Rozdział 5

204 3 0
                                    

27 czerwca 2018r.

Dziś jest czwarty dzień wakacji. Tym razem wstałam sama nikt  do mnie nie dzwonił ani nikt mnie nie obudził.

Gdy spojrzałam na telefon który leżał na szafce nocnej zobaczyła sześć nieodebranych od mojej matki oraz że jest czternasta.

Od razu zeszła z łóżka i podeszła do szafy z niej wyciągnęłam krótkie spodenki oraz bluzę.

Założyłam na siebie spodnie oraz bluzę i zaczełam myć twarz oraz zęby.

Po około dziesięciu minutach była gotowa aby, zejść na dół.

– Hej czemu mnie nie obudziliście ?– zapytałam wchodząc do kuchni.

Nikogo nie było.

– Pewnie śpią.– powiedziała sama do siebie wchodząc na schody.

– Hej Brandon.– powiedziałam wchodząc do jego pokoju.

Nie ma go? Może jest u taty w pokoju?

Nawet ich nie ma?

Od razu wzięłam telefon z wybrałam numer do ojca.

– Halo?– zapytałam.

– O Clem już wstałaś ?– zapytał ojciec.

– Gdzie jesteście ?– zapytałam siadając na ich łóżko.

– Na zakupach. Nie budziliśmy cię abyś, mogła trochę pospać. Nie widziałaś listu na blacie w kuchni ?– zapytał zmartwiony ojciec.

– Lis ? Nie ale, idę go zobaczyć.

– Okej to pa. Za godzinę będziemy.– powiedział ojciec rozłączając się.

– Pa...

Od razu zeszłam na dół do kuchni aby, zobaczyć o jaki liście mowa.

Była w kuchni rano ale, nic nie widziałam.

Leżał tam. Od razu podeszłam i zaczełam go czytać.

Hej Clem jeśli czytasz ten list oznacza to ze, pojechaliśmy na zakupy. Nie ma nic w lodówce a więc postanowiliśmy pojechać do sklepu. Ciebie nie budziliśmy gdyż nie chcieliśmy cię budzić.

Ps. Przygotuj się na ostry ból głowy jak przyjadę.

~Brandon z tatą.

Ostry ból głowy ? Ciekawe czemu.

Z myśli wywołał mnie dzwoniący telefon.

To mama...

– Tak ?– zapytałam siadając na kanapę.

– Co tam u was ?– zapytała.

– Obchodzi cię to ?– zapytałam.

Nic nie mówiła... Miała to w dupie jak się czuję.

– Po co dzwonisz ?– zapytałam powstrzymując łzy.

– Wiesz że po wakacjach przyłożysz się jeszcze bardziej do nauki a, nawet dwa tygodnie przed wakacjami.– powiedziała spokojnym tonem.

– Serio ? – zapytałam ironicznie.– Dzwonisz i się pytasz jak się czuję ale, i tak masz to w dupie. Potem mówisz mi o szkole ale, nasz w dupie jak się czuję, czy mnie ojciec nie bije i jak mnie szanuje. Jesteś najgorszą matką na świecie! krzyknęła a łzy leciały jak chciały.

– Clementine Wilson uspokój się!– krzyknęła.

– Nie! Mam już tego dosyć że, jedyne co cię obchodzi to szkoła oraz Stella. Co ja ci zrobiłam że, tak dla mnie jesteś ?! Zawsze była dla ci nie miła a, ty mnie zostawiłaś z tym potworem nawet nie myśląc co ja czuje!
Gdyby nie ciocia to leżała bym na cmentarzu a, byś nawet nie zadzwoniła! Wał się nie dzwoń do mnie, nie pisz idź do swojej Stelli która da ci same piątki! A mnie traktuj jak szmatę! Jak zawsze!– krzyknęła a łzy leciały mi jak z wodospadu.

"Mój Przyrodni Braciszek"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz