2

481 28 2
                                    

HYUNJIN. POV

- Minho!!!! Stój! Stop! - wykrzyczałem do chłopaka. To chyba najszczęśliwszy dzień w moim życiu. Poszedłem na spacer z moim obiektem westchnień. Muszę to zapisać w kalendarzu.

Starszy stanął i odwrócił się do mnie z uśmiechem. Szybko do niego pod biegłem. Ten jakby niepewnie się na mnie popatrzył. Widząc to odruchowo przetarłem rękawem bluzy twarz.

- Haha... Spokojnie nic nie masz na twarzy. O! Idziemy na lody? - spytał z iskierka mi w oczach, a ja energicznie pokiwałem głową. Nie mogło być lepiej. Spacer, potem lody, oglądanie razem zachodu słońca, a na koniec noc spędzon..... HYUNJIN! Co ty sobie wyobrażasz?! Japierdole. Chłopie to, że twierdzisz, że to jest randka, nie znaczy, że Minho nie sądzi o tym jako spotkanie PRZYJACIELSKIE. Przyjacielskie.... Właśnie. Już dawno zacząłem widzieć w nim więcej niż przyjaciela.

- Hyunji? Żyjesz ty wogóle?

-C-co? A taakkk. Mhm. Myślę, że to dobry pomysł.

- Wybieranie smaku loda, jest chyba świetnym pomysłem.

- No... Masz rację. To jest dobry pom.... Zaraz! Czekaj, powtórka.

- Pytałem się jaki chcesz smak. - odparł rozśmieszanie moim zdezorientowaniem.

- Eeee... A jakie ty wziąłeś?

- Czekoladowe, a zresztą. Raz się żyje. - drugie zdanie wypowiedział szeptem, lecz ja i tak dobrze go usłyszałem.

- Cze..... - nie zdążyłem dokończyć bo Minho wtrącił mi się w zdanie.

- Bierzemy tylko jednego. - Co? CO?! JAK JEDNEGO?! Ale czekaj Minho mógł kupić go dla mnie. A dla siebie?

- Nie musiałeś, płacić za mnie idź i masz kasę. Kup sobie. - powiedziałem wręczając mu banknot. Nawet nie wiecie jakie było moje zdziwienie.

- Co ty wygadujesz? Podzielimy się nim- powiedział zwracając pieniądze. A ja? Ja stałem w szoku, duszą będąc gdzieś bardzo, bardzo daleko.

FELIX. POV

Który to już dzień? Chyba trzeci. Mam dość. Dlaczego jestem powietrzem? To przez moje piegi? A może dlatego, że mam małe ręce.

Nie...

Mojego charakteru? Co takiego źle zrobiłem?

Ty ranisz osoby bliskie, tylko dlatego, że istniejesz....

Cały czas się nie odzywałem. Więc co takiego powiedziałem, że inni mnie znienawidzili?

Niechciane dziecko. Owoc grzechu... Tak się powinieneś nazywać...

Dlaczego? Los postanowił akurat mnie wydać na to cierpienie. Czemu nie inną osobę? Mam dość.

Bardzo dobrze Lee Felixie...
zakończ to raz na zawsze...

3 OS.

Ulice Seulu rozświetlały miasto. Sklepy, jak i piękne widoki nocą przyciągały i zachęcały turystów do podziwiania. Mieszkańcy zajmowali się swoimi sprawami. Pracowali, byli zrozpaczeni, szczęśliwi.

Do tej ostatniej kategorii zaliczyli się dwoje zakochanych po uszy w sobie mężczyzn, spacerujących na moście nad rzeką Han.

Myślicie może, że nie byłoby to nic dziwnego. Brakuje tylko świec i płatków róż. Być może tak było, ale przeznaczenie chciało inaczej.

HYUNJIN. POV

Spacerując z Minho rozglądałem się na boki. Wciąż nie mogę się napatrzeć na rzekę Han. Możecie w nią patrzeć, i się wam się nie znudzi. Trzeba też dodać bezchmurne niebo, a na nim miliardy gwiazd, dodające uroku temu miastu.

Obserwując otoczenie poczułem nagle dotyk, na mojej ręce. Tak..... Stało się tak jak myślicie. Mogę spokojnie umierać.

Jeżeli bardziej rumienić się nie można, to właśnie dokonałem chyba jakiegoś pierdolonego rekordu. I podziwianie widoków poszło w odstawkę. Teraz całą uwagę poświęciłem naszym dłoniom.

To było jak ósmy cud świata. Lee Minho właśnie trzymał MNIE za rękę. Nasze splecione palce wyglądały zbyt idealnie by oderwać od nich wzrok.

Nim się spostrzegłem starszy stanął, a ja wpadłem na niego plecy. No powiem wam... Trochę zabolało, ALE... ale, jego mięśnie wydają się być jak najpiękniejszy obraz.

Nagle, Minho odwrócił się do mnie. Zdziwiło mnie to trochę, ale może stało się coś, że musiał sobie pójść.

Ta myśl wydawała mi się za najstraszniejszą z możliwych. Myśl, że starszy mnie opuści.

-J-a rozumiem, jak to ważne t-to idź. - jąkałem się straszliwie. Moje ręce lekko trzęsły się że strachu.

- Ale o czym ty mówisz? Hyunjin, spokojnie. Nigdzie się nie wybieram. Chcę ci tylko powiedzieć, że... że...
Aaaaa. Dobra... Lubię cię! I to nie w tak przyjacielski sposób, czy coś. Po prostu... podobasz mi się- powiedział to chyba na jednym wdechu. Możecie się spytać, co ze mną? Ja... byłem już dawno w niebie.

Nogi odmówiły mi posłuszeństwa, bo po chwili o padłem bezsilnie na chodnik.

- Hyunjin? Ej! Hyunjin, skarbie. W porządku? - zapytał z wyraźną troską.

- T-tak, bo widzisz... J-ja- nie dane było mi dokończyć bo w tej chwili było słychać krzyki przechodniów. Minho pomógł mi wstać błyskawicznie. Podeszliśmy do miejsca, gdzie było wyraźne zainteresowanie.
Być może mi nie uwierzycie. Ale to co zobaczyłem odebrało mi mowę.

Za barierką stał blondwłosy chłopak, z piegami na twarzy.

A on? Jak możecie się domyślać...

Chciał zakończyć swoje życie z kamienną miną...

***************************************
Trochę opóźniony, ale jest. Jak myślicie? Skoczy, czy nie skoczy? Dziwię się, że ktoś to wg czyta.
(Sorry za błędy) ;)

*Gwiazdka?
* Komentarz? Kocham Was!

Miłego dnia/nocy!

My darling~~Hyunlix~~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz