5

376 29 24
                                    

Pov. Felix

Obudziłem się z bólem pleców. Popatrzyłem się na chłopaka. Ten spoglądał na mnie, tymi pięknymi oczami. Nie wiem ile czasu minęło, ale teraz to jest nieważne.

- A-a p-przepraszam. C-chcesz czegoś d-do picia? - poderwała się z podłogi w ekspresowym tempie. Jednak szybko tego pożałowałem.

Pierdolony ból.

Stęknąłem cicho, a sądząc po reakcji Hyunjina, musiał wyłapać dźwięk wydobywający się z mojego gardła.

Chłopak wstał na równe nogi, chwycił mnie za ramiona i położył na kanapie, na której przed chwilą leżał.

Przykrył mnie kocem, przesiąknięty jego pięknym zapachem.

Ale, zaraz. Dlaczego nazwałem ten zapach piękny?

Ja leżałem wycieńczony, za to Hyunjin po chwili znalazł się z dwoma kubkami parującej gorącej czekolady.

Na jej widok głośno przełknąłem ślinę patrząc na napój, który został mi wręczony do rąk.

- Nigdy nie piłem gorącej czekolady. Tylko ją jadłem, ale w małych ilościach. - zafascynowany słodkim zapachem, nawet nie miałem świadomości, że powiedziałem swoje myśli na głos.

Na moje słowa szatyn zaśmiał się lekko i podsunął kubek, który trzymałem, pod moje usta.

- Naprawdę? W takim razie musisz spróbować - jego zachrypnięty głos doszedł do moich uszu, na co mimowolnie na moje policzki wpadł rumieniec.

- Um- mruknąłem w odpowiedzi, po czym wziąłem małego łyka. Czułem się, jakbym pił napój prosto z nieba. Słodki smak  rozlewał się po moim podniebieniu. Zszokowany patrzyłem, w pusty punkt.

Po chwili wziąłem kilka większych łapczywych łyków. Gdyby nas ktoś oglądał, pewnie stwierdziłby, że wyglądam jakbym nie pił przez kilka dni.

Lecz to była prawda...

Od kilku dni unikałam wody jak trucizny, by przyspieszyć swoją śmierć. Lecz kiedy moje spirzchnione usta dotknęły ciepłej cieszy, nie mogłem się powstrzymać.

- Hej, spokojnie. Nie zakrztuś mi się tu- powiedział chłopak, po czym poczułem przyjemne ciepło na plecach. Jego dotyk był jak narkotyk.

Niestety nie nacieszyłem się tym długo, gdyż po chwili poczułem przeszywający chłód.

- Chcesz coś do jedz-

-HYUNNNN!!!! - Nim się zorientowaliśmy, do mieszkania starszego wpadł wysoki brunet.

- Skarbie, przepraszam. Słyszysz mnie? Ja nie chciałem! Naprawdę- nieznajomy podszedł do Hyunjina, klękał przy nim i zaczął coś mam rota pod nosem, jak on bardzo przeprasza.

Momentalnie posmutniałem przypominając sobie jak przed chwilą brunet nazwał szatyna. Cała radość ze mnie wyparowała.

Oni, nie są tylko przyjaciółmi...

Nie chcę tego słuchać. Jak nieznajomy go nazywa. Nieświadomie brunet takimi określeniami, skierowane do mojego pierwszego przyjaciela. Chociaż nasza relacja nie jest jeszcze na stabilnym poziomie, to mogę przyznać, że traktuję czarnowłosego jak przyjaciela.

Osoba, której mogę zaufać to właśnie on.

-Minho, uspokój się. Wybaczam ci, lecz nigdy tak do mnie nie mów. Nawet nie byliśmy razem. Nigdy, tego nie rób. - powiedział oschle Hyunjin.

Ku mojemu zdziwieniu, mój humor uległ znacznej poprawie.

- Ale... Nie, zapomnij. Nieważne. Więc Hwang Hyunjin, czy chciałbyś zostać ponownie moim najlepszym przyjacielem? - zapytał z nadzieją w oczach. Widać było łzy, w jego oczach, lecz wiedział, że spieprzył.

My darling~~Hyunlix~~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz