25

228 7 26
                                    

Ej, ogólnie tak się zastanawiam czy usunąć ,, You become my star". Zamiast tego, zaczęłam pisać nową książkę, ale nie mam pomysłu na kontynuację tego....
Sorki za możliwe błędy!!
_______

Pomieszczenie było całe szare. Metalowe blaszki leżały po kontach i kurzyły się wraz z narzędziami których nawet rozpoznać nie umiał. Jednak jego to nie obchodziło. Czekał cierpliwie na wieści. Lekki wiatr muskał jego twarz spowiedzi w lekkim grymasie, a czarne jak skrzydła kruka włosy , zafalowały lekko pod wpływem powietrza. Magazyn o kilku dziurach, spotify był w mroku, a jedynym światłem była migicząca żarówka na suficie. Na środku pomieszczenia stało biurko, lecz bardziej przypominał on stół operacyjny. Stary fotel, zaskrzypiał lekko pod siłą nacisku, gdy postać na nim usiadła. Czarnowłosy spojrzał niecierpliwie na zegarek z Gucci i postukał zniecierpliwiony palcami o blat. Jego plan nie mógł pójść na marne.

Nie kiedy planował tą sytuację już od ósmego roku życia. Zaplanowany był każdy szczegół, a on potrzebował informacji natychmiast. Nie uszło jego uwadze, gdy ciężkie metalowe drzwi otworzyły się, wpuszczając świecie powietrze do dusznego pomieszczenia. Zamknięto je jednak gdy postać weszła do magazynu i z wielkim wysiłkiem zamknął jedyne wejście. Zdyszany po szybkim biegu opadł ociężale na krzesło za stołem i oparł się łokciami o blat.

-Spóźniłeś się- głos przepełniony czystą niechęcią do osobnika przed nim wypełniła magazyn. Na jego słowa brunet uśmiechnął się cwanie i przemilczał odpowiedź. Nie chciał by jego wynagrodzenie zostało pomniejszone a jego wysiłek w całym tym gównie zmarnowany.
-Mów- zarządał nie chcąc tracić więcej czasu na niego. Ścierwem się nie interesował.

-Oj kochanie, a może by tak miłej? - zapytał a odpowiedziała mu głucha cisza. Westchnął pod nosem, chcąc wywiązać się że swojej części umowy. - Młody jak narazie trzyma się na skraju. Dałem mu trochę kopniaków tu i tam, ale później nie przychodził do szkoły. Zapewne się rozchorował, ale cóż. Wracając. W poniedziałek zaczepię go trochę i sobie pogadamy. Nie musisz się martwić. Wiem co robię i chcę by ten przeklęty dzieciak zapłacił za to co zrobił. -zakończył z powoli rosnącą furią w oczach. Czarnowłosy myślał nad słowami młodszego, myśląc co jeszcze zgotować temu gówniażowi. Chciał by nawrócił się i wrócił do niego. Dreszcze róż chodziły się po jego ciele na wspomnienia, gdy ten klęczał przed nim i robił mu dobrze, lub jak karał go wieczorami za to, że zagadał do jakiegoś skurwysyna. A teraz? Teraz był jego i tylko jego. Nikt mu go nie odbierze.

- Daj mu jeszcze w kość. Niech się nauczy posłuszności. A teraz przechodzimy do twojej zapłaty Wooyoung. Klękaj- pochylił się delikatnie do przodu, i zdjął spodnie. Brunet ożywił się i ukląkł przed nim, czekając na rozwój wydarzeń. Był podekscytowany gdy zobaczył jak męskość starszego dotyka jego ust. Jak on dawno tego nie robił. Wziął całą jego męskość do ust, rozkoszując się tym uczuciem. Jakie to było cudowne.... Czuł się jak w niebie, a to za sprawą tego niezwykłego faceta, którego podziwiał i o którym miał czasem mokre sny...

(Oszczędzę wam widoku)

***

Dni leciały nieubłaganie a Felix wracał do zdrowia każdego dnia. Kolory powróciły na jego lico, lecz w umyśle niewinnego blondyna panował mętlik.
Czy Wooyoung znów zaatakuje go? Jak ma się zachować przy Hyunjinie? Może lepiej komuś powiedzieć o problemach? Tyle pytań a tak mało odpowiedzi.

Jednak przejdźmy do innego miejsca, gdy podczas problemów Felixa jak i Hyunjin a, powoli rozkwitała miłość.

***

- Daj mi coś mocnego-powiedział do zajętego czyszczeniem szklanek ścierką, barmana. Zaraz zajął on się robieniem trunku dla bruneta. Han za to znudzony życiem chciał coś porobić. Musiał się wyszaleć dzisiejszego wieczoru, bo po prostu zaraz umrze z nudów. Rozgląda ł się po ludziach, chcąc naleźć nowego przyjaciela. Przecież ich nigdy nie jest za dużo, więc co mu szkodzi, poznać dodatkową osobę?

Gdy był zajęty swoim zadaniem, barman postawił drinka na blacie lady i powrócił do wcześniejszego zajęcia. Jisung chwycił kieliszek i wypił całą zawartość duszkiem. Musiał się nachlać bo na trzeźwo nie da rady. Odszedł od lady, idąc do interesującego go człowieka. Najwyżej go zabije, ale potem powróci jako duch i będzie go prześladował.

-Hej, kocie. Jak się nazywasz? - podszedł do fioletowowłosego i uderzył go w tył głowy. Zdziwiony mężczyzna odwrócił się w kierunku chwilowego zagrożenia życia i ku jego zdziwieniu zobaczył twarz wiewiórki. WIEWIÓRKI! Do tego facet który go uderzył wyglądał na słodkiego. Nie wiedział co się z nim dzieje, przecież NIGDY nie interesował go ŻADEN chłopak!

-Um.. Hej? Jestem Lee Minho. A ty? - zapytał się, spoglądając w jego błyszczące, brązowe oczy. Jeszcze nigdy nie widział takich. Stop! Minho, spokojnie. To tylko alkohol i nic innego!

-Han Jisung- uśmiechnął się do niego zadziornym, po czym nie mogąc się powstrzymać pocałował Lee. Może potem tego żałować, ale chuj mu w oko, bo w dupe to za przyjemnie. Ale do kogo on tak właściwie gada?

Sung scałowywał usta Minho, nie mogąc nadziwić się miękkości i smaku ust starszego. Zresztą podobnie było z fioletowłosym chłopakiem. Na początku zdziwił się i to mocno, lecz ułamek sekundy później oddawał z takim samym zapałem co nowo poznany wiewiór, pocałunki. Trudno, rano będzie się martwił, ale teraz była to chwila dla nich. Położył ręce na talii młodszego i przyciągnął go do siebie. Nie chciał kończyć tego pocałunku, lecz powoli czuł jak jego płuca rozpaczliwie domagają się tlenu. Odsunął się delikatnie od Hana, stykając się delikatnie czołami. Nie mógł uwierzyć co ten porąbany facet zrobił z jego mózgiem bo w tym momencie zamienił się on w papkę.
Jisung uśmiechnął się lekko i cmoknął go w jego uroczy nosek.

-Daj mi swój numer- wypalił nagle, a starszy nie mógł oprzeć się tym pięknym oczkom młodszego. Gdy wymienili się nawzajem numerami, Han zrobił coś czego po sobie się nie spodziewał. Złożył motyli pocałunek na ustach Minho po czym uśmiechnął się tajemniczo.

- Do zobaczenia, kocie- powiedział szeptem przy jego uchu, owiewając je gorącym powietrzem. Przez całe ciało Lee przeszedł nagły dreszcz. Chciał coś powiedzieć, lecz wiewiórkowata  twarz wtopiła się w tłum tańczących ludzi, pozostawiając oszołomionego Lee.

CO TU SIĘ DO KURWY NĘDZY, ODPIERDOLIŁO?!

__________

Witam was kochani! Rozdział z dedykacją dla fanów minsungów! Mam nadzieję, że podobał się wam i szczerze mówiąc długo pisałam ten rozdział, aż w końcu naszła mnie wena w pociągu. Byłam na małym wyjeździe we Wrocławiu i wracam do Warszawy. I to wcale nie jest początek roku szkolnego gdzie powinnam się uczyć, bo ja cały czas się czuję jakby były wakacje i to był cud, że wogóle zwolniły się miejsca na ten wyjazd. Tak więc wracam do domku i życzę wam miłego weekendu, słońca!

Flower❤❤❤

My darling~~Hyunlix~~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz