3

476 36 10
                                    

Kurde, no jak narazie rekord.

( 1358 słów)

***************************************
Narrator:

Ludzie są głupi, lecz i bywają też ci odważni. Taka jest ich natura. Od wieków, ludzie kłopotali się z tą chorobą.
Teraz nie było inaczej.

Lee Felix

Ten chłopak zmagał się z depresją od małego. Od tamtej pamiętnej nocy. Gdy inni spali sobie smacznie w miękkich i przytulnych łóżkach, a on jeden przez kilka miesięcy nie zobaczył światła dziennego. Mając nadzieję na lepsze jutro, leżał na zimnych i spróchniałych( nwm jak się to pisze, ale chyba dobrze )deskach.

Aż w końcu nadszedł dzień śmierci i życia. Gdy Bóg decydował kto przeżyje piekło na ziemi, a kto trafi w zaświaty.
Ten jeden dzień miał być najszczęśliwszym dla Felix'a a okazało się, że to jest jego koszmar, zjawa, która podąża za nim jak cień.

Krok, w krok...

***
HYUNJIN. POV

Dlaczego ludzie odebrać sobie życie? Przecież ma się je tylko jedno.
Stałem nie mogąc ruszyć się z miejsca. Patrzyłem tępo na chłopaka. Wiem, że muszę mu pomóc. I to jak najszybciej, ale...

Dlaczego nie mogę się ruszyć?

Nie było czasu na zastanawianie się. Gdy chłopak drgnął, policja natychmiast, zaczęła coś do niego mówić, ale ja nie słyszałem. Bo miałem ten obraz przede mną.

Rusz się...

No dalej!!

Biegnij!!!

Gdy chłopak miał już postawić swój ostatni krok, i spaść w otchłań głębokiej rzeki ja...

Chyba nie zdążyłem...

***

FELIX. POV

To koniec. Będę wolny jak te ptaki nade mną. To będzie mój ostatni krok. Ostatni pełny wdech. Ostatni raz widzę te piękne gwiazdy, którym powierzyłem moje

sekrety... Problemy... Smutki...

Byłem gotowy. Gdy obudziłem się z transu drgnąłem lekko. Jak możnaby się spodziewać policja zaczęła coś pierdolić, że życie może być dobre. Że los może ludzi oszczędzać.

Możliwe...

Ale nie mnie...

Dla mnie jest już za późno...

Czyli tak umrę? Może być. To był mój pierwszy lepszy pomysł. Gówno mnie obchodzi data, miejsce. To nic nie znaczące dla mnie szczegóły. Ja chcę wolności.

Żegnajcie...

To jest krok ku lepszej przyszłości...

Ale jak zwykle.

Los mnie jednak nienawidzi...

Poczułem dotyk, na moim ramieniu. Szarpnięto mną do tyłu tak, że przewróciłam się razem z osobą za mną stojącą.

Ze strachu, zacisnąłem oczy i wstrzymałem oddech, a moje małe ręce, zacisnąłem w piąstki.

Spodziewałem się zderzenia z twardym chodnikiem, a potem ból na plecach i głowie. Lecz poczułem ciepło i o dziwo uczucie bezpieczeństwa.

Trochę zabolało, ale o wiele mniej, niż się tego spodziewałem. Otworzyłem oczy, trafiając spojrzeniem na księżyc. Podniosłem się do sądu, co osoba za mną, również to uczyniła.

My darling~~Hyunlix~~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz