21. Miłość rośnie wokół nas

20 5 0
                                    

W tym samym czasie Ron z Hermioną nadal błądzili po błoniach. Dziewczyna była cały czas zamyślona i uparcie wpatrywała się w niebo, a rudzielec zaglądał jej przez ramię, próbując rozczytać jej pismo.

- Co robisz? - zagadnął w celu przerwania nieustannej ciszy.

- Co takiego? A tak to jest dodatkowa praca na Astronomię - odparła brunetka, zamykając na dobre notatnik. - Ostatnio gorzej mi idzie i próbuję coś z tym zrobić - tłumaczyła dalej, siadając na oblodzonej skale.

Chłopak zrobił to samo i niepewnie położył swoją dłoń na jej ramieniu, przyciągając ją do siebie.

- Co to znaczy, że gorzej ci idzie? - dopytał przyjemnym głosem z troską w głosie.

- Dostałam dwa razy P - żachnęła się nastolatka, pochylając głowę. - Z takimi ocenami nie zdam SUMów dobrze i mogę nie zrealizować swoich marzeń - mówiła dosyć szybko i chaotycznie, szlochając co jakiś czas.

Ron przytulił przyjaciółkę (czemu nie dziewczyne? ~ autorka) i zaczął ją pocieszać. Mówił do niej kojącym tonem i uspokajał ją swoimi słowami.

- Hej, to nie jest nic złego. Poza tym, z tego co wiem, to P to jest powyżej oczekiwań - mówił rudzielec. - Nie masz, co się przejmować.

- Mo-oże masz r-rację - przyznała dziewczyna, przyjmując chusteczkę od Gryfona.

- Chodź, pomogę ci trochę, jeśli będę umiał - wyciągnął rękę w stronę Hermiony.

Nastolatka podziękowała za dobre chęci, ale mimo wszystko nie przystała na propozycję i w zamian za to pospacerowała jeszcze chwilę z chłopakiem po zaśnieżonych błoniach.

Do zamku wracali niespiesznie, mimo panującego mrozu i wszechobecnego białego puchu. Cieszyli się chwilą ciszy i spokoju w tak chałaśliwym miejscu jak Hogwart. Hermiona miała plan, aby odwiedzić bibliotekę. Chciała zdobyć trochę informacji do swojej pracy. Ron oczywiście zaproponował, że uda się tam z nią.

Faktem, który skrupulatnie ukrywał, było to, iż nie miał bladego pojęcia o Astronomii w zakresie, który interesował jego koleżankę (co raz gorzej z tobą ~ autorka). Mimo wszystko każda chwila z nią spędzona była na wagę złota. Ostatnie czego chciał, to zranić jej uczucia, wykazując niechęć bądź brak zainteresowania tematem, który przecież brunetkę tak interesował.

- Tooo... czego szukamy tak dokładniej? - spytał, marszcząc nos.

- Czegokolwiek o niebie w ciągu dnia - odparła zamyślona dziewczyna.

Ron wodził palcem po kolejnych tytułach, próbując znaleźć coś w jakimś stopniu przydatnego. Chodził dobrą chwilę między regałami. Niektóre książki były pokryte tak grubą warstwą kurzu, że po wyjęciu tworzyła się szarawa chmura pyłu.

- Galaktyczne konstelacje, Niebo nocą - mruczał pod nosem. - Nie, to zdecydowanie się nie przyda.

Po wzięciu dosłownie kilku pozycji, udał się do Hermiony i ostrożnie ułożył księgi w eleganckim stosie. Brunetka podniosła lekko wzrok i posłała piękny uśmiech w ramach podziękowania. Następnie ponownie pochyliła się nad notatnikiem i przewróciła stronę książki leżącej przed nią.

- Dużo ci jeszcze zostało? - próbował zagaić rozmowę rudzielec.

- Yhym - mruknęła cicho. - Ale jak chcesz możesz już iść. I tak wystarczająco mi pomogłeś - dodała, prostując plecy.

Słychać było chrzęst kości kręgosłupa, gdy Gryfonka przeciągała się powoli. Chłopak, obserwując sytuację, wpadł na pewien pomysł. Może i głupi, ale jednak... Delikatnym ruchem rąk zaczął masować kark przyjaciółki. Siedział on obok, więc wykręcenie nadgarstków nie było przyjemnością, mimo wszystko rudzielec nie zaprzestał swojej czynności.

Troublemaker || HPOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz