Rozdział 15

4.7K 158 18
                                    

(Nie zapomnijcie o gwiazdeczce⭐️)

Xavier

Trener darł się na Michaela który się przewrócił. Westchnąłem głęboko czekając aż ich sprzeczka się skończy. Zerknąłem na trybuny na których zauważyłem pełno dziewczyn machających i cieszących się. Czemu one się cieszą? Nic się nie stało by mieli powód się cieszyć. Wręcz przeciwnie. Bruce nasz trener ma dziś chujowy dzień i wykorzystuje to.

- Idź.- machnął w stronę szkoły.

- Ale.- Michael nawet nie umiał wstać.

- Wszyscy idźcie, mam was dość!- machał rękoma.

Bruce jest dobrym trenerem tylko czasem mu odbija. Ja już się do tego przyzwyczaiłem ale niektórzy z naszej drużyny jeszcze nie.

Często z nim rozmawiam o innych rzeczach niż mecz. Jest jak mój pół przyjaciel. Nie wiem jak to nazwać. Wiem że ma problemy z żoną i problem z alkoholem.

Każdy z nas ruszył w stronę trybun do szatni.

- Robinson.- kiwnął głową trener.

Podszedłem do starszego faceta który usiadł.

- Usiądź.

- Co jest?- spytałem siadając obok Bruce'a.

Luke przyglądał mi się z zainteresowaniem. Nie będę mu opowiadać o tym o czym rozmawiam z trenerem. Wiem że o to mu chodzi. Jest ciekawy wszystkiego.
Bruce poczekał aż każdy zniknie.

- Problemy.- złapał się za głowę.- Stresuję się jak pojeb.- mówił patrząc na niebo a ja patrzyłem na jego z boku.

- Czym?- spytałem.

- Wami.- pokazał na boisko.- Ty Olivier i Luke jeszcze jesteście okej ale widziałeś co Mark zrobił? Albo Michael.- prychnął łapiąc się za głowę.

- Według mnie nie potrzebnie dzisiaj krzyczałeś. Pogorszyło to całą sprawę, nawet mnie tym zniechęciłeś do dalszego grania.- wzruszyłem ramionami mówiąc mu prawdę.

- Tak?- spytał spoglądając w moje oczy.

- To prawda zrobili coś głupiego ale nawet ja popełniam błędy i niechciałbym wtedy mieć jeszcze ciebie na głowie.- stwierdziłem.

Bruce oparł swoje łokcie na kolanach i oparł o ręce swój podbródek.

- Jestem trener, muszę.- wzruszył ramionami wstając. Zaczął chodzić tam i z powrotem.

- Jak z twoją?- spytał już ochłonięty.

- Dobrze.- kąciki moich ust powędrowały ku górze.

- Zaproś ją na mecz w piątek.- złapał butelkę wody i się napił.

- Ona taka nie jest, Bruce.- westchnąłem na tą myśl. Była by ogromnym wsparciem dla mnie, tutaj.

Po chwili ciszy zorientowałem się że muszę lecieć.

- Do jutra, Bruce.- wstałem z ławki. Nagle usłyszałem krzyk dziewczyn które dalej tam siedziały.- Przerażają mnie.- rozszerzyłem oczy patrząc na Bruce'a.
Trener zaczął się śmiać.
W szatni już nikogo nie było, przebrałem się i spakowałem do czarnej torby sportowej. Wyszedłem z szatni i pustymi korytarzami kierowałem się do wyjścia.

Nagle dotarły do mnie śmiechy i drzwi które właśnie mijałem się otworzyły. Aurelia i Luke wyleciały z klasy. Przyjrzałem się im. Serce mi dwa razy mocniej biło.

- Co gadał Bruce?- spytał Luke roześmiany.

- Nie interesuj się.- wymamrotałem próbując nawiązać kontakt wzrokowy z Aurelią tylko że ona mnie unikała. To już drugi dzień co mnie unika, zaczyna mi to działać na nerwy.

- Ja pójdę do łazienki.- odwróciła się i skręciła w korytarz który przedtem mijaliśmy.

- Co robiliście?- spytałem Luke'a.

- Była niegrzeczna więc dałem jej kilka klapsów w dupę.- pochwalił się. Wszystkie moje mięśnie się spięły.

- Ja jeszcze muszę iść do szafki.- wymyśliłem szybko.

- Idź, ja już pojadę.- westchnął.

- Okej.- odwróciłem się i ruszyłem przed siebie. Gdy straciłem Luke'a z pola widzenia stanąłem przed drzwiami łazienki czekając aż Cooper z nich wyjdzie. Oparłem się o ścianę i właśnie wtedy Aurelia otworzyła drzwi.

- Boże.- przyłożyła dłoń między swoje piersi.

Przyglądałem się jej nie okazując ani trochę złości.

- Zawiozę cię.- powiedziałem.- Spójrz mi w oczy. Unikasz mnie a to mi się nie podoba.- wymamrotałem.

- Miałeś do mnie nie gadać w szkole.- powiedziała mijając mnie i ruszyła do wyjścia.

- Co robiłaś z Luke'iem?- spytałem idąc obok niej.

- Coś.

- Aurelia.- złapałem jej nadgarstek.

- Pocałował mnie. Czy lepiej ci się będzie żyło teraz?- spojrzała w moje oczy. Była zła, ale pytanie brzmi dlaczego.

- Okej.- pokręciłem głową.- A czemu mnie unikasz?- dalej trzymałem jej nadgarstek.

- Bo mnie wkurzasz.- odwróciła się i ruszyła w stronę wyjścia, ja szedłem razem z nią.

- Czemu?- zmarszczyłem brwi.

- Każdy o tobie gada.- wymamrotała pod nosem. Wyszliśmy z szkoły i samochodu Luke'a już nie było. Niebo było ciemne i zachmurzone.

- A ty chcesz o mnie zapomnieć?- pokierowałem ją w stronę mojego auta.

- Tak.

Wsiedliśmy do samochodu, zapiąłem pas, odpaliłem silnik i wyjechałem z parkingu szkolnego.

- Podobało ci się?- spytałem.

- Co?- patrzyła przez szybę.

- Pocałunek z Luke'iem.- zerknąłem kątem oka na nią.

- Tak.- odpowiedziała.


_
Rozdział 15

Eyes on u Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz