Rozdział 23

4K 118 28
                                    

Stojąc na trybunach i przyglądając się chłopakom którzy sobie latali tam i z powrotem za białą piłką, myślałam ze zasnę. Jednak nie umiałam zasnąć przez dziewczyny które krzyczały gdy tylko Xavier się poruszy. Nagle Xav ściągnął koszulkę i zerknął w naszą stronę.

- O Boże.- Marianne obok mnie westchnęła.

Piski dziewczyn dotarły do mnie a ja prawie ogłuchłam. Jak tak można?

- Chodźmy na dół.- powiedziała Lu.

Ruszyliśmy schodami i dół i weszliśmy na zielona trawę.

- Bruce?- zmarszczyłam brwi.

- Aurelia!- uśmiechnął się zaskoczony.- Chłopaki przerwa.- krzyknął i gwizdnął w czerwony gwizdek.

- Nie wiedziałam że tu pracujesz.- wymamrotałam.

- Znacie się?- podbiegł do nas Xavier.

- Tak. Wychowałam się z nim.- powiedziałam rozbawiona.- Dobry przyjaciel mojego taty.- wyjaśniłam.

- Xavier!- krzyk dziewczyn dobiegł do nas.- Ona chce twojego Snapchat'a!-pokazała na blondynkę.

- Oh Xavier ale jesteś umięśniony.- Marianne go zatrzymała gdy miał iść w ich stronę.

Dzięki Bogu.

Czułam się jakby mi zaraz głowa miała eksplodować. Poczułam jak ciężkie ramie zawisa na moich barkach. Xav stał przy mnie i unikał inne. Próbowałam ukryć uśmiech i nie spojrzeć na Marianne ale jednak to zrobiłam. Jej mina była bezcenna.

- Xavier później zostaniesz na sekundę tak?- Bruce spytał chłopaka.

- Oczywiście tylko nie za długo.- kiwnął głową.- Wożę jej tyłek.- zerknął na mnie.

Szturchnęłam jego brzuch a on się zaśmiał.

Lu rozmawiała z Olivierem gdzieś dalej od nas. Powinnam jej powiedzieć, nie chcę jej stracić.

Znów spojrzałam na Marianne która teraz jeszcze bardziej rozszerzyła usta.

- Ja mogę cię zawieść, mam po drodze.- uśmiechnęła się sztucznie.

- Nie trzeba.- odwzajemniłam uśmiech.

- Dobra chłopaki!- klasnął w dłonie.- Dobrze wam szło! Teraz jeszcze lepiej!- krzyknął.

- Zawsze wam dobrze idzie.- krzyknęła jakaś dziewczyna z trybun.

Bruce spiorunował ją wzrokiem. A ja się zaśmiałam z jego wyrazu twarzy.

- Leć.- poklepałam chłopaka w nagi brzuch.

- Nie zasypiaj.- wymamrotał i poleciał na boisko.

Parsknęłam i podeszłam do ławki na której siedziała Lu.

- Jesteście razem z Olivierem?- spytałam ją.

- Sama nie wiem.- westchnęła.

- Chciałabym ci coś powiedzieć ale nie przy Marianne.- powiedziałam patrząc jak blondynka się zbliża.

- Dobrze.- kiwnęła głową.- Ważne?- spytała.

- Może poczekać do jutro.- uśmiechnęłam się lekko.

Blondynka usiadła obok Lu i wbiła wzrok w chłopaków. Patrzyłam jak Xavier skoncentrowany patrzy gdzie jest piłka. Zaczyna biegnąc szybciej i szybciej i gdy mu chłopak podał to on jeszcze przyspieszył i w końcu trafił do bramki. Dumny spojrzał na naszą stronę a ja zaczęłam klaskać dłońmi. Dziewczyny na trybunach coś krzyczały ale on nie zwracał na nie uwagi.

- Xavier jest najlepszy ale z jednym dobrym nic nie zrobimy.- westchnął Bruce siadając obok mnie.

- Przecież reszta też się stara.- zerknęłam na innych chłopaków.

- Nie dorównują poziomu Xaviera.- wymamrotał biorąc kilka kartek i długopis.

- A Olivier jest dobry?- spytała Lu.

- Tak.- zerknął na nią.- Tylko chłopak nie wierzy że potrafi przez co większość mu się nie udaje, powinnaś mu to powiedzieć.- tłumaczył.

- Dobrze.- uśmiechnęła się lekko.

Zerknęłam na Xaviera który przyglądał się jak inni grają.

- Patrzcie, Xavier stoi tam i patrzy jak inni grają co nie?- zaczął.- Tam jest ich sporo ale oni zaraz spanikują i podadzą piłkę Xavierowi.- podniósł lekko brwi.

Poczekaliśmy minutę i na prawdę chłopak podał piłkę Xavierowi który właśnie biegł do bramki.

- Chłopaki!- krzyknął ich trener gdy Xavier strzelił.- Ile razy mam wam powtarzać! Xavier nie jest waszym kołem ratunkowym!- wstał i pokazywał ręką na Xaviera.- Chodź tu, próbujcie bez niego.- krzyknął.

Xavier podszedł do nas, założył sobie koszulkę z numerem 1 i swoim nazwiskiem. Usiadł na miejsce na którym przedtem siedział Bruce. Oddech miał przyspieszony a czoło mokre od potu.

- Dobrze ci poszło.- zaczęłam.

Jego wzrok skupił się na mnie i posłał mi szczery uśmiech. Przybliżył się do mojego ucha i wyszeptał.

- Mam gumki.- jego zachrypnięty głos sprawił ze przeszył mnie dreszcz.
Słowa wypowiedziane przez chłopaka doprowadziły mnie do drżenia.

- Już się nie mogę doczekać.- odpowiedziałam szeptem.

- Dawaj Olivier!- krzyknęła Lu. Spojrzałam na boisko a Olivier leciał z piłką przy nogach w stronę bramki.

- Hej Xavier.- Marianne usiadła po jego drugiej stronie.

- Cześć.- odezwał się do niej. Przewróciłam oczami i chcąc nie chcąc Xavier to zauważył. Pierwsze zmarszczył brwi a później się uśmiechnął. Jakby zrozumiał.

- Chciałbyś dziś wieczorem przyjechać do mnie?- spytała go blondynka.- Tak jak dwa tygodnie temu?

- Jestem zmęczony.- wymamrotał.

- Spokojnie, odpoczniesz.- położyła dłoń na jego udzie.- Tak dobrze nam razem było.- zachichotała i zerknęła na mnie dumnie.

Szczęka mi opadła ale by im tego nie pokazywać odwróciłam się w stronę Lu. Poczułam nieprzyjemnie kłucie w sercu.


Rozdział 23

Co ile dni chcecie nowe rozdziały?

Eyes on u Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz