Rozdział 7 : " Odnajduję się w światku mitów greckich "

1.7K 135 23
                                    

Hej, wybaczcie, że znowu nie dotrzymałam terminu, ale mam usprawiedliwienie, to wyjątkowo długi wątek.
Chciałbym również zadedykować ten wątek, jednej z moich czytelniczek, clarybella22 która motywuje mnie do dalszego pisania, Dzięki ;)
~ CP
____________________________
Wraz z mieszkańcami jedenastki, a było ich około trzydziestu trzech, ruszyliśmy do dziwnego pawilonu jadalnego. Koło nas szli inni, pewnie z reszty domków

- Dlaczego w niektórych domkach jest więcej ludzi, tak jak u nas, a w innych na przykład po jedna osoba ? - zagadnęłam Travisa

- Ponieważ jedni bogowie mają mniej dzieci od innych - wytłumaczył mi, szczerząc zęby

- Bogowie ?!? - zapytałam zszokowana

- Oj! Nic ci jeszcze nie wytłumaczyłi ? - zdumiał się Travis - Ok, chodzi o to, że bogowie greccy naprawdę istnieją i mają dzieci z śmiertelnikami, czyli herosów, czyli nas

- Ok... - starałam się przetrawić to na spokojnie - A skąd wiadomo, że ja na przykład jestem... herosem ?

- Dzieci półkrwi, zazwyczaj, mają dysleksje, ponieważ ich umysły nastawione są na starożytną Grekę i ADHD, gdyż są stworzone do walki - wyjaśnił, a przed oczami stanęły mi wszystkie moje dyktanda i wszystkie apele na których nie mogłam usiedzieć na jednym miejscu

- Aha... - urwałam konwersacje. Dalej szłam w milczeniu.

Nagle zauważyłam, że z za drzew wychodzą dziewczyny... Nie one nie wychodziły z za drzew, tylko Z drzew. Lecz to nie były normalne nastolatki, tak jak na przykład ja,( to nie był chyba zbyt dobry przykład ) skórę miały zieloną, ale tylko w ten sposób były podobne, każda miała inny kolor włosów od złotego blondu przez szkarłatną czerwień po kruczą czerń i inny kolor oczu od szarości przez zielony do brązu. Nie tylko one mnie zadziwiły, na śniadanie biegło też mnóstwo koziołków, takich jak Grover.

Dotarliśmy na miejsce i każdy usiadł przy jakimś stole, o dziwo przy stole gdzie siedziałam usiedli wszyscy z mojego domku

- Dlaczego wszyscy tu są ? - zapytałam Travisa

- Co masz na myśli ? - spytał

- No, dlaczego wszyscy z naszego domku siedzą tutaj, dlaczego nie chcą usiąść gdzieś gdzie jest miejsce - wskazałam dla potwierdzenia swoich słów na puste dwa stoliki ustawione koło siebie. Przy jednym z nich usiadł jasnowłosy chłopak z szramą na ustach, następnie przysiadła się do niego dziewczyna z błękitnymi oczami, miała strasznie bladą cerę, a długie kruczoczarne włosy związane były w kitkę.

Uśmiechnęła się do mnie przyjaźnie

- To jest tak jak z domkami - zaczął wyjaśniać Travis - Każdy bóg ma swój stolik, ten blondyn, Jason, to syn Jupitera...

