Rozdział 41

3.1K 101 15
                                    

Każdy skupił wzrok na Xavierze.

- Mógłbym was prosić o sprawdzenie tej kuli?- spytał pokazując na tą która stała przed Bernadetta.- Chcąc nie chcąc zauważyłem jak Bernadetta wymieniła wszystkie papierki na swoje imię.- zerknął na blondynkę.

Dyrektor pierwsze miał szeroko otwarte usta a później dopiero wziął się za sprawdzenie kuli. Pani Smet mu w tym pomogła.

- A to niemożliwe że każdy głosował na Bernadettę. Ja głosowałem na Aurelię Cooper, jak większość tutaj zebranych ludzi.- spojrzał w publikę ale nie spojrzał w moje oczy. Chciałam się zapaść pod ziemie. Co on do jasnej cholery wyprawia?

- Na wszystkich jest napisane Bernadetta z serduszkiem, tym samym pismem napisane.- powiedział dyrektor nadal grzebiąc w przezroczystej kuli.

- Ale.- wymamrotała oburzona blondynka.

Wyglądała jakby miała się zaraz popłakać. Na ustach Xavier'a błądził cwany uśmiech.

- Kto głosował na Aurelie Cooper?- krzyknął Xavier w stronę tłumu.

- Ja!- ludzie wokół mnie krzyczały podnosząc ręce w górę. Szczęka mi opadła.

- Poczekajcie.- wymamrotał dyrektor do mikrofonu.- Muszę to przemyśleć z panią Smet.- powiedział i zniknął razem z nauczycielka za kurtyną.

Większość uczniów panowała w ciszy. Przyglądałam się Xavierowi który teraz też mi spojrzał w oczy. Dreszcze przebiegły wzdłuż mojego kręgosłupa. Poczułam jak Lu mnie szturchnęła.

- Dobrze! Tobie podziękujemy.- dyrektor wskazał na zejście z sceny. Blondynka coś powiedziała pod nosem, dyrektor ściągnął z jej głowy koronę a ona wykrzywiła głowę i zeszła ze sceny.

Xavier stał z dumnym uśmiechem i przyglądał się całej sytuacji. W jednej chwili blondynka się odwróciła i pokazała swój środkowy palec Xavierowi. Chłopak się zaśmiał.

- Mamy nową królową tego balu!- krzyknęła pani Smet a reszta zaczęła klaskać.- Jest nią....- zaczęła ale wskazała na Xavier'a.

- Aurelia Cooper!- krzyknął Xavier.

Każdy zaczął klaskać i coś krzyczeć. Zawróciło mi się w głowie. Miałam tam iść? O kurwa.

- Idź.- popchnęła mnie Lu.

Ruszyłam przed siebie i aż dotarłam do schodów które prowadziły na scenę. Nogi mi się trzęsły ale udawałam że wszystko jest dobrze. Podniosłam swój podbródek i podeszłam do dyrektora. Założył mi koronę którą przedtem miała Bernadetta na sobie. Obym nie dostała jakieś wszy.

Z szerokim uśmiechem podeszłam do Xavier'a. Miałam teraz coś powiedzieć do mikrofonu? Przełknęłam ślinę i złapałam statyw.

- Dziękuję za wszystkie głosy na mnie.- powiedziałam pewnym głosem chociaż wyczułam że trochę mi drżał.

- Chciałem jeszcze wam coś powiedzieć!- uratował mnie Xavier. Zerknęłam na niego. Poczekaliśmy aż oklaski ucichną i wtedy Xavier wypowiedział te słowa.

- Ja i Aurelia jesteśmy w związku od prawie dwóch miesięcy.- przyciągnął mnie do swojego boku.

Ludziom opadły szczęki. Inni zaczęli klaskać w dłoniach a później zaczęli krzyczeć byśmy się pocałowali. Rumieniec błądził po moich policzkach i czułam jak płonę. O mało nie zemdlałam.

Xavier z szerokim uśmiechem był w swoim żywiole a ja mu towarzyszyłam. Tylko że dla mnie było to piekło. Nabrałam wdech a następnie wydech. Położyłam swoje dłonie na jego ramionach, brunet się zniżył i złączył nasze usta razem. Oklaski i krzyki dotarły do moich uszu.

- Zaraz stąd uciekniemy.- wyszeptał mi do ucha.

Uśmiechnęłam się szeroko i nie opuszczałam wzroku z jego oczu.

- Czas na taniec naszej słodkiej pary!- krzyknął dyrektor. Muzyka zaczęła grać a ludzie się odsunęli. Zeszliśmy razem z sceny i Xavier prowadzi mnie na parkiet. Każdy nam się przyglądał przez co się denerwowałam. Chłopak kontrolował sytuacje i kołysał naszymi ciałami. Mój brzuch ocierał się o jego a dłonie mieliśmy złączone. Xavier obrócił mnie wokół a ja poczułam rytm piosenki i pewniejsza siebie dołączyłam do tańca. Po kilku sekundach inne pary dołączyły do nas i wtedy zrobiło się już mniej niezręcznie.

- Na prawdę podmieniła to?- spytałam chłopaka. Kiwnął głową z szerokim uśmiechem. 

- Pójdziemy do McDonalds?- zaproponował.

Przytaknęłam.

Piosenka się skończyła, mnóstwo ludzi chciało się nas popytać o nasz związek lub pogratulować jak na jakimś pieprzonym ślubie. Ale my po prostu unikając każdego wybiegliśmy z sali. Xavier trzymał mnie za rękę i biegł przed siebie a ja trzymając moją sukienkę biegłam za nim. Przytrzymał wielkie drzwi wejściowe i razem wyszliśmy z sali. Już teraz boję się powrotu do szkoły w poniedziałek.

Wsiedliśmy do samochodu i zanim się obejrzałam jechaliśmy już główną drogą w stronę McDonalda.

__

Rozdział 41

Dzisiaj już raczej nie będzie rozdziału. Miejcie pod uwagą że też jestem człowiekiem i nie mogę co godzinę wstawiać nowy rozdział. Gdybym dała radę to bym to dla was robiła. I dziękuję za miłe słowa od was <3

Eyes on u Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz