-Nie Joan, nie pozwalam ci iść! - podniósł głos
- Musze to zrobić obiecałam ojcu - powiedziałam odwracając się i zamierzałam wyjść. Chejron westchnął
- Powiedz mi jedno, Joan - zaczął pocierając ręką czoło, zatrzymałam się i popatrzyłam na niego. Tym razem siedział w swoim magicznym wózku, ubrany był w popielato-brązowy garnitur. Wydawało mi się, że już kiedyś go widziałam. W jakiejś szkole... do której kiedyś składam papiery, to była szkoła... hmm... nie pamiętam jej nazwy, wiem tylko, że była to szkoła dla 'specjalnych' uczniów *. - Ty naprawdę nie odpuścisz?
- Nie - odpowiedziałam krótko i wyszłam
_________________________________
Po szybkim spakowaniu skierowałam się do obrzeży obozu. Dopiero teraz zaczęło do mnie docierać, że nie mam żadnego pomysłu co zrobić, ale wiedziałam, że nie mogę odpuścić. Musze to zrobić, nawet jeśli nie mam, żadnego doświadczenia
- Joan! - usłyszałam czyjeś wołanie. Odwróciłam się, Percy biegł do mnie jak szalony - Poczekaj!
- Jeśli przysłał cię Chejron, to powiedz mu, że nic nie wskóra - powiedziałam oschle. W tym czasie Percy zdołał do mnie dobiec
- Tak przysłał mnie - odparł i gdy już miałam się obrócić, gdy dodał - Ale zgodził się
To mnie zszokowało
- Co? - zapytałam
- Tak, zgodził się - przytaknął - ale pod dwoma warunkami - po pierwsze nie możesz iść sama, a po drugie musisz iść do wyroczni - Wyroczni?
________________________________
Podążałam za Percym, aż doszliśmy do dziwnie wyglądającej groty na obrzeżach lasu. W prawdzie przypominała najzwyklejszą jaskinię, lecz niektórelementy sie dosyć wyróżniały jak na przykład wielki kolorowy napisz 'Rachel' na ścianie
- Poważnie? - zapytałam się, z ukosa spoglądając na malowidło
- No cóż... - Percy podrapał się w tył głowy - Nasza wyrocznia ma dość dziwny gust...
Weszliśmy o środka, niewiele różnił się od zewnętrznej strony tylko było ciemniej. Na środku znajdowało się coś na kształt wielkiej poduchy, a tylna ściana nie była z kamienia tylko imitującej kamień zasłonki
- Rachel! - zawołał Percy - Jesteś tu?
Nagle kamienna zasłonka odsunęła się, do jaskini dostało się jakieś ostre światło, a z niego wyparadowała rudowłosa nastolatka
- O hej Percy! Jak już tu jesteś, to czy mógłbyś mi pomóc ustawić płót... - zaczęła, ale przerwała natychmiast jak mnie zobaczyła, zamknęła charakterystycznie oczy i pomachała mi - O, hej ! Rozumiem zatem, że w sprawach służbowych?
- Zgadza się - potwierdził Percy - Czy mogłabyś coś wywróżyć dla Joan ?
- Mówiłam ci już Percy, nie jestem wróżką nic ci tu nie 'wywróżę' - przepowiadam i tylko wtedy kiedy coś samo do mnie przyjdzie nie umiem od tak przywołać wizji, a tak po za tym ty jesteś tą Joan o której tyle słyszałam - to mówiąc położyła mi rękę na ramieniu, poczułam się lekko dziwnie lecz zanim zdążyłam jakkolwiek zareagować dłoń Rachel gwałtownie zacisnęła się i zesztywniała . Syknęłam z bólu, a następnie podniosłam na nią wzrok. Widok był nieco przerażający. Oczy jej zaszły mgłą, włosy jakby rozwiane wiatrem swobodnie unosiły się w powietrzu a z ust zaczęła lecieć zielona mgła
'Pięcioro ich ruszy na wyprawę,
To odnaleźć co zabrane
Złoty blask, pomoc wszelkim
Przypłacone kosztem wielkimStaną przed zadań ilością nie małą,
Zwycięsko wrócić, czy wraz z przegraną,
Uda się dwójce, dwójka lecz zaginie
W tym co na pozór kochane lecz jednak zdradliwe'
_____________________________
I koniecz...
CZYTASZ
Joan Kross and the Greek Mythology : Zagadka Runa Percy Jackson Fanfiction
Fanfiction"Nazywam się Joan Kross, prowadziłam normalne, prawie, że bestroskie życie, aż tu nagle, przez jadną przerośniętą miedziankę i jednego przyjacielskiego kozła, moje życie staje do góry nogami. Mój przyjaciel zabiera mnie do tajemniczego miejsca, o kt...