- Zeusa... - podsunęłam

- Teoretycznie - odparł - Ponieważ każdy z nas jest dzieckiem greckiej osobowości danego boga, ale Jason jest synem Jupitera, lub, jak wolisz, Jowisza, czyli rzymskiej osobowości Zeusa
- Aha... - musze się przyznać, że po części zrozumiałam to co powiedział - A ta dziewczyna to Vera, córka Zeusa - kontynuował Travis
- Okej - odparłam
- Ale, wracając do tematu, w naszym "regulaminie" zakazane jest przesiadanie się do stołów innych bóstw - zakończył Travis
- Aha - powiedziałam i uśmiechnęłam się do Travisa, a on odwzajemnił się szczerząc łajdacko zęby. Nagle wszyscy wstali
~ Ej, no co jest - pomyślałam - Nawet nie tknęłam swojego jedzenia - a było to jedzenie niesamowite, wystarczyło szepnąć co się chce wypić i zjeść, a to pojawiało się w magicznym kielichu i na talerzu - ludzie zaczęli się zbierać w kolejkę przy wielkim palenisku na środku pawilonu.
Ustawiłam się za Travisem, a przed Connorem
- Po co tu stajemy ? - spytałam Travisa
- By złożyć ofiarę bogom, po prostu wrzucasz kawałek jedzenia i myślisz jakieś podziękowanie lub prośbę, bogowie lubią zapach palonego żarcia - wytłumaczył
- Serio ?!? - myślałam, że zaraz oboje z Connorem wybuchną śmiechem. Ale nie, mieli śmiertelnie poważne miny, oczywiście jak na miejscowych żartownisiów. Gdy nadeszła moja kolej wrzuciłam do ognia połowę mojego spaghetti i poprosiłam w myślach
~ Ojcze proszę miej w opiece mamę i mnie i proszę uznaj mnie może przed czterdziestką
Następnie usiadłam na swoje miejsce.
Nagle usłyszałam stukot kopyt i w chwili gdy zamierzałam zapytać Travisa "Macie tu konie ? " do pawilonu wjechał facet na koniu... nie... zaraz... on był w połowie koniem. Także postanowiłam ugryźć się w język
- Dzień dobry wszystkim - przywitał się i stuknął kilka razy kopytami aby każdy zwrócił uwagę - Wszyscy wiedzą, że jutro odbywa się bitwa o sztandar...
W okół mnie rozległy się rozentuzjazmowane pomruki i piski
- A co to jest, ta cała bitwa o sztandar? - szepnęłam do Travisa, a człowiek pół-koń nawijał dalej
- To taka gra plenerowa, zobaczysz - odszepnął do mnie
- Aha... - mruknęłam - to naprawdę wiele wyjaśnia...
Siedziałam tak w milczeniu, gdy nagle rozległo się moje nazwisko...
- Panno Kross - zawołał głos tak delikatnie, że moje nazwisko w końcu przestało mi się źle kojarzyć* - Pokaże się Pani ?
Zamurowało mnie i siedziałabym tam tak, lub najlepiej zapadła się pod ziemię, gdyby nie to, że Travis mnie popchnął. Wstałam, a bardziej wypadłam z ławki i podeszłam do pół-człowieka pół-konia, stanęłam koło niego i wbiłam wzrok w podłogę. Kątem oka zauważyłam, że mężczyzna to siwy koń od pasa w dół, a od pasa w górę najzwylkejszy nauczyciel, no... jeśli nie liczyć starożytnej zbroi, którą miał na sobie
- Witaj, jestem Chejron - powiedział, a ja podniosłam na niego wzrok.
Uśmiechnął się do mnie i wyglądał jak najmilszy i najłagodniejszy "człowiek" jakiego widziałam, no oczywiście gdyby nie liczyć tej zbroi!
- Jestem Joan... - odpowiedziałam, a raczej pisnęłam
- Posłuchaj, to jest Obóz Herosów, to znaczy tu do nas przybywają... - zaczął Chejron
- Półboskie dzieci - herosi - wiem, tylko nie wiem, po co...
- Po to, byśmy mogli je wyszkolić do walki z potworami, i przetrwania... na zewnątrz - odpowiedział mi, po czym dodał, ale już nie do mnie - Ktoś wie, czy Joan - spojrzał na mnie - jest określona ?
Wszyscy z mojego domku pokręcili przecząco głowami. Poczułam wzbierającą we mnie złość. "Określona" !?! Co ja jakieś zwierzę jestem !!! Miałam zamiar coś powiedzieć, gdy przemówił Chejron
- Dobrze, oto Joan z domku jedenastego ! - powiedział uroczyście, choć nie wiem, po co. Podniosłam wzrok. W całym pawilonie była masa ludzi.
Przejechałam wzrokiem po sali:
stolik szarookich blondynów i blondynek, stół przy którym siedział chłopak o morskich oczach i ciemnych włosach - był zaskakująco podobny do mnie, choć włosy mam jaśniejsze - który jadł ( niebieskie ?!? ) gofry, stolik napakowanych brutali, stolik maniakalnych łuczników... i nagle natrafiłam wzrokiem na pewnego chłopaka - miał on rozczochrane czarne włosy, bladą jak kreda skórę, brązowe oczy i czarne ubrania. Przy pasie nosił długi czarny miecz, to był chłopak z mojego snu - popatrzyliśmy na siebie przez dłuższą chwilę, a potem on odwrócił wzrok, a następnie cały się obrócił. Poczułam dziwne ukłucie w sercu
~ Dlaczego niby miałby się odwracać - pomyślałam - Przecież nie gryzę !
Zerknęłam na Chejrona, który gestem pozwolił mi usiąść. Poszłam do swojego stolika i usiadłam na miejsce
- Oj, nie było, aż tak źle! - wyszczeżył się do mnie Travis, a ja dałam mu kuksańca - Au! Za co to ? - zapytał z urażoną miną. Spojrzałam na niego z pode łba - No dobra, dobra...
- A tak w ogóle, kim jest Chejron ? - zapytałam zmieniając temat
- Jest centaurem i jest naprawdę stary, ma ponad dwa tysiące lat! - powiedział pocierając miejsce w które oberwał
- Łał! - nagle poczułam jakiś wzrok na sobie, odwróciłam się i ujrzałam siedzącego niedaleko chłopaka z mojego snu. Travis musiał zobaczyć, że mu się przypatruję, bo zagadnął
- To jest Nico Di Angelo - powiedział - Mroczny gość, syn Hadesa. Lepiej trzymaj się od niego z daleka. Nie jest zbyt przyjazny...
Ja jakoś nie mogłam uwierzyć w te słowa, nie, on nie był taki, może był skryty w sobie, ale na pewno nie był zły, nie mógł być...
~ Ale co ja się przejmuję reputacją jakiegoś chłopaka - skarciłam się w duchu - On nawet mnie nie lubi...
Znowu poczułam to dziwne kłucie... co to znaczyło...
_____________________________________

Ok, a teraz wyjaśnienia :
* Kross - po angielsku krzyż, to się raczej wesoło nie kojaży XD

A tak teraz NOA
Jak wam się podobała ta meeeeeeeeega długa część ??? Mam nadzieję że bardzo :3
I chcę wam podziękować za to co już dla mnie zrobiliście
~Całusy CP

Joan Kross and the Greek Mythology : Zagadka Runa Percy Jackson FanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz