Ucieczka cz.3

1.1K 25 9
                                    

Pierwsze co usłyszałam to głos mężczyzny rozmawiający przez telefon. Nie znałam tego głosu ale słyszałam jak rozmawiał przez telefon
- no a co miałem zrobić?
-nie miałem innego wyjścia musiałem zgarnąć te małolatę
-no bo ją potrąciłem naskarżyła by mi policji.
-dobra kończę bo już nie śpi.
Otworzyłam oczy i zobaczyłam, że jestem w aucie.
-dzień dobry.-powiedział zaskakująco mile
-przepraszam? Mż mnie pan wypuścić?
-nie.
-to jest porwanie!
Mężczyzna Zjechał na pobocze po czym spojrzał na mnie z irytacją.
-słuchaj gówniaro napatoczyłaś mi się na drogę i jak cię wypuszczę pobiegniesz do swoich rodziców lub na policje.-powiedział wyciągając i celując do mnie bronią.
Spojrzałam najpierw na lufę która we mnie celowała a potem na mężczyznę na moje oko był w wieku Vincenta.
Spróbowałam mu wyrwać broń ale bezskutecznie. Typ rozzłościł się i położył broń pod udo a z kieszeni wyciągnął scyzoryk i zajechał mnie nim po szyi.
Krew wyglądała jak wysoki czerwony kołnierzyk.szarpałam się z mężczyzną bardzo mocno ale głównie ja na tym cierpiałam. Łuk brwiowy był cały rozcięty, z nosa lała mi się krew, miałam bardzo rozciętą wargę, ranę na szyi, siniaka na biodrze, udzie i na łydkach oraz zapomniałam jeszcze że miałam siniaki na rękach. Po tej szarpaninie udało mi się dorwać broń.
-otwórz moje drzwi i daj mi wyjść.-powiedziałam wcelowując chłopa bronią. Ten grzeczny się posłuchał i jak na rozkaz Boga otworzył mi drzwi. Gdy wyszłam od razu odjechał. Jak wysiadałam bardzo bolał mnie brzuch. Podwinęłam koszulkę i zobaczyłam że miałam wbity tan jakiś nie za duży pręt. Przypomniało mi się też o telefonie. Włączyłam go i widziałam
57 nieodebranych połączeń od Leo.

Historia monetówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz