Pierwsze co usłyszałam to głos mężczyzny rozmawiający przez telefon. Nie znałam tego głosu ale słyszałam jak rozmawiał przez telefon
- no a co miałem zrobić?
-nie miałem innego wyjścia musiałem zgarnąć te małolatę
-no bo ją potrąciłem naskarżyła by mi policji.
-dobra kończę bo już nie śpi.
Otworzyłam oczy i zobaczyłam, że jestem w aucie.
-dzień dobry.-powiedział zaskakująco mile
-przepraszam? Mż mnie pan wypuścić?
-nie.
-to jest porwanie!
Mężczyzna Zjechał na pobocze po czym spojrzał na mnie z irytacją.
-słuchaj gówniaro napatoczyłaś mi się na drogę i jak cię wypuszczę pobiegniesz do swoich rodziców lub na policje.-powiedział wyciągając i celując do mnie bronią.
Spojrzałam najpierw na lufę która we mnie celowała a potem na mężczyznę na moje oko był w wieku Vincenta.
Spróbowałam mu wyrwać broń ale bezskutecznie. Typ rozzłościł się i położył broń pod udo a z kieszeni wyciągnął scyzoryk i zajechał mnie nim po szyi.
Krew wyglądała jak wysoki czerwony kołnierzyk.szarpałam się z mężczyzną bardzo mocno ale głównie ja na tym cierpiałam. Łuk brwiowy był cały rozcięty, z nosa lała mi się krew, miałam bardzo rozciętą wargę, ranę na szyi, siniaka na biodrze, udzie i na łydkach oraz zapomniałam jeszcze że miałam siniaki na rękach. Po tej szarpaninie udało mi się dorwać broń.
-otwórz moje drzwi i daj mi wyjść.-powiedziałam wcelowując chłopa bronią. Ten grzeczny się posłuchał i jak na rozkaz Boga otworzył mi drzwi. Gdy wyszłam od razu odjechał. Jak wysiadałam bardzo bolał mnie brzuch. Podwinęłam koszulkę i zobaczyłam że miałam wbity tan jakiś nie za duży pręt. Przypomniało mi się też o telefonie. Włączyłam go i widziałam
57 nieodebranych połączeń od Leo.
CZYTASZ
Historia monetów
Dla nastolatkówPodczas gdy do szkoły przychodzi nowa dziewczyna wszyscy są nią oczarowani oprócz Leo. Wszyscy odwracają się od Hailie która nie daje już sobie z tym rady. Pomaga jej Leo.