11. GD

40 6 1
                                    

Właśnie trwało ostatnie spotkanie GD przed świętami. Fred i George postanowili poćwiczyć lewotację ludzi. Cindy to się wyjątkowo nie podobało, gdyż to ona wisiała bezradnie w powietrzu.

- Postawcie mnie! - krzyczała błagalnie.

- Mieliśmy ćwiczyć, a to doskonała okazja. Poza tym teraz jesteś bardziej znośna - odgryzł George.

- Wiszę tu już jakieś 15 minut! Zemdleję zaraz! - nie dawała za wygraną.

- To jeszcze sobie powiszisz - zadrwił Fred. - Chyba, że chcesz spaść plackiem na ziemię - zaśmiał się.

- Bo nie za bardzo wiemy jak cię ściągnąć - żartował George.

Nagle podszedł do nich Harry, żeby ocenić postęp.

- Dobra, już wystarczy - oświadczył do bliźniaków. - Ja cię złapię, nie martw się - tym razem zwrócił się ku Cindy.

Dziewczyna nawet nie zdążyła zaprotestować, gdy wpadła w ramiona bruneta. On trzymał ją w talii, a ona go za ramiona. Stali bardzo blisko przez chwilę. Patrzyli się sobie prosto w oczy. Cindy poczuła dziwne uczucie w brzuchu. Niestety w tym momencie usłyszeliście czyjś głos.

- Harry, możesz mi pomóc? - zapytała słodko Cho. - Mam problem z jednym zaklęciem - dodała, robiąc przy tym oczy zbiedzonego psa.

- Tak... jasne... już idę - wydukał chłopak, zostawiając przyjaciółkę obok bliźniaków.

- Dziękuję, jesteś takim dobrym nauczycielem. Wszystkiego mnie nauczyłeś - przymilała się.

Dziewczyna była wściekła. Doskonale wiedziała, co Chang z nim robi. Pokazuje się jako ofiarę, którą musi uratować, i która jest dozgonnie wdzięczna za wszystko.

- Nasza mała, Cin, zazdrosna? - zadrwił Fred.

Po chwili jednak on i jego brat leżeli plackiem na ziemi.

- Hmm... całkiem nieźle mi poszło, nie? - zapytała z przekąsem.

Następnie odwróciła się na pięcie i ruszyła w stronę Rona i Hermiony. Przy tym bacznie obserwowała rok starszą Krukonkę.

- Zaraz wywiercisz dziurę w ich plecach - skarciła ją przyjaciółka, przerywając oczami.

- Nie lubię jej - prychnęła Cindy nadal stojąc tyłem do niej.

- Zaczekaj chwilę, Ron - poleciła chłopakowi, z którym ćwiczyła. - To normalne, że jej nie lubisz, kiedy przystawia się do Harry'ego - powiedziała z uśmiechem Hermiona, stając obok drugiej dziewczyny.

- Zwyczajnie widzę, co ona wyprawia, a on jest nią zaślepiony - warknęła poirytowana brunetka. - Oh, widzisz to? Jak ona się do niego przystawia! - jęknęła z rozżaleniem.

- Cindy, nie powinnaś się tak na nich patrzeć. To tylko cię denerwuje - podsunęła Hermiona.

- Masz rację, poćwiczę na kukłach - oznajmiła dziewczyna.

Już po chwili słychać było huki i błyski światła. Dziewczyna nosiła w sobie dużo złości i postanowiła to wyładować właśnie na nich. Co chwila pod jej nogami padały deski albo proch po jej przeciwnikach.

- O rany, co jej się stało? - zapytał Ron, mrugając raz po raz przez oślepiające światło.

- Chce się zapewne wyżyć. Lepiej na tym niż na Malfoy'u - skomentowała Hermiona. - A my powinniśmy też się zabrać do roboty - upomniała rudzielca.

Po paru chwilach Harry ogłosił koniec spotkania.

- Bardzo dobrze wam idzie. Jesteście na prawdę dobrzy - posumował zajęcia, dodając każdemu otuchy.

Troublemaker || HPOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz