Rozdział 3

5.6K 150 42
                                    

Aurelia

Dziś jest poniedziałek, siedzę za ławką i słucham nauczyciela matematyki.
Co prawda, próbuję słuchać. Moje myśli cały czas wracają do nieznajomego który do mnie piszę. Cały weekend spędziłam myśląc o nim. To jest jak jakaś klątwa. Ktoś kogo nie znam wie tak dużo o mnie. Nieznajomy wie ile mam lat, jakie jedzenie jem najczęściej, zna moje imię i imiona moich rodziców, wie gdzie się wychowałam i jaki kierunek w szkole mnie interesuje. Przecież to jest pojebane.

Lekcje minęły, każdy pchał się na stołówkę, a ja jeszcze musiałam pójść do swojej szafki. Na korytarzu było coraz mniej osób. Otworzyłam swoją szafkę i włożyłam do niej książki które trzymałam w ręce. Dopiero po chwili dostrzegłam mały kawałek papieru. Zmarszczyłam brwi i się rozejrzałam wokół mnie. Nie było nikogo na korytarzu. Złapałam za papierek i przeczytałam.

„ Tak jestem kimś z twojej szkoły, ślicznotko"

Zaschło mi w gardle. Rozejrzałam się po korytarzach ale nikogo podejrzanego nie widziałam. W mojej tylnej kieszeni zawibrował telefon.
Wyciągnęłam go.

Nieznajomy: Chodź na stołówkę, twoi znajomi na ciebie czekają.

Rozszerzyłam lekko wargi.

Ja: Dziś nie jem na stołówce.

Nieznajomy: Mam się martwić?

Ja: Kim do jasnej cholery jesteś!

Nie dostałam odpowiedzi. Zamknęłam swoją szafkę.

- Cooper.- zachrypnięty głos dotarł do mnie.

Spojrzałam na niego przez ułamek sekundy a następnie próbowałam go wyminąć jednak on mi w tym przeszkodził.
Postawiłam krok w tył.

- Czego?- założyłam ramiona na piersi.

- Wiem że mnie nie lubisz.- zaczął.

- I to się nie zmieni.- wymamrotałam.

- Chciałem cię zapytać czy masz dziś dodatkową lekcje.- Xavier był ode mnie o głowę wyższy.

- A co ciebie to obchodzi?- moja brew powędrowała ku górze.

- Masz czy nie?- powiedział poirytowany.

- Pytasz dla tej Rose z mojej klasy?

- Może.- kącik jego ust powędrował ku górze a mi zrobiło się nie miło na ten widok.

- Spytaj się jej, mi daj spokój.- odwróciłam się i poszłam w stronę gdzie jego nie było.

*

Xavier

Stałem przy swojej szafce i słuchałem jak kolega Aurelie rozmawia z kimś.

- Jak zawsze.- prychnął ten drugi.

- Dobra stary słuchaj.- zaczął Noah.

- Hm?

- Nie mów nikomu.- powiedział ciszej Noah.

- No mów.- przyspieszył go ten drugi.

- Wyznam jej jutro moją miłość do niej.- Powiedział podekscytowany Noah.

- Aurelie?- zdziwił się ten drugi.

- Tak.

Poczekałem jeszcze chwilę by podsłuchać coś jeszcze ale oni już zmienili temat na coś innego.
Wyciągnęłam swój telefon i wystukałem wiadomość.

Ja: Jesteś w kimś zakochana?

Aurelia: Po co mam ci zdradzać takie sekrety?

Ja: Bo ktoś jutro ci wyzna miłość. Kochasz się w kimś?

Aurelia: Ten „ktoś" to ty?

Ja: Nie.

Aurelia: Mam ochotę na lazanie.

Ja: A ja na hamburgera ale nie mogę.

Aurelia: Czemu nie możesz?

Ja: Nie ważne.

Nie mogła się dowiedzieć o tym że gram. I dlatego mam dietę.

Aurelia: Jesteś jednym z tych chujowych piłkarzy z wysokim ego?

Ja: Co? Ja nie jestem chujowy, dobrze gram.

Aurelia: Widzisz, mówię że wysokie ego.

Właśnie dotarło do mnie że ona wie. Mogła mnie mieć za kujona czy normalnego chłopca z tej szkoły a teraz wie że gram i może tak łatwo się dowiedzieć kim jestem. A gdy się dowie. Nie wiem co wtedy będzie.

- Chodź.- wielka dłoń poklepała mnie po ramieniu. Spojrzałem kto to był a był to Luke.

Szliśmy razem korytarzem aż napotkałem pełen nienawiści wzrok Aurelie. Na prawdę jej się piłkarze nie podobali. Ale wezmę to jako wyzwanie. Zmienię to.

- Cooper.- Luke kiwnął głową w jej stronę. A ona tylko wystawiła środkowy palec w jego stronę. Zero szacunku do starszych. Ktoś ją musi tego nauczyć.

- Wsadź se ten palec w cipkę.- nachyliłem się nad jej ucho.

Jedynie co dostałem z powrotem do kopa w nogę. Miałem udawać że mnie boli?

- Pierdol się.- wymamrotała ale my już byliście pare kroków dalej.

Mój telefon zawibrował i przeczuwałem że to ona. Gdy skręciliśmy w następny korytarz to go wyjąłem z kieszeni.

Aurelia: Masz żałosnych kolegów



Rozdział 3

Eyes on u Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz