Stojąc na trybunach i przyglądając się chłopakom którzy sobie latali tam i z powrotem za białą piłką, myślałam ze zasnę. Jednak nie umiałam zasnąć przez dziewczyny które krzyczały gdy tylko Xavier się poruszy. Nagle Xav ściągnął koszulkę i zerknął w naszą stronę.
- O Boże.- Marianne obok mnie westchnęła.
Piski dziewczyn dotarły do mnie a ja prawie ogłuchłam. Jak tak można?
- Chodźmy na dół.- powiedziała Lu.
Ruszyliśmy schodami i dół i weszliśmy na zielona trawę.
- Bruce?- zmarszczyłam brwi.
- Aurelia!- uśmiechnął się zaskoczony.- Chłopaki przerwa.- krzyknął i gwizdnął w czerwony gwizdek.
- Nie wiedziałam że tu pracujesz.- wymamrotałam.
- Znacie się?- podbiegł do nas Xavier.
- Tak. Wychowałam się z nim.- powiedziałam rozbawiona.- Dobry przyjaciel mojego taty.- wyjaśniłam.
- Xavier!- krzyk dziewczyn dobiegł do nas.- Ona chce twojego Snapchat'a!-pokazała na blondynkę.
- Oh Xavier ale jesteś umięśniony.- Marianne go zatrzymała gdy miał iść w ich stronę.
Dzięki Bogu.
Czułam się jakby mi zaraz głowa miała eksplodować. Poczułam jak ciężkie ramie zawisa na moich barkach. Xav stał przy mnie i unikał inne. Próbowałam ukryć uśmiech i nie spojrzeć na Marianne ale jednak to zrobiłam. Jej mina była bezcenna.
- Xavier później zostaniesz na sekundę tak?- Bruce spytał chłopaka.
- Oczywiście tylko nie za długo.- kiwnął głową.- Wożę jej tyłek.- zerknął na mnie.
Szturchnęłam jego brzuch a on się zaśmiał.
Lu rozmawiała z Olivierem gdzieś dalej od nas. Powinnam jej powiedzieć, nie chcę jej stracić.
Znów spojrzałam na Marianne która teraz jeszcze bardziej rozszerzyła usta.
- Ja mogę cię zawieść, mam po drodze.- uśmiechnęła się sztucznie.
- Nie trzeba.- odwzajemniłam uśmiech.
- Dobra chłopaki!- klasnął w dłonie.- Dobrze wam szło! Teraz jeszcze lepiej!- krzyknął.
- Zawsze wam dobrze idzie.- krzyknęła jakaś dziewczyna z trybun.
Bruce spiorunował ją wzrokiem. A ja się zaśmiałam z jego wyrazu twarzy.
- Leć.- poklepałam chłopaka w nagi brzuch.
- Nie zasypiaj.- wymamrotał i poleciał na boisko.
Parsknęłam i podeszłam do ławki na której siedziała Lu.
- Jesteście razem z Olivierem?- spytałam ją.
- Sama nie wiem.- westchnęła.
- Chciałabym ci coś powiedzieć ale nie przy Marianne.- powiedziałam patrząc jak blondynka się zbliża.
- Dobrze.- kiwnęła głową.- Ważne?- spytała.
- Może poczekać do jutro.- uśmiechnęłam się lekko.
Blondynka usiadła obok Lu i wbiła wzrok w chłopaków. Patrzyłam jak Xavier skoncentrowany patrzy gdzie jest piłka. Zaczyna biegnąc szybciej i szybciej i gdy mu chłopak podał to on jeszcze przyspieszył i w końcu trafił do bramki. Dumny spojrzał na naszą stronę a ja zaczęłam klaskać dłońmi. Dziewczyny na trybunach coś krzyczały ale on nie zwracał na nie uwagi.
- Xavier jest najlepszy ale z jednym dobrym nic nie zrobimy.- westchnął Bruce siadając obok mnie.
- Przecież reszta też się stara.- zerknęłam na innych chłopaków.
- Nie dorównują poziomu Xaviera.- wymamrotał biorąc kilka kartek i długopis.
- A Olivier jest dobry?- spytała Lu.
- Tak.- zerknął na nią.- Tylko chłopak nie wierzy że potrafi przez co większość mu się nie udaje, powinnaś mu to powiedzieć.- tłumaczył.
- Dobrze.- uśmiechnęła się lekko.
Zerknęłam na Xaviera który przyglądał się jak inni grają.
- Patrzcie, Xavier stoi tam i patrzy jak inni grają co nie?- zaczął.- Tam jest ich sporo ale oni zaraz spanikują i podadzą piłkę Xavierowi.- podniósł lekko brwi.
Poczekaliśmy minutę i na prawdę chłopak podał piłkę Xavierowi który właśnie biegł do bramki.
- Chłopaki!- krzyknął ich trener gdy Xavier strzelił.- Ile razy mam wam powtarzać! Xavier nie jest waszym kołem ratunkowym!- wstał i pokazywał ręką na Xaviera.- Chodź tu, próbujcie bez niego.- krzyknął.
Xavier podszedł do nas, założył sobie koszulkę z numerem 1 i swoim nazwiskiem. Usiadł na miejsce na którym przedtem siedział Bruce. Oddech miał przyspieszony a czoło mokre od potu.
- Dobrze ci poszło.- zaczęłam.
Jego wzrok skupił się na mnie i posłał mi szczery uśmiech. Przybliżył się do mojego ucha i wyszeptał.
- Mam gumki.- jego zachrypnięty głos sprawił ze przeszył mnie dreszcz.
Słowa wypowiedziane przez chłopaka doprowadziły mnie do drżenia.- Już się nie mogę doczekać.- odpowiedziałam szeptem.
- Dawaj Olivier!- krzyknęła Lu. Spojrzałam na boisko a Olivier leciał z piłką przy nogach w stronę bramki.
- Hej Xavier.- Marianne usiadła po jego drugiej stronie.
- Cześć.- odezwał się do niej. Przewróciłam oczami i chcąc nie chcąc Xavier to zauważył. Pierwsze zmarszczył brwi a później się uśmiechnął. Jakby zrozumiał.
- Chciałbyś dziś wieczorem przyjechać do mnie?- spytała go blondynka.- Tak jak dwa tygodnie temu?
- Jestem zmęczony.- wymamrotał.
- Spokojnie, odpoczniesz.- położyła dłoń na jego udzie.- Tak dobrze nam razem było.- zachichotała i zerknęła na mnie dumnie.
Szczęka mi opadła ale by im tego nie pokazywać odwróciłam się w stronę Lu. Poczułam nieprzyjemnie kłucie w sercu.
—
Rozdział 23Co ile dni chcecie nowe rozdziały?
CZYTASZ
Eyes on u
RomanceNikt nie wie o ich małym sekrecie. - Enemies to lovers- „Chcę cię zabić chociaż pragnę mieć" Zapraszam serdecznie do przeczytania mojego dzieła❤️