Rozdział 14

4.8K 168 9
                                    

( Nie zapomnijcie o gwiazdeczce⭐️)

Aurelia

Nie wierzę ze mój największy wróg z dnia na dzień leży w moim łóżku i mówi mi że pisał do mnie przez ostatnie cztery tygodnie jako „nieznajomy"

- Pierdol się.- odsunęłam siebie od niego.

- Aurelia.- przyciągnął mnie bliżej. Nagle nie wiedziałam jak zareagować więc po prostu wbiłam paznokcie w jego ramiona.

- Jesteś pojebany.-powiedziałam a on wbił swoje usta w moje.

- Wiem.- nachylił się nade mną pogłębiając pocałunek.

- Nienawidzę cię.- wymamrotałam pomiędzy pocałunkami. On wsunął swój język między moje wargi i zaczął toczyć walkę z moim.- Mam ochotę cię rozszarpać.- wjechałam palcami w jego włosy.

- To to zrób.- jego dłoń wjechała pod mój top.- Jestem cały twój, całą noc.- ssał moje wargi.

- Powinnam cię wyrzucić z mojego domu.- powiedziałam pewna gdy zszedł pocałunkami na moją szyje.

- Ale tego nie zrobisz. Dlaczego?- znalazł mój czuły punkt.

Przyciągnęłam go bliżej siebie.
Zaczął schodzić pocałunkami coraz niżej. Poczułam jak palcami zahaczył o materiał moich majtek. Ciepłe dreszcze przebiegły wzdłuż mojego ciała. Mój oddech przyspieszył a serce zabiło mocniej.

- Jesteś tak cholernie piękna, Aurelio.

Stado motyli przeleciało przez mój brzuch.

- Unieś swoje biodra dla mnie.- zachrypnięty głos bruneta dobiegł do moich uszu i odrazu wykonałam jego prośbę. On pociągnął materiał moich majtek w dół i rzucił je gdzieś na podłogę.

- Pięknie.

- Nigdy bym nie pomyślała że znajdę się w takie sytuacji.- powiedziałam na głos.

- A ja że moje marzenie się spełni.- po tym zdaniu zaczął cmokać wewnętrzną część  moich ud. Oddech mi przyspieszył.

- Xavier.- wyszeptałam kręcąc głową.

Rozpływałam się pod jego dotykiem.
Zaczęłam się wiercić ale on mnie tak mocno trzymał że mogłam tylko ruszać górną częścią ciała. Ściskał moje uda.

- Proszę.- wydusiłam z siebie.

Moje jęki stawały się coraz głośniejsze, powinno to nas obchodzić ale ja byłam w siódmym niebie a on najwidoczniej miał to daleko gdzieś, że mogliśmy obudzić kogoś z naszych znajomych. Światło księżyca oświetlało moje ciało które się błyszczało od potu. Ugryzłam swoją wargę i odchyliłam głowę do tyłu.

Przyjemne uczucie rozpłynęło się w moim ciele. Uśmiechnęłam się szeroko rozluźniając wszystkie mięśnie. Chłopak zawisł znów nade mną i cmoknął mnie czule w usta.

- Mógłbyś tak przyjeżdżać co dwa dni.- powiedziałam w żartach.

- Czemu co dwa?- położył się obok mnie.

- Bo w te inne dni będzie przyjeżdżał ktoś inny.- zaśmiałam się zdradzając tym że żartuje.

- Nie drocz się tak ze mną.- przyciągnął moje ciało do siebie.

Przycisnął swoje czoło do mojego i co jakiś czas muskał moje usta.

- Co będzie dalej?- spytałam.

- Zobaczymy.- wzruszył ramionami.- Narazie niczego im nie mówmy. Jesteś moim małym sekretem.- wymamrotał drapiąc mnie lekko po plecach.

- W szkole do mnie lepiej nie gadaj bo nie chce więcej poznawać twój fanklub dziwek.- ostrzegałam.

- W szkole będziemy robić lepsze rzeczy niż gadać.- położył głowę na poduszce.

- Muszę iść do łazienki.- wymamrotałam.- Higiena.- dodałam.

- Czekam.

Gdy wróciłam z łazienki zastałam tam śpiącego Xaviera. Polubiłam go bardziej takiego jaki był przy mnie niż takiego jaki jest w szkole.

-

Pobudka nie sprawiła mi dużo kłopotów. Xaviera już nie było w moim łóżku a ja na spokojnie mogłam się przygotować do szkoły.
W kuchni zastałam Marianne, Lucy i Oliviera. Luke spał jeszcze na kanapie a Xavier był na górze. Jedliśmy śniadanie które przygotowałam razem z Lu.

- Dzień dobry!- radosny głos Xaviera rozległ się po kuchni.

- Zamknij jape!- krzyknął Luke wstając z kanapy.

- Przygotowaliśmy śniadanie jedzcie zanim braknie.- powiedziała Lu.

Xavier podszedł do stołu i złapał za kanapkę. Był ubrany w szarą bluzę i te same czarne dresy co wczoraj.

- Ej to moja herbata!- zmarszczyłam brwi gdy brunet wziął łyk z mojego kubka.

- O której jedziemy?- spytał Olivier.

- Za piętnaście minut.- odpowiedziała mu Marianne.

- Co?!- krzyknął Luke. Uśmiechnęłam się widząc jak lata w bokserkach tam i z powrotem.

Zerknęłam na Xaviera która siedział sobie i jadł. Przypomniał mi się wczorajszy wieczór. Wciąż nie wierzyłam że on jest tym nieznajomym który do mnie pisał. W mojej głowie zaczął się plan by mieć sto procent pewności.

Złapałam komórkę i wystukałam wiadomość.

Ja: Wciąż cię nie lubię

Poczekałam i zobaczyłam że Xavier wyciąga telefon i czyta wiadomość. Jego wzrok spoczął na mnie.

Nieznajomy: Ja ciebie też

Uśmiechnęłam się lekko i weszłam w ustawienia czatu by zmienić mu nazwę.


_
Rozdział 14

Następny rozdział z perspektywy naszego Xaviera czy naszej Aurelie?

Buziaki 😙

Eyes on u Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz