nosem. Według niego było to bardzo słodkie ze strony Cindy, że tak się martwiła. Z drugiej strony marzył o tym, żeby nauczyć ją latać. Byłaby to czysta przyjemność, aby obserwować jej wyczyny w powietrzu.

Okularnik zerknął na Hermionę, która była wyjątkowo zainteresowana rozmową z Ronem. Doskonale wiedział, iż brunetka nie poparłaby jego pomysłu ale...

- A może chcesz spróbować polatać trochę? - zaproponował. - No wiesz byłabyś ze mną i na dodatek całkowicie bezpieczna.

- Harry... - zaczęła dziewczyna z lękiem w głosie. - Nie uważam, żeby był to dobry pomysł...

Brunet zdawał sobie sprawę, że jego propozycja może zostać odrzucona, ale nie chciał dawać za wygraną. Na jego szczęście Fred i George wręcz pojawili się obok nich z chytrym uśmiechami na twarzy.

- O nie - zaprotestowała Gryfonka. - Nie zrobicie tego, ja was za dobrze znam.

Blondynka próbowała się odsunąć, lecz okularnik złapał ją za nadgarstek. Był to niezwykle delikatny uścisk, ale mimo to nastolatka spanikowała, a serce przyspieszyło swoją pracę.

- Będziesz bezpieczna, Ciny - ponownie zapewnił ją jej chłopak. - Nie daj się prosić.

Zawahanie owej dziewczyny wystarczyło, żeby bliźniacy sprawnym ruchem posadzili ją tuż przed zielonookim. Cindy aż pisnęła ze strachu. Od razu zesztywniała i kurczowo złapała drewniany koniec miotły.

- Harry! Odstaw mnie! - krzyknęła w panice.

- Ciii... zaufaj mi - szepnął do niej kojącym głosem.

- Taaa po tym co widziałam dzisiaj? - zakpiła Gryfonka.

Dobrze wiedziała, iż nie ma już odwrotu. Chciała jednak, jak najszybciej znaleźć się na ziemi. Nie uśmiechało jej się wirowanie w powietrzu i jakieś wymyślne sztuczki na miotle.

Dla niej był to tylko kawałek drewna z jakimiś ozdobami. Miała również koszmarny lęk wysokości od pamiętnej nocy na Wieży Astronomicznej, co w żadnym stopniu jej nie pomagało ze strachem.

Troublemaker || HPOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz