Właśnie trwało ostatnie spotkanie GD przed świętami. Fred i George postanowili poćwiczyć lewotację ludzi. Cindy to się wyjątkowo nie podobało, gdyż to ona wisiała bezradnie w powietrzu.
- Postawcie mnie! - krzyczała błagalnie.
- Mieliśmy ćwiczyć, a to doskonała okazja. Poza tym teraz jesteś bardziej znośna - odgryzł George.
- Wiszę tu już jakieś 15 minut! Zemdleję zaraz! - nie dawała za wygraną.
- To jeszcze sobie powiszisz - zadrwił Fred. - Chyba, że chcesz spaść plackiem na ziemię - zaśmiał się.
- Bo nie za bardzo wiemy jak cię ściągnąć - żartował George.
Nagle podszedł do nich Harry, żeby ocenić postęp.
- Dobra, już wystarczy - oświadczył do bliźniaków. - Ja cię złapię, nie martw się - tym razem zwrócił się ku Cindy.
Dziewczyna nawet nie zdążyła zaprotestować, gdy wpadła w ramiona bruneta. On trzymał ją w talii, a ona go za ramiona. Stali bardzo blisko przez chwilę. Patrzyli się sobie prosto w oczy. Cindy poczuła dziwne uczucie w brzuchu. Niestety w tym momencie usłyszeliście czyjś głos.
- Harry, możesz mi pomóc? - zapytała słodko Cho. - Mam problem z jednym zaklęciem - dodała, robiąc przy tym oczy zbiedzonego psa.
- Tak... jasne... już idę - wydukał chłopak, zostawiając przyjaciółkę obok bliźniaków.
- Dziękuję, jesteś takim dobrym nauczycielem. Wszystkiego mnie nauczyłeś - przymilała się.
Dziewczyna była wściekła. Doskonale wiedziała, co Chang z nim robi. Pokazuje się jako ofiarę, którą musi uratować, i która jest dozgonnie wdzięczna za wszystko.
- Nasza mała, Cin, zazdrosna? - zadrwił Fred.
Po chwili jednak on i jego brat leżeli plackiem na ziemi.
- Hmm... całkiem nieźle mi poszło, nie? - zapytała z przekąsem.
Następnie odwróciła się na pięcie i ruszyła w stronę Rona i Hermiony. Przy tym bacznie obserwowała rok starszą Krukonkę.
- Zaraz wywiercisz dziurę w ich plecach - skarciła ją przyjaciółka, przerywając oczami.
- Nie lubię jej - prychnęła Cindy nadal stojąc tyłem do niej.
- Zaczekaj chwilę, Ron - poleciła chłopakowi, z którym ćwiczyła. - To normalne, że jej nie lubisz, kiedy przystawia się do Harry'ego - powiedziała z uśmiechem Hermiona, stając obok drugiej dziewczyny.
- Zwyczajnie widzę, co ona wyprawia, a on jest nią zaślepiony - warknęła poirytowana brunetka. - Oh, widzisz to? Jak ona się do niego przystawia! - jęknęła z rozżaleniem.
- Cindy, nie powinnaś się tak na nich patrzeć. To tylko cię denerwuje - podsunęła Hermiona.
- Masz rację, poćwiczę na kukłach - oznajmiła dziewczyna.
Już po chwili słychać było huki i błyski światła. Dziewczyna nosiła w sobie dużo złości i postanowiła to wyładować właśnie na nich. Co chwila pod jej nogami padały deski albo proch po jej przeciwnikach.
- O rany, co jej się stało? - zapytał Ron, mrugając raz po raz przez oślepiające światło.
- Chce się zapewne wyżyć. Lepiej na tym niż na Malfoy'u - skomentowała Hermiona. - A my powinniśmy też się zabrać do roboty - upomniała rudzielca.
Po paru chwilach Harry ogłosił koniec spotkania.
- Bardzo dobrze wam idzie. Jesteście na prawdę dobrzy - posumował zajęcia, dodając każdemu otuchy.

CZYTASZ
Troublemaker || HP
FanfictionZbuntowana dziewczyna lubiącą żarty wpada w spore kłopoty i nie wie jak sobie poradzić. Pomagać jej zaczyna Golden Trio, które po raz pierwszy daje jej namiastkę przyjaźni. Jak potoczą się losy nastolatki? Przeczytajcie sami! Hejka! To moja pierwsza...