25 czerwca 2018r.
– Wstawaj! – krzyknął mi do ucha blondyn.
– Która jest godzina. – odparłam zaspanym głosem.
– Dziewiąta. Dziś zaczynamy nasze wyzwania. – powiedział radośnie chłopak.
– Daj mi pięć minut.– powiedziałam chowając głowę w poduszkę.
– Zwariowałaś ? Masz pięć minut czekam przy basenie.– powiedziała a, następnie wybiegł z mojego pokoju.
Przy basenie ?
Lista. Pierwsze zadanie to dwadzieścia cztery godzin w basenie. Pestka.
Po prawie dwudziestu minutach zeszłam na dół. Przy sobie miałam krem do opalania ładowarkę oraz okulary przeciwko słoneczne.
Uczesana byłam w koka, struj był tym razem cały biały ale, jedno częściowy.
– Mama będzie nam pomagać w tym wyzwaniu.– powiedział radośnie chłopak.
Nic nie mówiąc weszłam do basenu i włączyła stoper.
– Gdzie tata ? – zapytałam Blanki która, leżała i się opalała.
– W pracy będzie o piętnastej.– powiedziała.
– Podasz mi telefon ?– zapytałam chłopca który pływał przy leżakach.
Nic nie mówiąc podał mi telefon. Mój telefon był wodo-odporny a, więc się nie martwiłam że mi się "utopi".
Od razu gdy, miałam telefon w ręce zaczełam wyszukiwać numeru mojego przyjaciela.
– Hej.– powiedziałam do telefonu.
– Hej. Co tam słychać? Jak ojciec ? Bije cię? Uciekłaś ?– zadawał pytania za pytanie.
– Co? Nie...z ojcem jestem pogodzona. Jest inny niż kiedyś...dałam mu szansę...jest bardzo bogaty. Ma dziecko w drodze oraz ma żonę.– mówiłam cicho aby, nikt nie usłyszał.
– To fajnie. Co robisz?
– A no właśnie Blanka ma dziecko z swoim byłym.
– Noi ? Kto to Blanka ?
– Żona mojego ojca...
– Oki mów dalej.
– Ja i jej syn robimy sto rzeczy w wakacje a teraz robimy jedno z nim. Jestem dwadzieścia cztery godziny w basenie.
– Tak bezsennie ?– powiedział z udawanym smutkiem.
– Kończę pa.– powiedziałam a następnie się rozłączyłam.
Przypomniałam sobie o liście. Tak były inne rzeczy związane z basem. Np:wyścig w basenie. Picie szejka w basenie. Zjedzenie loda pod wodą. Gdy sobie o tym przypomniałam od razu popłynęłam do Blanki.
– Blanka...podasz nam lody ?– zapytałam patrząc cwanie na Brandona.
– Zjedzenie lodów pod wodą.– powiedział cwanie.
Po minucie mieliśmy w dłoni lody.
– Na raz, dwa, trzy.– powiedziałam patrząc na chłopaka.
– Raz...dwa...trzy.– gdy skończyłam odliczanie oboje znajdowaliśmy się pod wodą i jedliśmy lody.
Zamiast smaku lodu czułam wodę.
Gdy jadłam czułam że woda napływa mi do płuc. Po paru sekundach wynurzyłam się aby, wpuścić tlen do płuc.– Skończyłam.– krzyknęłam wynurzając się z pustym patykiem w ręce.
– Ja też.– powiedział radośnie chłopak.
CZYTASZ
"Mój Przyrodni Braciszek"
Novela JuvenilClementine Wilson, zwykła 16-latka z samymi dwójkami i trójkami w szkole. Mieszka z okropną matką, kochaną babcia i z znienawidzona siostra. Zaczynają się wakacje Clem przez swoje oceny ma wybór albo jedzie na obóz do Malibu albo jedzie do ojca tyra...