Rozdział 12

126 3 0
                                    

10 lipca 2018r.

Minął tydzień. Tato już przyjechał, Brandon  wrócił. Leon i Deyv się zgodzili na małą imprezkę w malibum nawet się dowiedziałam że, deyv ma dziewczynę Clarę.

Jest godzina dwunasta o dziewiętnastej widzimy się na molo z Leonem, Deyvem i Clarą. Leona walizki przyjadą jakoś o siedemnastej.Eryk przyjedzie po mnie pod domu.
Tato i Blanka się zgodzili abym,poszła na imprezę nawet się dowiedzieli że, jestem z Erykiem.

Cały tydzień minął mi spokojnie. Cały tydzień spędziłam z Erykiem. Nawet przyszedł do mojego domu na obiad bo mój tato go zaprosił z czego jestem naprawdę szczęśliwa i nawet tato przyjechał o dwa dni wcześniej.

–Clem pomożesz mi z jedzeniem?–zapytał.

Brandon pomimo tego że spędził tydzień w szpitalu nosił gips na nodze i często trzeba mu pomagać w łatwych dla nas rzeczach takie jak na przykład wnoszenie jedzenia na górę.  No ale, cóż od czego ma się starsze przyszywane rodzeństwo?

–Jasne już idę.–wszedłam do kuchni i wzięłam ogromną miskę z słodyczami.

–Dzięki.–szedł za mną lecz wolniej przez gips na nodze.

Jak mam być szczera dalej sobie nie wybaczyłam że, Brandon przeze mnie ma złamaną nogę i pewnie jak bym nie miała przy sobie Eryka ani Blanki czy taty to bym popadła w depresję jak kiedyś. Przez moją matkę oraz tatę ale, bardziej przez matkę. Mieszkałam z nią rok a, ona doprowadziła mnie do samo kaleczenia oraz depresji.

Tato z Blanką siedzieli w salonie i oglądali ich serial "the walking dead" miałam z nimi zacząć oglądać lecz Eryk wyciągał mnie na miasto i dzięki temu poznałam bardziej Malibu.

Gdy, weszłam do mojego pokoju prawie dostałam zawału. Jak można przez tydzień zrobić z własnego pokoju ruderę? Jestem żywym przykładem. Lecz jak to ja musiałam posprzątać pokój bo inaczej bym dostała szału.

Jestem szczęśliwa bo jestem pewna że rozprawa się uda i zostanę z ojcem i jego nową rodziną lecz jak mam być szczera to dziwnie się czuję że tak nagle weszłam do ich życia z butami ale, to oni mnie zaprosili do tego życia.

Wszystkie ciuchy które leżały na moim łóżku lub biurku czy nawet na podłodze od razu wzięłam i dałam do prania. Wszystkie papierki i śmieci wyrzuciłam. Zmieniłam prześcieradło, nawet wytarłam kurze. Na sam koniec poodkurzałam i pomyłam podłogi. To wszystko zajęło mi niecałe dwie godziny.

Na imprezę się nie spieszyłam bo była dopiero czternasta dziesięć a, ciuchy kupiłam przed wczoraj z Erykiem.

Postanowiłam zajrzeć do Brandona i się spytać czy coś potrzebuje lub coś.

–Hej. Młody chcesz coś?–spojrzałam na chłopaka który siedział i coś do kogoś gadał przez mikrofon.

–Hej. Nie ale, miło że, pytasz. –powiedział zerkając na mnie.

Wyszłam z jego pokoju i postanowiłam przygotować miejsce dla Leona gdyż, ten będzie, u mnie spał przez tydzień.

Eryk jak i Blanka czy nawet tato nic nie mieli przeciwko cała ta trója wie że, Leon to tylko mój najlepszy przyjaciel i mnie nic z nim nie łączy.

Przez cały tydzień poznałam lepiej Eryka.

Wypuściłam głośno powietrze gdy, weszłam na balkon.Widok był piękny ale, dzięki niemu postanowiłam pobiegać. Bo w końcu co mam robić przez cztery godziny? Raczej nie będę tyle biegać ale, przynajmniej dzięki bieganiu choć trochę zleci ten czas.

"Mój Przyrodni Braciszek"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz